Dobre sąsiedztwo

Polską obecność we Lwowie można rozumieć dwojako: albo nazywać go polskim miastem i ugrząźć w resentymentach, albo, zachowując szacunek dla historii, życzliwie spojrzeć na jego ukraińskich gospodarzy i wspierać rozwój miasta jako przyjaznej wszystkim europejskiej metropolii.

21.12.2003

Czyta się kilka minut

 /
/

- Polacy muszą zachowywać się we Lwowie z taktem, bo antypolskie resentymenty są tam zakorzenione, szczególnie wśród starszych - mówi Bogumiła Berdychowska, polski ekspert do spraw Ukrainy i miłośniczka Lwowa. Z drugiej strony, jej zdaniem, obawy przed repolonizacją Lwowa są niedorzeczne. Teraz to ukraińskie miasto. Problemem Lwowa nie są Polska i Polacy, lecz pauperyzacja jego mieszkańców, korupcja władzy. Ale żeby nastąpiła radykalna zmiana postrzegania Polaków na Ukrainie, trzeba tam zmian politycznych, gospodarczych i społecznych.

Za komunizmu Polska i Ukraina były pustyniami, jeśli idzie o działalność organizacji pozarządowych. Wcześniejsza transformacja, kontakty z Zachodem i geografia forowały Polaków. Od razu postanowiliśmy dzielić się doświadczeniem ze wschodnim sąsiadem. Dziś istnieje kilkaset organizacji, dla których współpraca polsko-ukraińska jest jednym z priorytetów. Są wśród nich te największe: Fundacja im. Stefana Batorego, Współpraca Polsko-Amerykańska PAUCI czy Fundacja Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej wspierające projekty wielomilionowymi dotacjami. Zachodnia Ukraina to rejon, gdzie współpraca jest największa. Ma różne wymiary: od dzielenia się doświadczeniami polskich reform, po edukację i kulturę. Ale nie tylko - np. lwowska Fundacja Wzajemnej Pomocy “Oselia" wzorowana jest na polskich organizacjach “Barka" i “Emaus" pracujących z ludźmi uzależnionymi i wykluczonymi. “Oselia" zorganizowała 6 stycznia 2003 r. Wigilię Bożego Narodzenia w katedrze św. Jura dla ponad 300 bezdomnych i samotnych. W Niedzielę Wielkanocną katedrę wypełniło już 1000 osób. Fundacja kupiła i wyremontowała niedawno dom pod Lwowem. Ludzie, którzy mieszkają i pracują w nim razem, odzyskują miejsce w społeczeństwie.

We Lwowie obecne są także warszawska Fundacja Instytutu Artes Liberales wraz z Ośrodkiem Badań nad Tradycją Antyczną, którymi kieruje prof. Jerzy Axer. Wspólnie z Uniwersytetem im. Iwana Franki i Ukraińskim Uniwersytetem Katolickim powołano rok temu Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne, którymi kieruje prof. Jarosław Hrycak.

Fundacja Edukacja dla Demokracji we współpracy z dziennikiem “Wysokij Zamok" zrealizowała w tym roku konkurs “Europejski Paszport". Wzięli w nim udział studenci, dziennikarze i lokalne ngo’sy. Dziennik “Wysokij Zamok" to jeden z najbardziej widocznych przykładów współpracy we Lwowie. Redakcja współpracuje z rzeszowskimi “Nowinami".

- Nasza gazeta od razu nastawiła się na przybliżanie sąsiadujących narodów - mówi Andrzej Klimczak z “Nowin" - Po latach komunizmu zanikła bliskość, sprzyjało to negatywnym stereotypom. Pod koniec lat 80. zaangażowaliśmy się w reaktywację polskiej “Gazety Lwowskiej" - z początku drukowanej w Rzeszowie. Dzięki tej współpracy i wysiłkom śp. Jana Andrzeja Stepka, ówczesnego redaktora naczelnego “Nowin", nawiązaliśmy kontakty z lwowskimi dziennikarzami.

W 1992 r. lwowianin, Stefan Kurpil założył gazetę “Wysokij Zamok" - nazwa od górującego nad miastem wzgórza. Dzięki kontaktom z “Nowinami", należącymi już wtedy do Orkli, udało się namówić Norwegów do inwestycji we Lwowie. “WZ" był bodaj pierwszą ukraińską gazetą z zachodnim kapitałem. Dziś dziennik osiąga 200-250 tysięcy nakładu weekendowego, obejmuje zasięgiem ponad połowę Ukrainy. Współpraca z Polakami rozwija się dalej.

- Poza doświadczeniami i pomysłami, co miesiąc nasze redakcje wymieniają się tekstami - mówi Klimczak - Wspólnie reagujemy na problemy - we Lwowie “WZ" prezentuje polski punkt widzenia, na Podkarpaciu my przedstawiamy ukraińskie argumenty. Gdy daliśmy tekst, jak znaleźć w Polsce legalną pracę, “WZ" sprzedał się do ostatniego egzemplarza. “Nowiny" poświęciły kiedyś całą kolumnę prezentacji lwowskich knajpek.

