Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ta ostatnia informacja nie jest może konieczna do życia, ale jeśli interesujemy się sportem, łatwiej nam się porozumieć z kimś, z kim poza tym niewiele nas łączy. Sport wymyślono również po to, żeby ludzie, zamiast wrzeszczeć na siebie, wrzeszczeli w powietrze.
Dobrze jest znać umiar w kupowaniu i orientacyjne ceny różnych towarów, żeby w czasie zakupów nie nabijano nas nieustannie w butelkę, oferując jako „okazję” coś, co tak naprawdę żadną okazją nie jest. Dobrze jest interesować się, skąd co pochodzi i jaką drogą do nas przyszło, żeby nie uczestniczyć w wyzysku innych ludzi – choć tu sprawa jest trudniejsza i wymaga od nas większego zaangażowania. Która kawa jest fair trade, a która nie, nie zawsze da się sprawdzić, podobnie jak lakoniczna informacja, że coś jest made in China, wcale nie oznacza, że zostało wyprodukowane w obozie pracy. Niemniej całkowicie zwalniać się z odpowiedzialności nie ma powodu: są w internecie strony prowadzone przez ludzi, którzy wykonują za nas podobną pracę, i nie zaszkodzi od czasu do czasu tam zaglądnąć.
Dobrze jest znać trochę biologii, fizyki, matematyki, historii, politologii, filozofii, a nawet teologii. Dobrze jest znać języki, umieć przynajmniej w kilku podstawowych przywitać się, przedstawić i wskazać kierunek, żeby nie rozmawiać z cudzoziemcami dziwacznym volapükiem, klejonym ze słów przypadkowo dobranych i uzupełnianych obfitą gestykulacją. Niech w kontaktach z obcokrajowcami odejdą w przeszłość zawstydzające próby mówienia do nich „dużymi literami”, czyli wymawiania głośno i wyraźnie polskich słów.
Dobrze jest mieć do ludzi z innych krajów stosunek sympatyczny. Dobrze jest wiedzieć – choćby orientacyjnie – gdzie te kraje leżą.
Dobrze jest przeczytać przynajmniej siedem książek w roku (z czego większość w wakacje), pójść cztery razy do muzeum i dwa razy do teatru, wreszcie – chodzić na koncerty, i to nie tylko muzyki popularnej. Dobrze jest regularnie czytać „Tygodnik Powszechny” i się z nim zgadzać lub nie zgadzać (nie zaszkodzi informować o tym redakcję). Dobrze jest od czasu do czasu posłuchać wykładu kogoś wybitnego, nawet jeśli miałoby się tego wykładu nie rozumieć. Nie należy wierzyć w śmierć autorytetów; ludzie naprawdę wybitni nie zachowują się podle, co najwyżej czasem coś chlapną lub o czymś zapomną. Autorytet można poznać po tym, że kiedy siedzi się obok niego, człowiekowi robi się lżej na sercu.
Nie chcę nikomu swoich autorytetów narzucać, ale jeśli szukacie jakiegoś, to ja właśnie czytam równolegle dwie ostatnie książki o. Wacława Hryniewicza: wydany przez Charaktery zbiór esejów o Jezusie „Nadzieja woła głośniej niż lęk” i wydany przez Znak tom pasjonujących rozmów z Justyną Siemienowicz, zatytułowany„Wiara w oczekiwaniu”.
Dobrze jest – o czym tu już kilkakrotnie pisałem – nie oglądać wieczornych wiadomości: to bardzo poprawia ciśnienie. Leżąc na plaży albo siedząc w cieniu drzewa, dobrze jest pomyśleć, że nie jestem na tym świecie sam/sama i że choć ludzie bywają denerwujący (niekiedy – w najwyższym stopniu), to jednak bez nich byłoby jakoś dziwnie. Dlatego dobrze jest myśleć o nich jako o bliźnich i zwracać się do nich słowami „dzień dobry”, „przepraszam”, „dziękuję” i „miło spotkać dobrą duszę”.
Dobrze jest – ze wszech miar dobrze – jeśli się kogoś lubi, przytulać go. ©