Grzechy w prokuraturze

"Tygodnik" dotarł do szczegółów umorzonego śledztwa w sprawie molestowania przez ks. Andrzeja D. wychowanków szczecińskiego Ogniska Brata Alberta. Czy prokuratura pominęła istotny dowód świadczący przeciw księdzu?

13.01.2009

Czyta się kilka minut

Historię molestowanych chłopców opisała w marcu ub.r. "Gazeta Wyborcza" w głośnym reportażu "Grzech ukryty w Kościele". Zdaniem bohaterów tekstu w powstałym w 1991 r. szczecińskim schronisku dla młodzieży z rodzin patologicznych dochodziło do molestowania wychowanków. Miał się tego przez wiele lat dopuszczać kierujący ośrodkiem ks. Andrzej D. O zarzutach kolejni biskupi szczecińscy wiedzieli od 1995 r., nie wysłuchali jednak chłopców, nie skierowali też sprawy do sądu. Dopiero po spotkaniu z politykiem PO Jarosławem Gowinem abp Zygmunt Kamiński zdecydował się w kwietniu 2007 r. odsunąć ks. Andrzeja od pracy z młodzieżą.

8 stycznia 2009 r. prokuratura Szczecin-Zachód poinformowała o umorzeniu śledztwa, które rozpoczęto po publikacji "Wyborczej". Uzasadnienie jest niejawne ze względu na obyczajowy charakter sprawy. O jego treści wiadomo tyle, że przesłuchano ok. 120 świadków (pracowników i podopiecznych ośrodka oraz ich rodziny), ale zeznania nie pozwoliły na postawienie zarzutów. Według prokuratorów część zdarzeń uległa przedawnieniu, kilka pozostałych oceniono jako słabe dowodowo: m.in. ze względu na istotne detale dziś już nie do zweryfikowania. Z orzeczenia wynika jednak, że do niektórych opisywanych zdarzeń doszło, ale nie posiadają one znamion przestępstwa.

Krytycznie ocenia orzeczenie prokuratury pełnomocnik ofiar mec. Michał Kelm, który w rozmowie z "Tygodnikiem" stwierdza: - Zrezygnowano z oceny najważniejszego dowodu w tej sprawie. Co najistotniejsze, ten dowód to nie zeznanie pokrzywdzonego.

Mec. Kelm nie chce mówić o szczegółach. Z informacji, jakie uzyskaliśmy od jednego ze zorientowanych w sprawie szczecińskich prawników, wynika, że dowodem tym miały być zeznania osoby trzeciej, złożone w prokuraturze. Dotyczą przemocy seksualnej wobec jednego z chłopców. - Na wniosek mec. Kelma przesłuchano doświadczonego terapeutę, który posiada bardzo wysokie kwalifikacje kliniczne i moralne. Ten człowiek miał kontakt z jedną z ofiar. Ma wiedzę, która pozwala mu na rzetelną ocenę zachowań seksualnych, których dotyczyło śledztwo - opowiada ów prawnik.

Mec. Kelm nie chce potwierdzić prawdziwości tych informacji. Przyznaje jednak, że prokuratura zrezygnowała z oceny części dowodów. Nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego. Według niego słabości dowodowej nie można też zarzucić zeznaniom samego chłopca, ponieważ obfitują w szczegóły, które wskazują, że świetnie pamięta tamte zdarzenia.

Prok. Zbigniew Bielawski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód, potwierdza, że taki dowód został złożony. Jednocześnie odpiera zarzuty, twierdząc, że prokuratura wzięła pod uwagę złożone przez mec. Kelma dowody. - Z żadnych wypowiedzi wychowanków nie wynikało, żeby przemoc, groźba czy zachowania siłowe wchodziły w grę - dowodzi.

Mec. Kelm wskazuje na okoliczność, która jego zdaniem dowodzi pominięcia części dowodów przez prokuraturę. Zgodnie z prawem prokuratura w uzasadnieniu umorzenia śledztwa musi napisać, którym dowodom nie dano wiary i dlaczego. - Jednak tutaj jednego z dowodów w ogóle nie wzięto pod uwagę, a w uzasadnieniu nie widzę ani słowa na jego temat - mówi mec. Kelm. - To bardzo poważny błąd proceduralny. Zaproponowałem prokuraturze szereg dowodów z zakresu psychologii i psychiatrii, które nie zostały przeprowadzone. Prowadziłem w swojej karierze zawodowej wiele spraw związanych z przemocą na tle seksualnym, a ta jest pierwszą, w której całkowicie zrezygnowano z bogactwa, które posiada współczesna nauka, zwłaszcza psychiatria i psychologia.

Drugim wątkiem w sprawie jest śledztwo kościelne. Po tym, jak abp Kamiński odsunął księdza od pracy z młodzieżą, ten odwołał się do Stolicy Apostolskiej. Tajny proces kanoniczny trwa do dzisiaj. Ks. Sławomir Zyga, rzecznik kurii szczecińsko-kamieńskiej, nie może ujawniać, na jakim etapie jest obecnie. Jednak podkreśla, że sprawa jest "pod czujnym okiem Stolicy Apostolskiej". - Decyzji prokuratury nie komentujemy - mówi ks. Zyga. - Niezależne postępowanie kanoniczne trwa w oparciu o odpowiednie dokumenty Stolicy Apostolskiej, które są instrukcjami wewnętrznymi, nieprzeznaczonymi do publikacji. Prokuratura działa wedle prawa i konstytucji, Kościół dąży do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. - W naszym przypadku nie ma przedawnień - podkreśla ks. Zyga.

Ks. Andrzej D. kieruje obecnie ośrodkiem dla emerytowanych księży.

Mec. Kelm zapowiedział złożenie zażalenia na decyzję prokuratury.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2009