Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Historię molestowanych chłopców opisała w marcu ub.r. "Gazeta Wyborcza" w głośnym reportażu "Grzech ukryty w Kościele". Zdaniem bohaterów tekstu w powstałym w 1991 r. szczecińskim schronisku dla młodzieży z rodzin patologicznych dochodziło do molestowania wychowanków. Miał się tego przez wiele lat dopuszczać kierujący ośrodkiem ks. Andrzej D. O zarzutach kolejni biskupi szczecińscy wiedzieli od 1995 r., nie wysłuchali jednak chłopców, nie skierowali też sprawy do sądu. Dopiero po spotkaniu z politykiem PO Jarosławem Gowinem abp Zygmunt Kamiński zdecydował się w kwietniu 2007 r. odsunąć ks. Andrzeja od pracy z młodzieżą.
8 stycznia 2009 r. prokuratura Szczecin-Zachód poinformowała o umorzeniu śledztwa, które rozpoczęto po publikacji "Wyborczej". Uzasadnienie jest niejawne ze względu na obyczajowy charakter sprawy. O jego treści wiadomo tyle, że przesłuchano ok. 120 świadków (pracowników i podopiecznych ośrodka oraz ich rodziny), ale zeznania nie pozwoliły na postawienie zarzutów. Według prokuratorów część zdarzeń uległa przedawnieniu, kilka pozostałych oceniono jako słabe dowodowo: m.in. ze względu na istotne detale dziś już nie do zweryfikowania. Z orzeczenia wynika jednak, że do niektórych opisywanych zdarzeń doszło, ale nie posiadają one znamion przestępstwa.
Krytycznie ocenia orzeczenie prokuratury pełnomocnik ofiar mec. Michał Kelm, który w rozmowie z "Tygodnikiem" stwierdza: - Zrezygnowano z oceny najważniejszego dowodu w tej sprawie. Co najistotniejsze, ten dowód to nie zeznanie pokrzywdzonego.
Mec. Kelm nie chce mówić o szczegółach. Z informacji, jakie uzyskaliśmy od jednego ze zorientowanych w sprawie szczecińskich prawników, wynika, że dowodem tym miały być zeznania osoby trzeciej, złożone w prokuraturze. Dotyczą przemocy seksualnej wobec jednego z chłopców. - Na wniosek mec. Kelma przesłuchano doświadczonego terapeutę, który posiada bardzo wysokie kwalifikacje kliniczne i moralne. Ten człowiek miał kontakt z jedną z ofiar. Ma wiedzę, która pozwala mu na rzetelną ocenę zachowań seksualnych, których dotyczyło śledztwo - opowiada ów prawnik.
Mec. Kelm nie chce potwierdzić prawdziwości tych informacji. Przyznaje jednak, że prokuratura zrezygnowała z oceny części dowodów. Nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego. Według niego słabości dowodowej nie można też zarzucić zeznaniom samego chłopca, ponieważ obfitują w szczegóły, które wskazują, że świetnie pamięta tamte zdarzenia.
Prok. Zbigniew Bielawski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód, potwierdza, że taki dowód został złożony. Jednocześnie odpiera zarzuty, twierdząc, że prokuratura wzięła pod uwagę złożone przez mec. Kelma dowody. - Z żadnych wypowiedzi wychowanków nie wynikało, żeby przemoc, groźba czy zachowania siłowe wchodziły w grę - dowodzi.
Mec. Kelm wskazuje na okoliczność, która jego zdaniem dowodzi pominięcia części dowodów przez prokuraturę. Zgodnie z prawem prokuratura w uzasadnieniu umorzenia śledztwa musi napisać, którym dowodom nie dano wiary i dlaczego. - Jednak tutaj jednego z dowodów w ogóle nie wzięto pod uwagę, a w uzasadnieniu nie widzę ani słowa na jego temat - mówi mec. Kelm. - To bardzo poważny błąd proceduralny. Zaproponowałem prokuraturze szereg dowodów z zakresu psychologii i psychiatrii, które nie zostały przeprowadzone. Prowadziłem w swojej karierze zawodowej wiele spraw związanych z przemocą na tle seksualnym, a ta jest pierwszą, w której całkowicie zrezygnowano z bogactwa, które posiada współczesna nauka, zwłaszcza psychiatria i psychologia.
Drugim wątkiem w sprawie jest śledztwo kościelne. Po tym, jak abp Kamiński odsunął księdza od pracy z młodzieżą, ten odwołał się do Stolicy Apostolskiej. Tajny proces kanoniczny trwa do dzisiaj. Ks. Sławomir Zyga, rzecznik kurii szczecińsko-kamieńskiej, nie może ujawniać, na jakim etapie jest obecnie. Jednak podkreśla, że sprawa jest "pod czujnym okiem Stolicy Apostolskiej". - Decyzji prokuratury nie komentujemy - mówi ks. Zyga. - Niezależne postępowanie kanoniczne trwa w oparciu o odpowiednie dokumenty Stolicy Apostolskiej, które są instrukcjami wewnętrznymi, nieprzeznaczonymi do publikacji. Prokuratura działa wedle prawa i konstytucji, Kościół dąży do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. - W naszym przypadku nie ma przedawnień - podkreśla ks. Zyga.
Ks. Andrzej D. kieruje obecnie ośrodkiem dla emerytowanych księży.
Mec. Kelm zapowiedział złożenie zażalenia na decyzję prokuratury.