Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Elastyczny czas pracy wydaje się sensownym pomysłem na pomoc dla przedsiębiorców. Umowy śmieciowe można dowolnie krytykować, ale jednak lepiej, żeby ludzie pracowali, i to legalnie, a nie kisili się w szarej strefie lub wyciągali rękę po zasiłek. Zwiększanie płacy minimalnej w kryzysie to nie jest dobry pomysł. Tak właśnie myślę, kiedy słyszę o postulatach związków zawodowych – ludzi, których przewodniczący Solidarności Piotr Duda wyprowadził w zeszłym tygodniu na ulicę.
Jednocześnie nie potępiam ani Dudy, ani jego sojuszników z OPZZ i innych central, ani żadnego ze stu, czy jak kto woli dwustu tysięcy ludzi, którzy demonstrowali w sobotę na ulicach Warszawy. Liczba demonstrantów była ogromna. Tym bardziej należy docenić styl protestu i stopień organizacji – żadnych zadym, żadnych incydentów, bójek z policją, wybijania szyb.
Myślę sobie też, że związkowcy przyjechali do stolicy głównie dlatego, że nikt z nimi nie rozmawia. Dyskusje w Komisji Trójstronnej, prowadzone przez słabego ministra pracy, to fikcja. Dialog społeczny, konsultacje ustaw – to tylko listek figowy. Rząd musi ustawy konsultować, bo takie jest prawo, więc je „konsultuje”. Często na chybcika, w ostatnim momencie, nie zważając na to, co mają do powiedzenia zainteresowani.
To jest rządzenie metodą tarana. Tak się rządzić nie da. Nawet najlepszych pomysłów nie wprowadzi się w życie wbrew społeczeństwu – w dodatku społeczeństwu zmęczonemu kryzysem, oszczędnościami i chyba znudzonemu ekipą od sześciu lat sprawującą władzę. Powoływanie się na przykład Margaret Thatcher, gdy dysponuje się minimalną większością i od miesięcy walczy się tylko z bałaganem we własnych szeregach, to nieporozumienie.
Longin Komołowski mówi nam (zob. wywiad w numerze), że nie wolno przerywać dialogu społecznego. I wie, co mówi – zaczynał jako związkowiec, a potem negocjował z pracownikami, będąc po drugiej stronie barykady, jako wicepremier i minister pracy.
Tytuł tego wywiadu brzmi „Tak upadają rządy”, i to jest celny tytuł.