Duży dym, małe dzieci

Zanieczyszczenie powietrza drobnymi pyłami wywiera negatywny wpływ na zdrowie już w okresie płodowym – przyczynia się do spadku wagi noworodków.

06.12.2021

Czyta się kilka minut

Protest klimatyczny w Sydney. Grudzień 2019 r. / JENNY EVANS / GETTY IMAGES
Protest klimatyczny w Sydney. Grudzień 2019 r. / JENNY EVANS / GETTY IMAGES

Wsierpniu tego roku zaobserwowano 28 tys. pożarów w brazylijskiej części Puszczy Amazońskiej. To wprawdzie 4 proc. mniej niż w roku ubiegłym, ale trzeba pamiętać, że 2020 był rokiem z największą liczbą pożarów od dekady, a utracone lasy i ekosystemy trudno odzyskać, m.in. przez przemysłową działalność człowieka na wypalonych terenach. Co roku pożary nawiedzają również australijski busz, gdzie od czerwca 2019 do maja 2020 r. ogień zagarnął 18 mln hektarów, czyli obszar o powierzchni ponad połowy Polski. Żywioł niszczy przyrodę również w Europie i Azji. Wielkie pożary wybuchające w ostatnich latach na całym świecie stają się odczuwalnym i bardzo niepokojącym objawem zmian klimatu i nękających niektóre obszary Ziemi susz.

Ale problem nie dotyczy wyłącznie środowiska naturalnego i cennych ekosystemów. Dym, który powstaje w wyniku spalania lasów i traw, staje się istotnym zagrożeniem także z punktu widzenia zdrowia publicznego. Poza gazami, jak tlenek i dwutlenek węgla, tlenki azotu oraz metan, pożary są źródłem ogromnych ilości pyłu, czyli drobin substancji stałych tworzących atmosferyczne aerozole. Rozróżnia się je pod względem wielkości cząstki na PM10 (cząstki stałe o wielkości poniżej 10 mikrometrów) i PM2,5 (mniejsze niż 2,5 mikrometra). Te większe osadzają się w płucach i działają miejscowo, wywołując przeważnie choroby układu oddechowego, np. astmę, ale niektóre PM2,5 są na tyle małe, że wdychane przedostają się bezpośrednio z płuc do naczyń krwio- nośnych i penetrują cały organizm.

Cząstki te są również groźnym elementem smogu i zanieczyszczonego powietrza w miastach, gdzie oddziałują na mieszkańców przewlekle. Zapylenie związane z płonącymi lasami i trawami, choć trwa krócej, jest o wiele bardziej intensywne – stężenia PM2,5 mogą osiągać nawet kilka tysięcy mikrogramów na metr sześcienny powietrza (według najnowszych zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia średnia dobowa nie powinna przekraczać 15 mikrogramów na metr sześcienny). Związek zadymienia i zapylenia wdychanego powietrza z częstszym występowaniem niektórych chorób serca i płuc został dobrze udokumentowany.

Pył dostający się do dróg oddechowych wywołuje miejscową reakcję zapalną, a to zaburza również miejscowy przepływ krwi i zwiększa ogólne ryzyko zakrzepów. Zmiany te mogą wywoływać zaostrzenia chorób przewlekłych oraz sprzyjać pojawieniu się nowych, np. infekcyjnych. Statystycy z Uniwersytetu Harvarda w pracy z sierpnia tego roku szacują, że pożary lasów na Zachodnim Wybrzeżu USA w 2020 r. i uwolnione wówczas pyły PM2,5 związane są z dodatkowymi 19 tys. przypadków COVID-19.

To zjawisko dotyczy nie tylko osób starszych i obciążonych. Najnowsze doniesienia dowodzą, że nasilające się pożary terenów zielonych w znacznym stopniu wpływają na dzieci już w okresie życia płodowego.

Badania naukowców z chińskiego Instytutu Rozrodczości i Zdrowia Dziecka pod kierunkiem profesora Tao Xue pokazują, że w krajach rozwijających się znaczne zapylenie związane z pożarami skutkuje zmniejszoną masą urodzeniową dzieci wydanych na świat przez matki narażone na dym. Analiza objęła prawie 230 tys. noworodków w latach 2000-2014. Do badania zaangażowano kobiety, które urodziły przynajmniej dwoje dzieci. Porównanie noworodków urodzonych w różnym czasie przez te same matki pozwoliło częściowo wyeliminować czynniki osobnicze, takie jak dieta, zamożność, inne narażenia oraz czynniki genetyczne. Okazuje się, że każdy mikrogram pyłu PM2,5 na metr sześcienny powietrza, pochodzący z pożarów obszarów zielonych, jest związany ze spadkiem urodzeniowej masy ciała o 2,17 g oraz podnosi ryzyko wystąpienia bardzo niskiej masy urodzeniowej (poniżej 1500 g) aż o 11 proc.

Tak niska masa urodzeniowa niesie ryzyko groźnych powikłań dla noworodka, w tym częstsze infekcje, problemy neurologiczne i choroby układu oddechowego, a także większe ryzyko chorób w życiu dorosłym. Co więcej, badanie nie bierze pod uwagę czasu trwania ciąży, który, jeśli jest skrócony, również może skutkować niską masą ciała noworodka. Wówczas problemem staje się także niedojrzałość płodu.

Ci sami autorzy w innej opublikowanej w tym roku pracy dowodzą, że zanieczyszczenie powietrza pyłami wpływa na zdrowie dzieci również w dalszych latach życia. Wzrost zanieczyszczenia powietrza PM2,5 o jeden mikrogram na metr sześcienny zwiększa ryzyko zgonu wśród dzieci o 2,31 proc. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia, już dziś ponad 93 proc. dzieci na co dzień oddycha powietrzem przekraczającym dozwolone wartości PM2,5. W obliczu rekordowych pożarów i zmian klimatycznych dane te wydają się jeszcze bardziej niepokojące. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Lekarz, popularyzator wiedzy o medycynie i jej historii. Współpracuje z „Tygodnikiem” od 2018 r. Kontakt z autorem na twitterze: twitter.com/KabalaBartek 

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2021