„Gdy umarł już Sędzia”

Mordechaj Gebirtig: BĄDŹ MI ZDRÓW, KRAKOWIE / BLAJB GEZUNT MIR, KROKE

28.08.2012

Czyta się kilka minut

Niejeden mieszkaniec mojego miasta zdziwi się zapewne, że wśród najbardziej znanych w świecie krakowian czołowe miejsca zajmują Mosze Isserles, Sara Schenirer i Mordechaj Gebirtig. Do grobu XVI-wiecznego rabina Isserlesa na cmentarzu Remu do dziś odbywają się pielgrzymki. Sara Schenirer (1883–1935), skromna krawcowa, przetarła drogę edukacji dla dziewcząt z ortodoksyjnych rodzin żydowskich, tworząc istniejącą do dziś sieć szkół religijnych. A Mordechaj Gebirtig?

Jego utwory znane są na całym niemal świecie, często – jako anonimowe utwory ludowe. Ich światowa kariera zaczęła się wcześnie: w 1921 r. przyjechała do Krakowa aktorka amerykańska Molly Picon, córka żydowskich emigrantów z Polski, zachwyciła się dwiema pieśniami Gebirtiga i włączyła je do swego repertuaru. Ich autor pozostał jednak w cieniu. Kim był?

W tym, co wiemy, fakty mieszają się z romantyczną legendą. Urodził się 4 maja 1877 r. w Krakowie jako Markus Bertig, najmłodszy syn ubogiego kramarza. Czy rzeczywiście pracował jako stolarz? „W małym warsztaciku, wśród strużyn i wiórów, w żywicznym zapachu sosnowych desek – milkło czasem zgrzytanie piły, chrobot pilnika, poświstywanie hebla – i odzywała się fujarka” – pisał Jerzy Ficowski we wstępie do książeczki ze swoimi przekładami dziewięciu tekstów Gebirtiga.

Marlena Pacześ, która we wstępie do książki próbuje odtworzyć biografię poety, podejrzewa, że mógł on dorabiać sobie w warsztacie brata, który prowadził skład starych mebli, trudno jednak widzieć w Gebirtigu niewykształconego rzemieślnika. Jego pasją był teatr; w recenzji z komedii Szolema Alejchema wystawionej przez żydowską trupę czytamy, że grający głównego bohatera Gebirtig „wstrząsnął publicznością swym najwyższej klasy talentem”. Z przekonań był socjalistą, o czym świadczy choćby „Marsz bezrobotnych”, i zapewne angażował się w działalność polityczną.

Przede wszystkim jednak był autorem wierszy i pieśni, z których tylko część wydano za jego życia w dwóch zbiorkach: „Folkstimlech” („Na ludową nutę”, Kraków 1920) i „Majne lider” („Moje pieśni”, Wilno 1936). Skromne objętościowo dzieło obejmuje szeroką skalę tonów i nastrojów: są w nim melancholia z nutą sentymentalizmu, humor i groteska, patos społecznego protestu, ludowa stylizacja i proste wyznanie liryczne. A za sprawą ostatnich wierszy stał się Gebirtig poetyckim prorokiem i świadkiem Zagłady.

Myślę oczywiście o słynnej pieśni „S’brent!”, napisanej w 1938 r. na wiadomość o pogromie w Przytyku, i o wierszach z lat 1940-42, gdy Gebirtig musiał przenieść się wraz z rodziną najpierw do Łagiewnik, a potem do getta w Podgórzu. Obraz płonącego miasteczka-sztetla stał się zapowiedzią tego, co wkrótce miało nadejść. A wiersze z Łagiewnik i z getta – „Bądź mi zdrów, Krakowie”, „Miałem kiedyś dom”, „W getcie”, „Jest dobrze” – to rozdzierające pożegnanie z ginącym światem. „Czy jest sprawiedliwość? / Pytamy co noc. / Gdy umarł już Sędzia / Nie zbiera się sąd” – tak kończą się „Minuty rozpaczy”. 4 czerwca 1942 roku Mordechaj Gebirtig zginął, zastrzelony przez niemieckiego żołnierza na rogu ulic Dąbrówki i Janowa Wola.

Pięknie wydana książka zawiera trzydzieści wierszy Gebirtiga w nowych przekładach Jacka Cygana, znanego autora piosenek, z których wiele stało się przebojami; w swojej przedmowie tłumacz nazywa Gebirtiga „krakowskim Brechtem”, porównując postacie zaludniające jego poetycki świat z postaciami „Opery za trzy grosze”. Obok tekstów polskich umieszczono oryginały w jidysz, w zapisie łacińskim i hebrajskim, oraz nuty; muzykę do kilku ostatnich wierszy Gebirtiga skomponował współcześnie Manfred Lemm. (Wydawnictwo Austeria, Kraków–Budapeszt 2012, ss. 210.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2012