Groźny rok 2050

Starzejemy się i tego nie da się w krótkim terminie zmienić, podobnie jak nie da się w ciągu pięciu lat wyhodować starego lasu. Obawiam się, że nawet program 500 plus nas nie uratuje.

07.05.2018

Czyta się kilka minut

 /
/

Prognozy nie są wesołe. Demografowie przypominają, że w związku ze starzeniem się polskiego społeczeństwa będzie u nas przybywać ludzi nie­pracujących, zmniejszy się zaś liczba tych, którzy pracują (utrzymując przy okazji, ze składek i podatków, tych pierwszych). Z czasem te proporcje zostaną tak zachwiane, że np. ok. 2050 roku, aby utrzymać cały system, wydajność pracy będzie musiała podnieść się o ok. 50 procent…

Starzejącą się społeczność można zobaczyć w miniaturze, obserwując starzejące się zakony. Widziałem w Rzymie klasztory świadczące o dawnej żywotności, budowane z rozmachem dzieła, np. szkoły (często nadal czynne, dzięki pracownikom z zewnątrz), a w samym klasztorze – kilka sędziwych i czcigodnych zakonnic. Są zakony, które wymierają, są takie, które się ratują przed wymarciem sprowadzając młode kandydatki z Azji i Afryki.

Starzejemy się i tego nie da się w krótkim terminie zmienić, podobnie jak nie da się w ciągu pięciu lat wyhodować starego lasu. Obawiam się, że nawet program 500 plus nas nie uratuje. Wprawdzie w 2017 roku było w Polsce o 402 tys. więcej urodzeń niż w roku poprzednim i to może się powtórzyć również w tym roku (niestety, dane z systemu PESEL – w grudniu ubiegłego i w styczniu tego roku – pokazały spadek rejestracji urodzeń), bo pieniądze płyną do ponad 2,5 mln rodzin. Jednak doświadczenie pokazuje, że by zachęcić do rodzenia dzieci, potrzeba obok (ważnego!) bezpieczeństwa finansowego jeszcze kilku czynników, np. uelastycznienia czasu pracy matki, łatwego dostępu do opieki nad dziećmi do siódmego roku życia, możliwości wykonywania części pracy w domu oraz wydłużenia urlopu macierzyńskiego. Tak więc mamy przed sobą groźny rok 2050 i następne lata demograficznej depresji. Nie ma też widoków na poważną poprawę rent i emerytur, więc co zaradniejsi już pracują za granicą na lepsze świadczenia w starości. Nie wiadomo też, co zrobią ci, którzy są w rozkwicie wieku produkcyjnego, lecz zaczynają się niepokoić o swoją starość.

Eksperci pocieszają nas, że dzięki starzeniu się społeczeństwa powstaje – według określenia prof. Piotra Szukalskiego – „srebrna gospodarka”, czyli produkty i usługi tworzone z myślą o srebrnowłosych staruszkach. To prawda: już w 2010 roku na japońskim rynku sprzedano więcej pieluch dla dorosłych niż dla dzieci. Ale to problemu nie rozwiąże. Tym bardziej że kiepskie perspektywy dla jutrzejszych „srebrnych” nie ograniczają się do rent i emerytur. Niedobory w służbie zdrowia (wyjazdy) każą pytać, kto na starość będzie nas (was), w razie konieczności, pielęgnował po roku 2050.

Cała nadzieja w naszych dzisiejszych politykach i tzw. decydentach – tych dzielnych, energicznych ludziach, których starcza niewydolność czy nawet niedołęstwo dopadną właśnie w najgorszych latach po 2050 roku. Spodziewam się więc, że w dobrze pojętym własnym i pokoleniowym interesie zrobią wszystko, żeby starość w Polsce dało się znośnie przeżyć. Żeby się to udało, muszą zbudować godne i wygodne domy dla ludzi starych, wyszkolić kadrę geriatrów oraz personelu gotowego do opieki nad ludźmi starymi. Kto wie, może już o to zabiegają, jak i o łatwy dostęp do niebywałych osiągnięć techniki w tej dziedzinie, a także o prestiż zawodów wspierających ludzi starych – by urósł pod niebiosy, również dzięki systemowi wynagrodzeń.

Dodam, że tu niczego nie trzeba wymyślać. Demograficzny kryzys, który dziś dotyka Europę i Stany Zjednoczone, już zmobilizował część państw, które z poczuciem realizmu poszły w tym kierunku. ©℗


CZYTAJ TAKŻE:

STAROŚĆ GORSZEGO SORTU: Nie wtargną do Sejmu, nie zrobią demonstracji, nie pojawią się w telewizji. Nie posłużą nawet za znak ostrzegawczy starzejącego się społeczeństwa. Niesamodzielni seniorzy: zamknięci wraz z opiekunami w ścianach swoich domów.
EWA WOYDYŁŁO: W Polsce jest ponad 6 mln osób po 60. roku życia. Za parę lat okaże się, że zabraknie młodych, którzy gotowi będą podać przysłowiową szklankę wody.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2018