Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obowiązek wyboru między lekcją religii a etyki, tj. likwidację możliwości rezygnacji z obu tych zajęć, zapowiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jego zdaniem chodzi o to, „by do młodzieży docierał jakikolwiek przekaz o systemie wartości”. Kontekstem wypowiedzi ministra był fakt, że młodzież, która ostatnio masowo rezygnuje z lekcji religii, licznie uczestniczyła w zeszłorocznych protestach związanych z decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, uznanych przez Przemysława Czarnka za „zbiegowiska, które kompletnie bezrefleksyjnie podchodzą do życia”. Widać tu ideologiczne motywy podjęcia tematu.
Propozycja ministra zgodna jest z postulatami polskich biskupów, co przypomniał koordynator Biura Programowania Katechezy KEP, ks. Piotr Tomasik. Religia i etyka mają sprawić, „by szkoła miała bardziej wychowawczy charakter”. Ks. Tomasik stwierdził też, że etyka proponowana jest „bezwyznaniowcom”.
Propozycja obowiązkowego wyboru między religią a etyką ujawnia niezrozumienie, czym jest ta druga. Etyka jest częścią filozofii. Warto rozważyć jej wprowadzenie do obowiązkowego programu nauczania, ale właśnie jako elementu filozofii. Przedmiot taki mógłby być ważny dla wszystkich uczniów. Wartość umiejętności filozofowania – krytycznego myślenia, formułowania własnych sądów i porozumiewania się z ludźmi o poglądach różnych od naszych, także w kwestiach etycznych – nie musi być związana z brakiem wiary (mam nadzieję, że ani minister, ani ks. Tomasik takiego związku nie widzą).
Jeśli jednak Przemysław Czarnek postrzega religię jako mniej uniwersalny, bo ograniczony do danej wspólnoty wyznaniowej odpowiednik etyki, bardziej uzasadniona byłaby propozycja wprowadzenia do programu szkoły po prostu lekcji filozofii. Konfesyjną katechezę należałoby wtedy przenieść do parafii. To byłoby optymalne rozwiązanie.©