Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wybory nie mogły być demokratyczne: począwszy od kampanii (opozycja nie miała dostępu do mediów i nie mogła organizować spotkań), przez rejestrację kandydatów (na 110 okręgów w 40 skreślono ludzi opozycji), po głosowanie przedterminowe (dało czas, by do urn dosypać głosów "poprawnych"). Opozycja, choć podzielona - część bojkotowała wybory, część wycofała się w trakcie kampanii, część brała w nich udział - teraz woła, że Zachód przegrał z Łukaszenką.
Czy to nie Białoruś przegrywa przez izolację międzynarodową? Za sprawą izolacji Mińsk zostaje sam wobec np. negocjacji kontraktów gazowych z Moskwą. Gazprom przejmuje kontrolę nad Biełtransgazem (białoruską firmą tranzytową), Rosja ostrzy sobie zęby na wykup białoruskich firm państwowych.
Łukaszenka przejdzie do historii jako ostatni dyktator Europy i - choć brzmi to paradoksalnie - architekt niezależnej Białorusi: za jego rządów Białorusini zrozumieli, że nie są częścią Rosji. Po wojnie w Gruzji oficjalny Mińsk może potrzebować pomocy Zachodu, by utrzymać tę niezależność. Wtedy ucierpi białoruska opozycja; będzie też uwierała świadomość, że przymyka się oczy na łamanie demokracji. Choć Zachód szczyci się, że pod jego naciskami zwolniono więźniów politycznych, to wielu ludzi jest w areszcie domowym; przed wyborami relegowano z uczelni wielu opozycyjnych studentów. Ale czy w dłuższej perspektywie dialog - a nie izolacja - nie okaże się korzystniejszy?