Dylemat ukraińskiej kontrofensywy

​​​​​​​Kijów jest pod presją: własne społeczeństwo i Zachód oczekują, że armia zrobi wreszcie użytek z otrzymanej broni i spektakularnie pobije Rosjan. Czy to dziś realne?
z Kramatorska (obwód doniecki)

03.04.2023

Czyta się kilka minut

Sanitariusz batalionu „Wilki Da Vinciego” (nazwanego tak na cześć poległego niedawno dowódcy o pseudonimie „Da Vinci”) ewakuuje rannych spod Bachmutu, 1 kwietnia 2023 r. / GENYA SAVILOV / AFP / EAST NEWS

Zmęczenie widać po twarzach, nawet jeśli w rozmowie okazują optymizm. Także po twarzy tego oficera służb medycznych – jednego z tych, którzy odpowiadają za szpitale polowe w obwodzie donieckim, gdzie od miesięcy krwawią także obrońcy. Od naszego pierwszego spotkania, w grudniu 2022 r., posiwiał, pogłębiły mu się bruzdy na twarzy. – Gdy to się skończy, pojadę w świat jako lekarz-wolontariusz – obiecuje sobie, kiedy widzimy się kolejny raz, by przekazać mu przywieziony sprzęt medyczny (to już dziesiąty wyjazd na Ukrainę w ramach prowadzonej od jesieni „Tygodnikowej” akcji).

Zmęczenie jako zjawisko społeczne – nie ma badań mierzących jego poziom. Sondaże krążą wokół wiary w zwycięstwo. W badaniu Centrum Razumkowa z przełomu lutego i marca 93 proc. pytanych odparło, że w nie wierzy (w tym połowa, że dokona się w tym roku). Bojowość bije z billboardów. „Przekuj gniew w oręż” – wzywają, by wstąpić do Gwardii Szturmowej, nowej formacji. Jednak, jak słyszymy, nabór idzie jak po grudzie. Władze twierdzą, że jest dość chętnych, by formować planowane brygady. Można jednak odnieść wrażenie, iż część z nich to nie nowi ochotnicy, dotąd cywile, lecz mundurowi przeniesieni do Gwardii z innych jednostek. Niewielu ochotników zgłasza się też do zwykłych komisji wojskowych. Właściwie – nikt. Najwyraźniej kto miał to uczynić, już to zrobił. Ci, których pobór omija, raczej z niepokojem wypatrują „powistki”. Gdyby ich spytać, odparliby pewnie, że wierzą w zwycięstwo. Ale, jak widać, niekoniecznie z ich udziałem.


UKRAIŃSKI PISARZ NA WOJNIE: JAK ŻYĆ W ŚWIECIE, KTÓRY PRZESTAŁ DZIAŁAĆ >>>>


Gwardia Szturmowa, głoszą plakaty, weźmie udział w kontrofensywie, która wyzwoli okupowane ziemie. Kijów obiecuje ją od dawna. Mówią o niej też politycy zachodni. Jest wyczekiwana. Także jako narzędzie, które może skłoni Moskwę do ustępstw. Jednak ostatnio po stronie ukraińskiej więcej jest jakby schładzania oczekiwań – jak np. szefa MSZ, który ostrzega, by nie traktować kontrofensywy jak jednej bitwy, która rozstrzygnie wszystko.

Takie redukowanie presji, by za sprawą dostarczonego przez Zachód sprzętu podjąć w końcu spektakularne przeciwuderzenie – byłoby czymś roztropnym. Bo aby kontratakować, trzeba broni. Tymczasem policzmy np. czołgi. Ogłoszona przez Niemcy „koalicja pancerna” to blamaż: z całej Europy zebrano niespełna 90 wozów produkcji zachodniej (28 challengerów i 60 leopardów; Niemcy dały ich raptem 18). Razem z nową dostawą z Polski (60 czołgów typu T-72 i PT-91; łącznie Polska oddała ich ponad 300) daje to jedynie pięć batalionów pancernych. Nieco tylko lepiej rzecz wygląda z bojowymi wozami piechoty.

Wobec skali wojny – według Ukraińców Rosja straciła dotąd 3,6 tys. czołgów; zachowawcze szacunki podają liczbę 1,8 tys. (nadal wszak ogromną) – to garstka. Za mało, by myśleć o przełamaniu rosyjskich pozycji. Te, jak twierdzą eksperci, są silne: na spodziewanych kierunkach ataku, w obwodach ługańskim i zaporoskim (geografia nie daje tu Ukraińcom dużego wyboru), zdjęcia satelitarne mają pokazywać uszykowane głęboko linie obronne i pola minowe.

Gdy na froncie trwa krwawy impas – Rosja nie może wygrać (tj. zniszczyć niepodległej Ukrainy), ale nie może też wygrać Ukraina (jeśli zwycięstwo to wyzwolenie ziem okupowanych, choćby tych utraconych po 24 lutego 2022 r., nie mówiąc już o Krymie) – wizja jednej bitwy, która wszystko rozstrzygnie, jest kusząca. Ale kontrofensywa, rozpoczęta pod presją zbyt słabymi siłami, może skończyć się katastrofą. Lepszy już stan obecny, tj. wojna na wyczerpanie. Nawet jeśli też nie jest wolny od ryzyka – i powoduje potworne zmęczenie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2023