Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wierzymy i wyznajemy, że Jezus z Nazaretu, urodzony jako Żyd z córki Izraela w Betlejem, w czasach króla Heroda Wielkiego i cezara Augusta I, z zawodu cieśla, który umarł ukrzyżowany w Jerozolimie za czasów namiestnika Poncjusza Piłata, w czasie rządów cezara Tyberiusza, jest odwiecznym Synem Bożym, który stał się człowiekiem”. Patrząc jednak na szopkę bożonarodzeniową, można dojść do wniosku, że Jezus urodził się gdzieś w Tatrach, np. w którymś z szałasów w Dolinie Chochołowskiej, Maryja to pewnie gaździna z Bukowiny, a Józef to gazda z Małego Cichego. Pasterze? Część z nich całkiem pasuje na juhasów, ale część to jakieś przebierańce. Portki bawarskie, kapelusiki tyrolskie, buciki całkiem dworskie, serdaki niby łowickie lejbiki itp. Nie lepiej ma się sprawa z kolędami. Dowiadujemy się z nich, że Maryja urodziła Jezusa w stajence, w środku zimy, położyła go w żłobie na sianeczku, no i śpiewała mu kołysanki na swojską nutę.
Czasami śmieszy nas naiwność przedstawień narodzin Jezusa, ale to one przeniosły przez wieki, aż do dzisiaj, najgłębszy sens tamtych narodzin sprzed dwu tysiącleci: Syn Boży stał się człowiekiem i na zawsze zamieszkał pośród nas i w nas. Wskazują też, gdzie dzisiaj należy Jezusa szukać – jak najbliżej siebie i w sobie, w tym, co się tu i teraz dzieje.
Według Biblii Jezus urodził się w pasterskiej zagrodzie. Jego zjawienie się pośród ludzi nie ma nic wspólnego z tryumfalnym wstąpieniem władcy na tron. Dlatego znakami obecności Jezusa są chleb, wino, woda, stół, a przede wszystkim wspólnota tych, którzy Jezusowi zaufali. Ci, którzy Go odnajdą i Mu uwierzą, przestają bać się życia, przyszłości, śmierci, bo wiedzą, że wszystko jest w Jego ręku. Od Jezusa wiemy też, że Ziemia również przejdzie przez śmierć, ale podobnie jak my nie zostanie unicestwiona, a przemieniona. Dlaczego więc na myśl o końcu świata drżymy ze strachu, zamiast z nadzieją powtarzać: „Przyjdź królestwo Twoje”? O. Wacław Hryniewicz mówi, że „nie traktujemy poważnie tego, co najbardziej przystępne – przypowieści (…) o zaginionej owcy, zgubionej drachmie, wreszcie o ojcu wyczekującym syna, który go opuścił. (…) A przecież za pomocą tych figur Jezus usiłował nam coś powiedzieć o ojcu, a tym samym o końcu, który jest dla nas tak tajemniczy. (…) Jeśli Bóg jest jak ten dobry pasterz, kobieta szukająca drachmy, stęskniony, przebaczający ojciec – to znaczy, (…) że chce ocalać i na końcu się cieszyć. Będzie szukał, »aż znajdzie«”.
Tradycyjnie przy stole wigilijnym zostawimy wolne miejsce. Kto w tym roku powinien je zająć? Na to pytanie odpowiedział nam już papież Franciszek, ustanawiając ostatnią niedzielę roku kościelnego Światowym Dniem Ubogiego. Chodzi jednak o coś jeszcze więcej: by „nie tylko dawać jałmużnę; również tolerować osoby, które mi przeszkadzają, znosić w domu dzieci, kiedy za bardzo hałasują, albo męża czy żonę, kiedy są trudności, bądź też teściową”, mówi Franciszek. ©