Ile ma Kościół?

Według krakowskiego magistratu, dzięki Komisji Majątkowej, parafie, zakony i inne kościelne osoby prawne odzyskały w mieście i gminach sąsiednich ponad 465 hektarów.

26.10.2010

Czyta się kilka minut

Gdy zwrot nieruchomości był niemożliwy, wypłacano odszkodowanie ze Skarbu Państwa, m.in. cystersi otrzymali 66 mln zł, siostry miłosierdzia 11 mln zł, Towarzystwo Pomocy Bezdomnym im. Św. Brata Alberta 14,8 mln zł.

Liczby robią wrażenie, ale w Krakowie od wieków istniało dużo parafii i zakonów. Każdy z tych podmiotów posiadał beneficjum, z którego musiał utrzymywać siebie oraz swoje instytucje i przedsięwzięcia. Lata powojenne to zmieniły, a wolna Polska wcale nie musiała wracać do rozwiązań funkcjonujących przez wieki: - Podczas obrad komisji konkordatowej strona kościelna zaproponowała rezygnację ze wszystkich roszczeń materialnych - wspomina bp Tadeusz Pieronek. - Przewodniczący komisji ze strony rządu, prof. Krzysztof Skubiszewski, nie zgodził się. Jego zdaniem byłaby to plama na honorze Rzeczypospolitej, bo państwo prawa zwraca zagrabione.

Wówczas zapewne nie przypuszczano, że na uregulowanie tego, co PRL zagrabił prywatnym właścicielom, nie wystarczą dwie dekady. Dziś Kościół jest uprzywilejowany, choćby z tego powodu, że może dochodzić swoich roszczeń. I o ile 20 lat temu nie brakowało przekonanych, że mu się to należy, bo "pomógł walczyć z komuną", o tyle teraz równie często pojawiają się zarzuty o zachłanność, a nawet nieuczciwość (kościelni klienci Marka P. nie ukrywają, że przekonywała ich jego skuteczność).

W odpowiedzi na te zarzuty pod koniec września ks. Jan Kabziński, ekonom krakowskiej kurii, poprosił kościelne osoby prawne archidiecezji o przesłanie wyliczeń odzyskanego dzięki Komisji majątku i sprawozdań, co zrobiono z odzyskanymi nieruchomościami (albo z odszkodowaniem). Kuria zamierza udostępnić opinii publicznej "rzetelne, obiektywne i pełne dane dotyczące majątku, jaki w latach PRL został odebrany instytucjom kościelnym na terenie dzisiejszej Archidiecezji Krakowskiej".

Kuria chce pokazać, jak dużo Kościół miał, nim po wojnie zaczęto odbierać mu majątek, a ile ostatecznie odzyska. Prof. Grzegorz Rydlewski z Instytutu Nauk Politycznych UW wylicza w swoich opracowaniach, że w wyniku ustawy o przejęciu tzw. dóbr martwej ręki Kościołowi odebrano blisko 155 tys. hektarów ziemi. Ile miał? Trudno określić, przecież nie chodzi tylko o nieruchomości czy kamienice, ale o przejęte lasy czy majątek zostawiony na Kresach (choć tu za rekompensatę można uznać infrastrukturę kościelną przejętą po Kościele niemieckim na Ziemiach Zachodnich).

Zdaniem biskupa Pieronka ustalenie, jaki majątek posiadał Kościół w momencie instalowania nowego, niechętnego mu ustroju, jest niemożliwe. Nie w każdym przypadku zachowały się księgi wieczyste, akty własności czy księgi rachunkowe. Zaniedbaniem jest jednak brak spisów tego, co Kościół odzyskał dzięki działalności Komisji Majątkowej (pada liczba 60 tys. hektarów oraz rekompensat i odszkodowań w wysokości 107 mln zł).

Bp Pieronek: - Podczas wizytacji kanonicznej i sprawozdań rocznych, które proboszcz przesyła do kurii, należało je ukazywać. A jeśli ktoś to zaniedbał, trzeba się było upomnieć. Z tym, że w czasach konfiskat, przesyłanie takiej informacji było trudne i może nawet niebezpieczne.

Dlaczego, mimo obowiązku składania sprawozdań, spisów nie ma? Zawiniła ludzka skrytość? Przekonanie, że nie ma się co przyznawać do wielkości parafialnego majątku, nawet przed kurią? "Ludzkie odruchy" widać też w uporze podczas odzyskiwania, w sporach ciągnących się przed Komisją latami o udowodnienie prawa własności i mienie zastępcze, jakby skuteczność realizacji misji Kościoła zależała od tego, ile posiada. Misja ma wszak polegać na świadectwie życia, nie posiadania, Kościół od lat nie żyje z ziemi, a w dodatku wystawia rachunki własnemu państwu...

Bp Pieronek, choć był przewodniczącym Komisji Majątkowej przez 5 lat, od dawna powtarza, że należy ją rozwiązać (szczególnie, gdy stopień skomplikowania spraw uniemożliwia wyznaczenie czasowych granic jej pracy), bo "Kościół sobie poradzi". List ks. Kabzińskiego, choć dotyczy tylko archidiecezji krakowskiej, można traktować jako krok we właściwą stronę. Chodzi o pokazanie, że Kościół nie ma nic do ukrycia w kwestii tego, co posiada. Nie tylko za sprawą Komisji Majątkowej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2010