Dewarim

Deuteronomium 1,1 - 3,22

13.07.2010

Czyta się kilka minut

Ostatnia księga Tory - Dewarim - jest nazywana księgą słów (zaczyna się: "Teć są słowa") lub mów Mojżesza skierowanych do zgromadzonych w dolinie Moabu Żydów. Prorok był u kresu życia. Miał przed sobą jeszcze trzydzieści pięć dni, by przedstawić zgromadzonym historię wędrówki narodu i dać im właściwą wykładnię nauk etycznych. Na koniec pożegnał się ze swym ludem i zmarł w wieku stu dwudziestu lat na górze Nebo naprzeciw miasta Jerycho, skąd rozciągał się widok na całą Ziemię Obiecaną. Mojsze mógł ją zobaczyć, ale nie mógł do niej wejść. W trzech poprzednich księgach Tory wydarzenia i nauki są przedstawiane z perspektywy Wiekuistego. W księdze Słów poznajemy je z perspektywy ludzkiej, ze słów Proroka. Nie zawsze to, co wiemy z poprzednich zapisów, odpowiada relacjom Mojżesza.

Dwie zasadnicze różnice widoczne są w pierwszej części Księgi. Z niej dowiadujemy się, że Mojżesz ustanowił przełożonych "nad bracią waszą", którzy byli sędziami i zwierzchnikami postępującymi w imię Boże. W Parszy Jitro (Księga Wyjścia) to teść Mojżesza (Jitro) podsunął pomysł ustanowienia stanu sędziowskiego. Nie jest do końca jasne, dlaczego prorok całą zasługę w tym względzie przypisał tylko sobie. Może po prostu inaczej zapamiętał to, co działo się czterdzieści lat wcześniej.

Powraca historia szpiegów, których relacje wywołały, jak pamiętamy, przerażenie ludu. Izrael chciał wracać pospiesznie do Egiptu, nie wierząc ani w swoje, ani Boga siły. Straszna kara za to spotkała naród. Miał się wałęsać po pustyni nie czterdzieści dni, ale czterdzieści lat. W wersji wcześniejszej szpiedzy zostali posłani z inicjatywy boskiej, w tej pomysłodawcami byli sami Żydzi. W swojej relacji Mojżesz przekonywał lud, by nie bał się dawnych mieszkańców Ziemi Obiecanej. Poprzednio w ogóle o tym nie było mowy. Inaczej przedstawiają się sprawozdania szpiegów. W pierwotnej opowieści sami wysłannicy przynieśli wieść, że ziemia ta jest nie do zdobycia. W tej wersji sprawa przedstawia się inaczej. Ziemia - donieśli szpiedzy - była dobra, tylko lud sam z siebie przeraził się trudów walki.

Sprzeczność w relacjach dotyczących historii ze szpiegami, wyjaśniana bywa w sposób przekonujący. W pierwszej z nich mowa jest o grzechach i błędach zarówno ludu, jak i zwiadowców. W tej Mojsze wspomina o słabościach swego ludu, a czyni to dlatego, by móc na koniec lud pouczyć, gdzie i kiedy okazał się słaby i niegodny Boskich względów.

Jak pisał jeden ze średniowiecznych komentatorów Tory: "Nim Mojsze zaczął wyjaśniać im Torę, zaczął od przypominania i wytykania im grzechów przeciw Bogu, by okazać, że Wszechmocny postępował z nimi zawsze wedle atrybutu Miłosierdzia, a nie Sprawiedliwości. Bo gdyby zastosował się do zasad sprawiedliwości, Bóg musiałby lud wygubić. Był zbyt nieposłuszny. Mojżesz nauczał, by Izrael nie wrócił do swoich niegodziwości i mógł lepiej poznać swego Boga. (...) Mosze oznajmia im, że Wszechmocny jest litościwy i pełen współczucia i dlatego pomocą i wsparciem jest tym, którzy mają wolę mu służyć".

Czytanie tej parszy przypada na 44. sobotę roku. Na tydzień przed wielkim i strasznym świętem Tisza B’Av (Dziewiąty dzień miesiąca Aw). Jest to święto związane z wielką katastrofą, którą pozostaje dla ludu Izraela zburzenie pierwszej Świątyni i wygnanie ludu do Persji. W Tisza B’Av czyta się lamentacje Jeremiasza i w smutku oraz o poście obchodzi się mury Jerozolimy.

Wedle tradycji oba wydarzenia: grzech szpiegów i zniszczenie Świątyni dokonało się tego samego dnia i miesiąca. Za każdym razem lud "wybuchł strasznym płaczem i szlochał całą noc". Talmud tak komentuje to zdarzenie: "Rabi Jochanan powiedział: To była noc Tisza B’Av. Wszechmocny powiedział im: Płaczecie i ustanowię tę noc nocą płaczu na wiele pokoleń". Rzeczywiście tak się stało, płacz towarzyszył wywózkom z getta warszawskiego do Treblinki, które też zaczęły się w święto Tisza B’Av. To był kres polskiego żydostwa.

Mojsze wypominał ludowi jego grzechy. Uznał, że grzech szpiegów i ludu był straszniejszy niż grzech złotego cielca. Z tego powodu, że lud nie odważył się ruszyć od razu do Ziemi Obiecanej, wymarło całe pokolenie Izraelitów. Tak samo rzecz się miała w czasie zburzenia Świątyni. Zmarło wielu mieszkańców Jerozolimy. Jednak po wiekach powstała druga Świątynia. Największa klęska spotkała Żydów 68 lat temu. Z tej katastrofy naród, czyli Żydzi europejscy, już się nie podniósł. Paweł Śpiewak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2010