Reklama

Ładowanie...

Dziecięca odyseja

Dziecięca odyseja

22.02.2016
Czyta się kilka minut
Temat uchodźców zdominował wyniki tegorocznego World Press Photo.
Matic Zorman, „Waiting to Register” – I nagroda w kategorii „People, singles” („Ludzie, zdjęcie pojedyncze”). Dziecko oczekujące na rejestrację w obozie przejściowym w Preševie w Serbii. 7 października 2015 r. / fot. Matic Zorman / World Press Photo 2016
W

W zbiorze nagrodzonych fotografii uwagę zwraca przede wszystkim niewielki udział ujęć stricte wojennych. Jakby jury trochę przestało wierzyć w ich moc. Poniekąd słusznie – wydawcy publikują je niechętnie, trudno przy nich umieścić reklamę drogiego samochodu czy luksusowych perfum. W tym roku z linii frontu pochodzą więc raptem dwa wstrząsające fotoreportaże – oba z syryjskiego miasta Douma (kto umie pokazać je na mapie?). Jeden z nich opowiada o atakach rakietowych, drugi o ich najbardziej bezbronnych ofiarach, czyli dzieciach. Kto zobaczy stosy ich martwych ciał na zdjęciach Abda Doumanego, ten zrozumie ciąg dalszy opowieści konstruowanej przez jurorów.

Trafiamy na zdjęcie zawiniętego w becik dziecka podawanego sobie nocą z rąk do rąk przez zwoje kolczastego drutu. To jest obraz roku 2015. Zdjęcie wykonał australijski fotograf Warren Richardson, który latem dokumentował wydarzenia na serbsko-węgierskiej granicy.

Tak więc: z jednej strony rzeź, walące się domy i rozerwane ciała; z drugiej noc i drut w drodze do lepszego świata. Można się tym drutem poważnie skaleczyć, jego zwoje groźnie wyglądają na tle nocnego nieba. Ale trudno od takiego drutu zginąć. Wybór zdaje się prosty, jest boleśnie racjonalny.

Przy tych fotografiach dyskusja o tym, czy Polska powinna przyjąć 7 tys. uchodźców, wydaje się dość niezręczna i nie na miejscu. Najlepsze fotografie dotyczące tego problemu nie dają jednak prostych odpowiedzi, raczej stawiają szereg pytań. Patrząc na zwoje drutu kolczastego na serbsko-węgierskiej granicy i wędrujący pod nimi becik, zadajemy sobie pytania o los małego człowieka. To nie jest islamski fundamentalista, który przybywa tu, by wysadzić się w powietrze w jakiejś zatłoczonej knajpie. Co do tego nie mamy na razie wątpliwości. Może się nim jednak stać, jeśli gospodarze Europy nie znajdą wspólnego języka z jego rodzicami.

O takich właśnie barierach, z jakimi przyjdzie się zmierzyć tym, którzy przybywają do Europy, i tym, którzy już tu są, opowiada zdjęcie słoweńskiego fotografa Matica Zormana, wykonane w obozie dla uchodźców w serbskim Preševie, nieopodal granicy z Mołdawią. Przedstawiona na fotografii dziewczynka ma jeszcze przed sobą długą drogę, nim dotrze do lepszego świata. Strzęp folii już jednak dławiącym woalem zasłania jej twarz. Można go zdjąć, można zawiązać szczelniej – oto cała prawda o dzisiejszej dyskusji na temat uchodźców w Europie. ©

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]