Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tego jeszcze nie było: ośmiu kardynałów z pięciu kontynentów naradzało się z papieżem, jak najlepiej pomóc mu w reformie Kościoła.
Po trzech dniach narad nie opublikowali komunikatu. Rzecznik Watykanu powiedział tylko, że dyskutowali o zmianach w kurii rzymskiej (w tym reorganizacji Sekretariatu Stanu), roli świeckich, Synodzie Biskupów i zasadzie kolegialności w Kościele.
Dziennikarze mieli nie lada kłopot: jak nazywać kardynalską radę ośmiu? „Gabinet cieni”, „organ doradczy”, „wicepapieże”, „grupa C8”? Nic dziwnego: spotkanie kardynałów z Franciszkiem to wydarzenie, jakiego historia papiestwa nie pamięta.
– Śledzę wydarzenia w Watykanie od 20 lat i oprócz dwóch konklawe, które odbyły się w tym czasie, trudno mi sobie przypomnieć tydzień wypełniony tak ważnymi wydarzeniami, jak ten ostatni – napisał na blogu dziennikarz John L. Allen Jr.
– To wyjątkowy gest. Franciszkowi nie chodzi o powołanie „wicepapieży”, ale położenie nacisku na kolegialność Kościoła i inicjatywy oddolne – komentuje dla „Tygodnika” bp Grzegorz Ryś.
GDZIE „SIĘ DZIEJE” KOŚCIÓŁ?
Zdaniem znawcy tematyki watykańskiej, franciszkanina o. Kaspra Kapronia, kardynałowie mają przede wszystkim wspierać Franciszka dobrą radą: – Nie mają żadnej władzy decyzyjnej. Grupa ośmiu jest tylko głosem doradczym papieża Franciszka.
Czy w związku z tym nie ma się co spodziewać rewolucji w Kościele? – Wizja rządzenia Franciszka opiera się na jego jezuickich korzeniach. Papież wielokrotnie wspominał o potrzebie kolegialności. Ogłoszony 30 września dokument oficjalnie powołujący radę kardynałów wspomina, że nie jest to instytucja tymczasowa, lecz stały element sprawowania posługi Piotra. Co istotne, nie mówi się już o potrzebie zmian tylko w kurii rzymskiej, ale w całym Kościele – przypomina o. Kaproń.
Zdaniem teologa ks. Andrzeja Draguły, papież chce podkreślić, że „Kościół »nie dzieje się« w Watykanie, ale w Ludzie Bożym, rozproszonym po całym świecie”.
– Czasem mam wrażenie, że „wierny parafialny” żyje czymś innym niż to, czym zajmują się diecezje czy episkopaty. Wydaje mi się, że to jedna z głównych bolączek Franciszka: odwrócić perspektywę patrzenia na Kościół albo przynajmniej zrównoważyć to spojrzenie „odgórne” z wysokości urzędu Stolicy Apostolskiej spojrzeniem „oddolnym”. Stąd potrzeba codziennych Mszy we wspólnocie czy też odwiedzania parafii – mówi ks. Draguła.
OŚMIU MĘDRCÓW
Zdaniem o. Kapronia, o doborze kardynałów decydowały względy geograficzne oraz osobiste predyspozycje. – Podział jednak nie jest równomierny: Ameryka ma trzech kardynałów. Może papież brał pod uwagę, że żyje tutaj ponad połowa katolików? Europa z największą liczbą stolic kardynalskich, oraz Afryka, tak ważny dla Kościoła kontynent – mają tylko po jednym członku w komisji. Można zrozumieć słabą reprezentację Azji: choć terytorialnie spora, to jednak katolicyzm jest tam mniejszością – spekuluje o. Kaproń.
Rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi zapewniał dziennikarzy: to, co wszyscy z grupy C8 potrafią najlepiej, to rządzenie diecezjami. Dlatego, już miesiąc po konklawe, Franciszek poprosił ich o pomoc w reformie kurii rzymskiej.
Jednym z wybrańców papieża Franciszka jest kard. Oswald Gracias. 68-latka z Indii wierni znają z nieprzeciętnych zdolności organizacyjnych. Od 2010 r. jest prezydentem Federacji Episkopatów Azji.
Podobnie kard. Sean Patrick O’Malley. Kapucyn i rówieśnik kard. Graciasa wsławił się ratowaniem diecezji bostońskiej, pogrążonej w skandalach seksualnych i finansowych. Był wymieniany w gronie papabile. „Doświadczenie arcybiskupa z Bostonu obejmuje Europę i obie Ameryki, a efekty lat posługi w tym mieście graniczą z cudem. Kiedy przybył tam, bez rozgłosu, w kapucyńskim habicie i sandałach, archidiecezja była w stanie kompletnej zapaści” – pisał o nim ks. Adam Boniecki. Po dziesięciu latach jego rządów diecezja odżyła. Aby spłacić odszkodowania ofiarom przestępstw seksualnych księży, arcybiskup sprzedał swoją rezydencję i zamieszkał w seminarium. Ale to nie jedyne podobieństwo, które łączy go z obecnym papieżem: O’Malley znany jest ze swojego poczucia humoru.
Analizując przeszłość członków „drużyny Franciszka”, można odnieść wrażenie, że papież szczególną estymą darzy zakonników. Kard. Oscar Maradiaga z Hondurasu (70 l.) jest salezjaninem. Choć mówi się o nim „antyglobalista”, z drugiej strony za swoją dewizę uznaje „globalizowanie nadziei”. Krytycy wypominają mu jednak, że w 2009 r. poparł wojskowy zamach stanu, który obalił demokratycznie wybranego prezydenta. „To był niefortunny gest. Kard. Maradiaga nie potępił łamania praw człowieka i morderstw, które przyniosła zmiana prawa” – komentował w „Tygodniku” dziennikarz Maciej Wiśniewski.
