Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W najbliższych dniach do Parlamentu Europejskiego trafi projekt rezolucji wzywającej Niemcy do uregulowania kwestii reparacji wojennych wobec Polski. Dokument ma zostać złożony przez przedstawiciela grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS. Zrobi to w Strasburgu europoseł Kyriakos Welopulos z Greckiego Rozwiązania. Wybór zapewne nie jest przypadkowy – z perspektywy Aten, które same mają niezałatwione rachunki z Berlinem, polskie żądania 6,2 bln zł za straty wojenne nie wydają się abstrakcją.
Równocześnie polski rząd rozpoczął ofensywę na „froncie południowym” i coraz mocniej przyciska Czechy w kwestii uregulowania długu granicznego, jaki Praga ma wobec nas od 1958 r., kiedy w trakcie korekty granic wyliczono, iż ówczesna Czechosłowacja powinna nam przekazać 368 hektarów – do czego nigdy nie doszło. Nasz rząd zamierza wyjaśnić Czechom, że nie ma mowy o rekompensacie finansowej – chcemy ziemi i to szybko.
Zupełnie nie wiadomo, dlaczego to wzmożenie nastąpiło akurat teraz. Biorąc pod uwagę najazd Rosji na Ukrainę, zajmowanie się dziś żądaniami terytorialnymi wobec sąsiadów, w dodatku tak błahymi, wydaje się nie na miejscu.©℗