Duch, fizjologia i polityka

Aldous Huxley: DIABŁY Z LOUDUN - czym jest ta książka? Powieścią? Dokumentalną relacją historyczną analizującą równocześnie idee i mentalność epoki, czyli wieku XVII? Traktatem o niebezpiecznych związkach polityki, religii i erotyki? Esejem o człowieku i jego dążeniu do przekroczenia siebie? Trudno określić jej gatunek - trudno też się od niej oderwać, choć podczas lektury fascynacja miesza się czasem z odrazą. Duch sąsiaduje w niej bowiem blisko z fizjologią.

15.06.2010

Czyta się kilka minut

Sława Aldousa Huxleya (1894-1963) wcześnie dotarła do Polski. W Dwudziestoleciu wydano u nas powieści "Kontrapunkt", "Niewidomy w Ghazie", "Dwie albo trzy gracje", "Nowy wspaniały świat" i trzy tomy esejów. Po wojnie - z przerwą na lata stalinowskie - pojawiały się wznowienia i kolejne przekłady: "Czas musi stanąć", "Po wielu latach", "Geniusz i bogini", "W cudacznym korowodzie", "Jak suche liście", tom opowiadań "Uśmiech Giocondy". Niecenzuralny długo "Nowy wspaniały świat" doczekał się pod koniec lat 80. nowego tłumaczenia. Potem listę uzupełniły: kolejna huxleyowska antyutopia, czyli "Wyspa", "Małpa i duch" oraz "Filozofia wieczysta", "Drzwi percepcji", "Niebo i piekło" - świadectwa filozoficznych, mistycznych i narkotycznych fascynacji pisarza.

Wciąż jednak brakowało jednej z najważniejszych jego książek - właśnie "Diabłów...". Opowieść o urszulankach z klasztoru w Loudun i ich przeoryszy siostrze Jeanne des Anges, które w 1632 roku zaczęły zdradzać objawy opętania, o miejscowym proboszczu Urbainie Grandierze, oskarżonym o czary i pakt z diabłem, i po torturach spalonym na stosie, i o jezuicie Jean-Josephie Surinie, który egzorcyzmowanie sióstr przypłacił szaleństwem, ukazała się w 1952 roku. Data nieprzypadkowa: w erudycyjną i starannie udokumentowaną narrację Huxley wplata nawiązania do współczesności.

Ks. Grandier, kobieciarz, który nie zawahał się uwieść córki przyjaciela, a przy tym sprytny karierowicz, narobił sobie sporo wrogów. Do ich grona dołączyła siostra Jeanne, dla której stał się obiektem seksualnej fascynacji, a gdy nie zechciał zostać jej spowiednikiem - nienawiści. Lokalny konflikt podsycany zawiścią i pragnieniem zemsty nie zakończyłby się jednak dla Grandiera tak tragicznie, gdyby po stronie jego przeciwników nie stanął kardynał Richelieu. Sprawa Grandiera staje się odtąd elementem walki o władzę, odpowiednikiem dwudziestowiecznego procesu pokazowego, w którym nie chodzi o sprawiedliwość, ale o osiągnięcie wszelkimi środkami z góry założonego celu. Ofiara zaś, choć niezbyt kryształowa, w obliczu niesprawiedliwych oskarżeń, potwornego cierpienia i śmierci szlachetnieje, nie pozwala się złamać.

"Diabły..." nie są atakiem racjonalisty na "religijną ciemnotę" - choć kreśląc sylwetki soeur Jeanne i jej kierowników duchowych daje Huxley świetny obraz fałszywej, zinstrumentalizowanej religijności. Zestawiając sytuację ludzi parających się czarami z sytuacją Żydów pod rządami Hitlera, kapitalistów pod rządami Stalina oraz komunistów za senatora McCarthy’ego, pisze: "dobrze widzimy, że wszelkie zło, które zrodziła religia, może rozkwitać bez jakiejkolwiek wiary w czynnik nadprzyrodzony; że zdeklarowani materialiści skłonni są czcić swoje własne sklecone naprędce wytwory, przydając im cechy Absolutu; oraz że samozwańczy humaniści prześladują swoich przeciwników z gorliwością i zapałem inkwizytorów zwalczających wyznawców osobowego i transcendentnego Szatana".

Książka Huxleya stała się podstawą dla dramatu Johna Whitinga (1961), na którym oparli się Krzysztof Penderecki komponując operę "Diabły z Loudun" i Ken Russell realizując film "Diabły". Natomiast "Matka Joanna od Aniołów", wielkie opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza zekranizowane później przez Jerzego Kawalerowicza, powstało w roku 1943. (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2010, ss. 506, Biblioteka Babel. Przełożył i przypisami opatrzył Bartłomiej Zborski - przypisy zajmują siedemdziesiąt stron i znakomicie ułatwiają lekturę! Może warto jeszcze przetłumaczyć "Szarą eminencję" - książkę Huxleya o kapucynie ojcu Józefie, zauszniku kardynała Richelieu?)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2010