MARX I JEGO „KAPITAŁ”
Powołanie do rady kard. Giuseppego Bertello – gubernatora Państwa Watykańskiego – ma z kolei pomóc Franciszkowi rozwiązać bałagan finansowy w rzymskiej kurii. To jedyny jej członek w gronie ośmiu mędrców, urodzony dyplomata (pracował w Meksyku, Ghanie, Togo i Rwandzie) i watykański strażak: to jemu właśnie Benedykt XVI nakazał ugaszenie pożaru po aferze Vatileaks.
Podczas konferencji prasowej inaugurującej spotkanie kardynałów ks. Lombardi zapewniał, że ósemka zajmie się także problemem pedofilii wśród księży. Czy pomoże w tym kard. George Pell z Australii, który wsławił się stwierdzeniem, że „aborcja jest gorszym skandalem niż wykorzystywanie seksualne dzieci przez księży”? Zdaniem watykanistów, 71-letni hierarcha jest potrzebny papieżowi ze względu na doświadczenie w angażowaniu świeckich w Kościele.
Najmniej znanym członkiem „rady ośmiu” jest kard. Francisco Ossa. Dotąd zasłynął głównie z pracy z młodzieżą oraz osobami zakonnymi. Inaczej jest z kard. Laurentem Pasinyą, który jest znany z pracy z ubogimi. Kluczowym argumentem za jego powołaniem mogła być rosnąca z zawrotną prędkością liczba katolików w Afryce. Choć w jego życiorysie są również karty niechlubne: w latach 90. wspierał reformy okrutnego dyktatora Zairu, Mobutu Sese Seko (zasiadał nawet w marionetkowym parlamencie).
Stawkę zamyka autor „Kapitału”. Naprawdę: Niemiec, kard. Reinhard Marx to specjalista od społecznej nauki Kościoła i ekumenizmu. W „Kapitale” Marxa można przeczytać przede wszystkim o tym, że źle mają się wartości katolickie w zlaicyzowanym świecie Zachodu. W swojej diecezji zreformował całkowicie system parafialny. Jest też społecznikiem i... serdecznym przyjacielem Benedykta XVI, którego encykliki czytał i z uwagą komentował.
ODWRÓT OD EDENU
Prof. John O’Malley, jezuita i historyk chrześcijaństwa z Georgetown University, uważa, że podejmując się reformy kurii rzymskiej, „drużyna Franciszka” powinna wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Po pierwsze – pisał we włoskim dzienniku „Il Regno” – katolicy „nie akceptują już dziś tak łatwo tego, że odległa z ich punktu widzenia, elitarna struktura kościelna rości sobie prawo do decydowania, co mają myśleć i jak się zachowywać”. Po drugie, „trudno znaleźć teologiczny łącznik między Piotrem, prostym rybakiem z Galilei, a Piotrem, księciem apostołów, stojącym na czele dużej biurokratycznej instytucji”.
Jako jeden z niewielu komentatorów spotkania kardynałów prof. O’Malley wymienił szczegółowo, na czym polegają obecne kłopoty Watykanu. Zaliczył do nich m.in.: złą komunikację między licznymi kongregacjami, trybunałami, sekretariatami w obrębie kurii rzymskiej oraz proces rekrutacji nowych pracowników (obecny, jego zdaniem, przypomina bardziej system feudalny niż oparty na kompetencjach).
Pisząc o ostatnich wydarzeniach w Watykanie, Thomas Reese, komentator amerykańskiego portalu National Catholic Reporter, zauważa z kolei, że to Franciszek – choć był nieobecny podczas prac Soboru Watykańskiego II – jest jego prawdziwym symbolem: „Mówiąc o reformie kurii rzymskiej, papież ma na myśli przeniesienie władzy w Kościele z centrum do peryferii. Zamierza zrobić znacznie więcej, niż tylko podreperować »Pastor bonus« [konstytucję apostolską nt. kurii – przyp. red.] – chce sprawić, aby więcej decyzji zapadało lokalnie. Nie boi się zmiany w Kościele. Choć przykłada wagę do historii i tradycji Kościoła, nie ideologizuje jej niczym doskonałego Edenu, do którego powinniśmy powrócić.” Reese nie dziwi się wcale, że decyzje papieża – jak ta o powołaniu rady kardynałów – „denerwują niektórych w Kościele” – Sobór Watykański II ma wciąż wielu przeciwników.
***
4 października, po zakończeniu spotkania w Watykanie, ośmiu zaufanych kardynałów pojechało z papieżem do Asyżu. Wspólnie odwiedzili m.in. XII-wieczny klasztor San Damiano, w którym św. Franciszek miał usłyszeć wezwanie Chrystusa do naprawy Kościoła.
„Jego podróż do Asyżu – komentował o. Michael Perry, przełożony światowej wspólnoty franciszkanów – przypomina, że nasz patron przedkładał ludzi nad instytucje. Przekaz Ewangelii jest jasny: nie pożądajmy władzy, nie bójmy się utraty prestiżu czy poparcia innych – niech żadna z tych rzeczy nie zakłóca naszych prób reagowania na wezwania Boga, aby Jego Kościół dawał prawdziwe świadectwo współczesności”.
Następne spotkanie rady kardynałów odbędzie się 3 grudnia.
WSPÓŁPRACA: MARCIN ŻYŁA