I co dalej?

Komisja śledcza działa wprawdzie poomacku i dalece nie zachwyca mnie jej sprawność, umiejętność zadawania pytań i poziom kultury, ale niemal co dzień trafia na nowy trop lub odkrywa coś sensacyjnego. W sumie ujawnia się obraz niesłychanie zawiłych i zarazem ścisłych powiązań między częścią służb specjalnych cywilnych i wojskowych, członkami dawnych formacji specjalnych, czyli SB, częścią polskiego biznesu i częścią polityków z tak zwanej najwyższej półki.

07.11.2004

Czyta się kilka minut

Powiązania te, cokolwiek uda się komisji ujawnić, i nawet jeżeli doprowadzi ona do spektakularnych personalnych oskarżeń, nie zostaną odkryte w pełni i będą nadal funkcjonowały. Z tego punktu widzenia ci, którzy zdecydowali o nonsensownym aresztowaniu pana Modrzejewskiego, powinni przez kolegów zostać srogo ukarani, bo gdyby nie zwrócili tak niezręcznie uwagi na te właśnie powiązania, wszystko by się działo niemal bez naszej wiedzy. Teraz wiemy, ale co mamy zrobić z tą wiedzą?

Opinia publiczna jest karmiona kolejnymi sensacjami, bo od tego są mass media, ale największe nawet sensacje nie spowodują zniknięcia struktury, tu trzeba by dokonać czystki na rewolucyjną skalę, co jest w państwie demokratycznym - z jego natury - niewykonalne. Pisze się na przykład wiele o tym, że w licznych ważnych ministerstwach są zatrudniani na wysokich stanowiskach byli pracownicy SB, którzy nie przeszli weryfikacji. Kto i na jakiej zasadzie prawnej ich teraz usunie? A może niektórzy z nich są całkiem dobrymi pracownikami? A może niektórzy z nich są po prostu szpiegami czy tylko realizatorami niepol-skich interesów? Jak to wykazać, skoro idzie ponoć o tysiące osób (jeżeli mówimy nie tylko o władzach centralnych, ale i wojewódzkich).

Jak z kolei wkroczyć w biznes i odróżnić tych całkowicie uczciwych, tych, którzy muszą jakoś brudzić sobie ręce, bo uprawiają interesy z Rosją, gdzie na wysokich stanowiskach w gospodarce są byli pracownicy KGB, i tych, którzy po prostu narażają dla chęci zysku polski interes narodowy? A politycy? Na całym świecie istnieją powiązania między wielkim biznesem a polityką i wszędzie stanowi to problem i zagrożenie. W którym momencie staje się to patologią lub czyny polityków podlegają po prostu osądowi karnemu? Czy wtedy, kiedy ukradną lub wezmą łapówkę, czy już wtedy, kiedy lekko forsują interesy zaprzyjaźnionego biznesmena? Niesłychanie trudno tu o dystynkcje, a przecież nie zbudujemy całej polskiej gospodarki od nowa i nie zabierzemy starym, żeby dać nowym, nawet jeżeli starzy są nieco podejrzani. Dopiero wielka kompromitacja może mieć realne skutki, ale to jest rzadkość.

Więc mamy taki stan rzeczy i co dalej można z nim uczynić? Co będzie mogła uczynić koalicja opozycyjna, która niemal na pewno dojdzie do władzy? Przecież nie będzie się uganiać za tym lub owym, przecież nawet najbardziej spektakularne oskarżenia przed Trybunałem Stanu nie zmienią zasadniczej kryminalnej struktury tych wszystkich powiązań i nie doprowadzą do ich likwidacji.

Obawiam się, że Polskę czeka czas wielkich rozliczeń. Szacunek dla polityków i dla ludzi biznesu oraz dla wymiaru sprawiedliwości będzie spadał dalej w piorunującym tempie, co sprawi, że obywatele przestaną się interesować aferami i tym, że ktoś ważny zostanie publicznie oskarżony, bo będzie to chleb powszedni. Ponadto, nawet najbardziej uczciwi wysocy urzędnicy nie poradzą sobie z instytucjami, które zżera choroba. Więc co nam zostało? Myślę, że niewiele, że sytuacja jest bardzo trudna i że jedyne rozwiązanie, jakie jest sensowne, to prowadzenie obok normalnej pracy rządu i parlamentu, stałej formy nadzoru parlamentarnego czy skonstruowanego na nieco innej zasadzie, który by kontrolował całą sferę publiczną i stopniowo, krok po kroku, bez sensacji, usuwał patologię, ale funkcjonował poza strukturami bieżącego rządzenia. Jest to forma leczenia rozłożona na długie lata, ale nie ma innego wyboru. Wszystkie gwałtowne środki mogą spowodować, że pacjent tego nie wytrzyma.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2004