- Ale nie ograniczamy się do współpracy z “WZ". - dodaje Klimczak - Od kilku miesięcy, dzięki współpracy z Ukraińsko-Polskim Stowarzyszeniem Medialnym, “Nowiny" sprzedawane są we Lwowie. “Nowiny" i “WZ" przymierzają się do współpracy na rzecz wspierania kultury i biznesu. Stosowne umowy zostały już podpisane. Polscy przedsiębiorcy i samorządy będą mogły skorzystać z pomocy w poszukiwaniu partnerów z Ukrainy.

We Lwowie obecnych jest wiele firm z polskim kapitałem. Inwestycjom sprzyja Specjalna Strefa Ekonomiczna “Jaworów", utworzona w obwodzie lwowskim w 1999 r. Spośród ponad 100 działających tam firm najwięcej jest polskich. Dotychczas największą inwestycją w regionie było kupno Zachodnioukraińskiego Banku Komercyjnego przez Kredyt Bank i utworzenie Kredyt Bank Ukraina. Co prawda, polski inwestor chce sprzedać swoje udziały w KBU, ale prawdopodobnie odkupi je PKO S.A.

Ukraina nie uchodzi za najbezpieczniejsze miejsce do inwestowania.

- Kredyt Bank jest przykładem, jak trudno robić tam interesy - mówi Berdychowska. - Jego sukces uczynił zeń cel ataków. Inspekcja Podatkowa z początkiem tego roku niemal nieprzerwanie kontrolowała dokumentację banku pod pozorem podejrzeń, że bank polski finansuje antykuczmowską opozycję.

Represje spotkały zresztą też “Lwiwską Hazetę", która przedrukowała tekst “Rzeczpospolitej" o samowoli Inspekcji Podatkowej. Inspekcja wytoczyła gazecie proces.

Podobne problemy, choć w zupełnie innej epoce, przez całe lata przeżywał Teatr Polski we Lwowie. Już sam fakt, że powstał on w końcówce lat 50. ub. wieku wydaje się nieprawdopodobny. Założył go Piotr Hauswater, po jego śmierci w 1966 r. prowadzenia teatru podjął się Zbigniew Chrzanowski. W latach 80. Chrzanowski i jego współpracownicy musieli opuścić Ukrainę. W latach 90. XX w. teatr odzyskał stabilność i słowo “Polski" w nazwie. Chrzanowski stale współpracuje z Operą Lwowską: w 2001 roku z okazji wizyty Jana Pawła II we Lwowie Opera wystawiła w jego reżyserii “Mojżesza" Iwana Franki. W czerwcu tego roku “Mojżesz" został zaprezentowany w Teatrze Wielkim w Warszawie.

Teatr, muzyka, życie literackie - wszystko z niebywałą energią odradza się po dziesięcioleciach izolacji, Lwów staje się miastem otwartym. Obawy, że Polacy nie są tam mile widziani, są bezpodstawne. Niemniej trzeba być gotowym na kilka “turystycznych" niedogodności i wizytę przygotować już w Polsce. Ułatwią to znakomicie różnorakie serwisy internetowe. Jedną z ciekawszych polskojęzycznych stron poświęconą Lwowowi jest www.lwow.host.sk. Prowadzi ją Katarzyna Łebkowska wraz z ukraińskim przyjacielem Wasylem Łozą. Katarzyna (jak podkreśla: warszawianka bez żadnych kresowych korzeni) w 2001 r. jako studentka UW otrzymała stypendium MEN na staż na Uniwersytecie Iwana Franki we Lwowie. Tam się zaczęło.

- Początkowo była tylko “relacja z mojego codziennego życia we Lwowie". Z czasem pojawiało się coraz więcej informacji, głównie praktycznych.

Po powrocie do Polski Katarzyna wszystko usystematyzowała i od tej pory stronę stale rozbudowuje. - Chcemy przedstawiać Lwów z innej strony niż tylko jako obiekt tęsknoty.

Dzięki temu strona cieszy się zainteresowaniem ludzi młodych, którzy wybierają się do Lwowa, ale nie wiedzą, co ich tam czeka.

- Staramy się odpowiadać na żywo. Najczęściej dostajemy pytania o kwestie praktyczne: dojazd, nocleg, ceny. Ale bywają i zaskakujące: ojciec prosi o szybkie udzielenie odpowiedzi z historii Lwowa, bo musi piszącemu właśnie klasówkę dziecku wysłać smsem podpowiedź... Było też kilka pytań o ceny w przybytkach rozkoszy!

Tego Katarzyna i Wasyl nie podają, ale ich strona zawiera inne niezbędne informacje. Najnowsze wiadomości: Spędź Sylwestra we Lwowie!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2003

Artykuł pochodzi z dodatku „Kontrapunkt (51-52/2003)