Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Rzeczywistość, do której otrzymaliście dostęp, nie jest dotykalna. To nie tamten ogień płonący, gęsty obłok i wicher, dźwięk trąby i grzmiące słowa. Ci, którzy to słyszeli, prosili Boga, aby do nich nie mówił (...). A było to tak straszne zjawisko, że Mojżesz powiedział: Drżę cały z przerażenia! Wy natomiast otrzymaliście dostęp do góry Syjonu, do miasta Boga żywego, niebiańskiego Jeruzalem (...), do Jezusa, pośrednika Nowego Przymierza; do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla”.
Mamy początek września, kolejną rocznicę wybuchu wojny – czy jeszcze słyszymy, czego domaga się od nas krew poległych? Krew nie tylko tych, którzy stali po stronie Abla, ale i tych po stronie Kaina, jako że my i oni jesteśmy dziećmi tych samych rodziców. Dzisiaj, jak mówi papież Franciszek, też trwa wojna. Czy słyszymy, co mówi krew ginących z głodu, wskutek klęsk żywiołowych, pod bombami, podczas ucieczki przez pustynię i w morzu? „Bóg zapytał Kaina: Gdzie jest brat twój, Abel? On odpowiedział: Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego? Rzekł Bóg: Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi!”. Gdyby głos tonących w Morzu Śródziemnych w jakiś sposób stał się słyszalny w najdalszych zakątkach ziemi, gdybyśmy mogli ten głos usłyszeć tak, jak słyszy Bóg… Strach pomyśleć! My jednak, wzorem Kaina, mamy sposoby, by nie słyszeć.
W sierpniu pewna wysoko postawiona polska polityk oświadczyła: „Zamachy, wzrost przestępczości, gwałty, strach i strefy szariatu. Takie są konsekwencje multikulturalizmu i otwartych drzwi dla imigrantów. Szwedzi uciekają ze swojego kraju, aby w Polsce znaleźć spokój i normalność. A jeszcze nie tak dawno PO chciała ich przyjąć każdą ilość – zgroza”. Na szczęście ktoś przytomny zauważył: „tak, ludzie emigrują, żeby znaleźć spokój i normalność. Tylko raczej nie Szwedzi, a Syryjczycy, i nie do Polski, a do Szwecji”. A poza tym ludzie to nie „ilość”, lecz liczba. O ile jeszcze można mówić o ilości zwierząt w lesie, o tyle nie można mówić o ilości ludzi nawet wtedy, gdy nie można ich policzyć. Nie ma rady, nie można przestać być człowiekiem, nawet na własne życzenie.
Tragedii uchodźców nie zestawiałbym z tragedią Abla i Kaina, gdyby partia autorki wypowiedzi nie utrzymywała, że w polityce kieruje się „naukami” Kościoła. Chrześcijaninem jest ten, kto na rzeczywistość patrzy oczyma Boga: „Kain rzekł do Pana: »Zbyt ciężka jest moja kara, bym mógł ją dźwigać. (…) każdy, kto mnie spotka, może mnie zamordować«. Pan mu odrzekł: »Nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, poniesie siedmiokrotną karę«”. Bóg naprawdę jest stróżem człowieka. Nie jest „strasznym zjawiskiem”. Straszny potrafi być człowiek, który zapomniał, że ma być jak Bóg. ©