Do przemyślenia przed kampanią

Będą zmiany w krakowskich kranach? Możliwe, mamy bowiem zrąb programu dla miasta: „Dostałem oficjalną propozycję od PiS-u na kandydaturę na prezydenta Krakowa. Trzeba tam zacząć od oszczędności i ściągania inwestorów” – powiedział Jarosław Gowin.

25.08.2014

Czyta się kilka minut

Magia tych dwu postulatów „tam”, czyli w Krakowie, może mieć moc. Niezorientowanym warto wyjaśnić, że „oszczędności” w naszym mieście nie oznaczają koniecznie składania grosików do skarbonki po to, by kupić sobie za rok coś ładnego, powiedzmy z drugiej ręki. Dla niektórych oszczędzanie nie ma tu nic wspólnego z wyrzeczeniami, a wręcz odwrotnie. Często bowiem pod wołaniami o „oszczędność” leży propozycja oszczędzania ludzkiej energii, bardzo „tam”, jak mówi Gowin, czyli tu, chwytliwa.

Oszczędzanie w Krakowie różne może mieć oczywiście oblicza, i od dawna dość są to oblicza niedomyte. Jeżeli zatem ów były bramkarz Czarnych Jasło ma na myśli schłodzenie wody do mycia, to niewątpliwie znajdzie wielu zwolenników, zwłaszcza wśród ogromnej rzeszy tych, którym mycie kojarzy się z przynależnością do tzw. „salonu”. Zimna woda tchnie surowością dziś proponowanego zewsząd obyczaju i postulat taki jest niewątpliwie do spełnienia bez wysiłku. Jak wiadomo, podgrzanie wody wymaga palenia pod kotłami, schładzanie w warunkach krakowskich technologii jest czynnością – że tak to ujmijmy – samoczynną, a w Krakowie najnaturalniejszą.

Jeżeli chodzi o drugi postulat, czyli o „ściąganie inwestorów”, to mamy do czynienia z oczywistą literówką. Gowinowi idzie rzecz jasna o ściganie, a nie ściąganie. Ściganie biznesu jest, co wiemy, umiłowaną czynnością najbliższych ludzi prezesa Kaczyńskiego.

W tym sensie rozmach projektu Gowina dla Krakowa może być uznany za powabny. Krakowianie uwielbiają zarówno oszczędzanie ich energii, marzą o ostrym ściganiu tych, którym się coś chce, i takoż nie wierzą w mycie, bowiem skraca ono życie. Szkopuł tylko w tym, że Gowin w swych zamysłach nie jest tu pierwszy ani jedyny. Otóż dziś wszyscy kandydaci na stanowisko władcy Krakowa, z urzędującym prezydentem i tutejszą Platformą Obywatelską włącznie, mają identyczne pomysły gospodarcze. Walka w jesiennych wyborach będzie zatem zażarta. Oczywiście PO idzie stosunkowo najbardziej po bandzie, bo wciąż upiera się przy wodzie ciepłej, co może ją zatopić na lata.

Czy „tam” zagłosują na Gowina, jeżeli ten przyjmie „oficjalną” propozycję PiS? Niewątpliwie byłoby mu łatwiej, gdyby propozycja objęcia prezydentury była nieoficjalna. Wtedy by wygrał w cuglach. Trzeba pamiętać, że aura tajemniczości i niedopowiedzeń w Krakowie zawsze robi dobrze. Takoż traktowane są obietnice. Język tutejszy, szalenie pytyjski, zawsze był nieco oderwany od mazowieckiego kłapania i tej przesławnej, szczerej, słowiańskiej prawdomówności. Krakowianie słabo trawią dosłowności w komunikowaniu, a jest tak od czasu, gdy tatarski łucznik w ramach oficjalnej polityki jego mocodawców i ich sposobu komunikowania trafił z łuku w strażaka na mariackiej wieży. Oto Kraków był przygotowany na rozmowy, jak zwykle bez konkretów, tymczasem przerwanie hejnału w najciekawszym momencie na wieki zwichnęło zaufanie do władz nietutejszych, jak i zapał do ambitniejszej twórczości i ryzyka, choćby w komponowaniu. „Oficjalne” kojarzy się zatem jak najgorzej. Trudno też pominąć przykry fakt stratowania onego czasu zasiewów głąbików krakowskich, z których krakowianie, podobnie jak Aztekowie z żucia koki, czerpali moc magiczną, zdolności myślenia konkretem i do konkretu zaufanie.

Słowem: może być bardzo różnie. Wieloletni bramkarz Czarnych Jasło musi uważać, na co się porywa. W Krakowie na razie tylko prezydent Majchrowski ma zdolność do obrony strzałów między nogami. On zawsze siada na piłce, choćby najmocniej kopniętej. Nie musi się lękać człowieka, który gole jemu strzelone zawsze uznaje za sukces.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2014