Atak na Ukrainę do wstrzyknięcia

Siedem lat łagru – taki werdykt sądu usłyszał właśnie moskiewski radny Aleksiej Gorinow za to, że zbrodniczą wojnę nazwał wojną. To pierwszy wyrok z artykułu o „rozpowszechnianiu fake’ów o rosyjskiej armii”. Tak tutejszy „wymiar sprawiedliwości” kwalifikuje mówienie prawdy o napaści na Ukrainę.
Cofnijmy się o kilka tygodni. 15 marca na posiedzeniu rady dzielnicy Krasnosielskiej w Moskwie na wniosek Gorinowa ogłoszono minutę ciszy dla upamiętnienia ofiar agresji. Gorinow zaznaczył, że wysiłki społeczeństwa powinny być skupione na powstrzymaniu wojny. W ten sposób, zdaniem sądu, Gorinow rozpowszechniał niesprawdzone informacje o armii, wykorzystując swoją funkcję, a czynił to z „nienawiści politycznej”.
„Od pięciu miesięcy Rosja prowadzi działania zbrojne, wstydliwie nazywając je operacją specjalną. Obiecują nam zwycięstwo i sławę. Ale z jakiegoś powodu część współobywateli odczuwa wstyd i ma poczucie winy. Dlaczego nasz kraj ma nagle tylu nieprzyjaciół? Skąd oni się wzięli? Może z nami jest coś nie tak? Porozmawiajmy o tym. To właśnie zrobiłem na posiedzeniu rady” – mówił Gorinow podczas rozprawy. Siedział w szklanej klatce, odgrodzony od reszty sali. Do szyby przyłożył kartkę z napisem: „Czy wam potrzebna jest jeszcze ta wojna?”. Ochroniarz sądowy zasłonił własnym ciałem wywrotowy napis.
LIST OTWARTY w sprawie Gorinowa podpisało 20 prawników i obrońców praw człowieka. Ich zdaniem wyrok jest niezgodny z prawem. Politolożka Tatiana Stanowaja tak go interpretuje: „Siedem lat dla Gorinowa to wyjątkowe polityczne wydarzenie, przypadek szczególny wśród podobnych procesów. Władza daje znać, że dzieli przestępstwa o fake’ach na temat armii na dwie kategorie. Kategoria pierwsza: nazwać »operację specjalną« wojną lub próbować opowiadać alternatywną wersję w mediach społecznościowych – to uznawane jest za szkodnictwo. Ale jeśli takie szkodnictwo występuje w parze z działalnością polityczną (tak rzecz się ma w przypadku Gorinowa, który jako radny wystąpił przeciw wojnie na posiedzeniu rady), to uznawane jest bez mała za terroryzm. Ten wyrok to przemyślane ostrzeżenie wobec przeciwników wojny: wsadzimy was na lata, jeżeli przyjdzie wam do głowy łączyć antywojenną retorykę z działalnością polityczną”.
Aby podpaść władzy, nie trzeba dziś wiele. Posadę stracił ostatnio ordynator chirurgii szpitala w mieście Jelec (obwód lipiecki) Wiktor Pawlenko. Zarzucono mu dyskredytację sił zbrojnych, gdyż na imprezie w obecności mera miasta krzyknął „Chwała Ukrainie”. Grozi mu proces.
Z kolei Ilja Jaszyn, jeden z najważniejszych polityków liberalnej opozycji, został aresztowany za „szerzenie fake’ów na temat operacji specjalnej”. Taką kwalifikację „prawną” zyskały słowa Jaszyna o zbrodniach popełnionych przez rosyjską armię w Buczy (zgodnie z oficjalną wykładnią, którą dał osobiście Putin, wydarzenia w Buczy i innych podkijowskich miejscowościach to fake news). Grozi mu do 10 lat łagru. Jaszyn świadomie pozostał w Rosji, nie poszedł w ślady wielu współpracowników, którzy wybrali emigrację. Napisał w mediach społecznościowych: „Nie chcę uciekać i chować się przed tymi, którymi gardzę. Nie chcę się poniżać przed zbrodniarzami wojennymi”. Za „rozmowy o Buczy” aresztowany został też m.in. Dmitrij Tałantow, przewodniczący izby adwokackiej Udmurcji.
W ARESZCIE od kwietnia przebywa jeszcze jeden opozycjonista: Władimir Kara-Murza. W ostatnich latach dwukrotnie był ofiarą tajemniczych zatruć, z których z trudem wyszedł po długim leczeniu za granicą. Niewykluczone, że zastosowano wobec niego podobne „środki operacyjne” jak wobec Aleksieja Nawalnego, otrutego nowiczokiem. Nawalny od ponad roku siedzi w łagrze na mocy wyroku w sfingowanym procesie.
Kara-Murza został aresztowany za wykład na jednym z amerykańskich uniwersytetów, w którym opowiadał o niesławnych wyczynach rosyjskiej armii w Ukrainie. Artykuł 207.3 kodeksu karnego, o „wojennych fake’ach” stał się instrumentem wewnętrznego terroru. Znowelizowane przepisy pozwalają na uznanie za zagranicznego agenta każdego, kto nie spodoba się władzy, oraz ściganie za słowa prawdy o wojnie. Za antywojenne pikiety i publikacje w mediach społecznościowych prześladowani są nie tylko politycy, ale też aktywiści obywatelscy.
Od 24 lutego wszczęto 70 spraw karnych z art. 207.3 kodeksu karnego. A to dopiero początek. ©
Więcej informacji o Rosji w cyklu autorki Rosyjska ruletka oraz jej blogu labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl
Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Masz konto? Zaloguj się
365 zł 115 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)