Indianie w Rawennie

Było to dość dawno temu - w czasach, gdy w Europie palono papierosy niemal wszędzie. W bardzo starym baptysterium w Rawennie, powszechnie znanym ze zgrabnie ułożonej mozaiki, przed Najświętszym Sakramentem wisiała tabliczka.

07.06.2011

Czyta się kilka minut

Nie wiem, czy kasująca obyczaj stary, czy walcząca akurat z czymś nowym. Był to piktogram obwieszczający zakaz palenia. Otóż do dziś zastanawiam się, kto palił przed Najświętszym Sakramentem, na ile to było w Rawennie powszechne, a przede wszystkim: dla jak wielu ludzi zakaz ten oznaczał dotkliwą niewygodę i ograniczenie. Jest oczywiście jeszcze jedno pytanie, mianowicie ilu ludzi patrząc na Najświętszy Sakrament odczuwało pilną potrzebę zaciągnięcia się dymem. W pierwszej kolejności przyszli mi na myśl Indianie, którzy, co wie każdy, palą w sytuacjach dla nich kluczowych, jeżeli chodzi o kontakty z bogami. A jednak ludzi w pióropuszach w tym bliskim Adriatykowi mieście nie widziałem. Tabliczka z Rawenny, która, nie ukrywam, przykuła moją uwagę znacznie bardziej niż mozaiki, przyniosła mi dwie wiadomości: że, owszem, ludzie w kościołach palą (czy też tego próbują) i że to się właśnie zmienia. Oto dziś nie pali się w Europie nigdzie, nawet w kościołach. Wystarczyło lat niecałych dwadzieścia. Nie bywam na preriach, ale mniemam, że palenie jest tam już również ściśle wzbronione i uważane za skrajne buractwo. Świat się zmienia - że pozwolę tu sobie na przeciekawe spostrzeżenie.

Dlatego przywołałem owo wspomnienie i nader łagodne intelektualnie przemyśliwania, bo akurat się okazało, że premier Tusk lubi lato i to upodobanie wyrzucił z siebie publicznie. Jestem daleki od powtarzania tu ostatecznych wyroków i wniosków znanych już powszechnie, a mianowicie, że premier postąpił niezgodnie z przepisami, obyczajem i kulturą osobistą. Zaciągnął się w kościele - można by rzec, czy też raczej zapalił na prerii, choć tabliczki w tej sprawie wiszą na każdej skale w kształcie maczugi. Premier zaciągnął się, choć koledzy Indianie swe faje oddali dawno do Smithsonian. On wciąż swą trzyma, nabija czarnym jak smoła tytoniem i pyk, puszcza kółka przy ognisku. Tak się teraz mówi o Starym Wodzu Tusku, że puszcza. Miast oklasków i podziwu, spotkało go pogonienie do wigwamu, do wyplatania papuci, do odkurzania skalpów zamiast skalpowania, a nawet skierowano go do rezerwatu wodza Pizzy Bulla, który lubi lato najbardziej ze wszystkich Indian i się nie poddaje. Pizza Bull to burak - jak wiemy - wylatujący nad wszelkie buraki.

Nauka z tego wszystkiego jest dwojaka. Sukienka o fasonie - dowiaduję się z prasy - jakby marynarskim, która stała się powodem do lubienia lata, okazała się być sukienką nie do oglądania. Zauważenie sukienki i ocenienie jej poprzez wyrażenie lubości wobec pory roku jest zachowaniem z rezerwatu. Jest reakcją buraczaną. Nie, nie mówię, że to źle, mówię, że gdy się jest starym, można nie nadążyć za taką zmianą. Lubienie lata na sposób starożytny się skończyło. Mogło się podobać Napoleonowi, który - co wiemy - nie lubił zimy. Podobnie ze zwierzaniem się przy ludziach, zwłaszcza z miną świadczącą o rozmarzeniu, publiczne pokrywanie lica rumieńcem czy sentymentalne wybrzuszanie daje znak ostateczny. To sygnał, że bez powodu czujemy się młodzi. Że się odmładzamy, że premier czuje się młodo, choć jest Indianinem już bardzo starym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2011