Demony nacjonalizmu państwowego

Problemy z niechcianymi imigrantami powstają w Europie z dwóch powodów. Pierwszy, to szybkie i złe formy ucieczki od kolonializmu, co odczuwane jest zwłaszcza we Francji i w Wielkiej Brytanii. Drugi, to potrzeba - wyraźna przed kilkoma dekadami - taniej siły roboczej, a jest to przypadek Niemiec i niektórych krajów skandynawskich. Jest jeszcze trzecia okoliczność, a mianowicie bliskie sąsiedztwo z krajami, w których zdarzały się okropne rzeczy - to mniej ważny, ale znamienny przypadek Austrii.

29.02.2004

Czyta się kilka minut

Problemy te najpierw wykorzystywali (i nadal to czynią) radykalni przywódcy prawicowi we Francji, w Austrii, w Holandii i w kilku innych krajach. Można jednak bez większego ryzyka uznać, że nie jest to w żadnym przypadku zapowiedź odrodzenia masowych postaw z okresu międzywojennego, a ci, którzy straszą w tych okolicznościach Hitlerem, po prostu tak bardzo przesadzają, że psują swoją argumentację. Wprawdzie nauczka dana Austrii, kiedy Haider wszedł do koalicyjnego rządu, była przesadna, ale też stosowna, bo inne europejskie kraje zaczęły bardziej pilnować swoich prawicowych radykałów. Trzeba wiec uznać, że dopóki będą liczni imigranci, którzy w większym lub mniejszym stopniu korzystają z dobrodziejstw państwa, jakie ich przygarnęło, dopóty będą ludzie, którzy potraktują to jako niesprawiedliwość i udzielą poparcia zwolennikom ograniczenia imigracji i ostrej prawicowej polityki w tym zakresie (a przy okazji i w innych dziedzinach). Jest to problem poważny, ale z trudem i powoli można go rozwiązywać przy rozsądnej współpracy państwa i organizacji społecznych. Grozi to rozmaitymi łamańcami prawnymi (jak w Niemczech, czy w Holandii), które są często niezgodne z Deklaracją Praw Człowieka, ale jest to zjawisko potężne i nowe, wymaga więc nowych rozwiązań, jakich jeszcze, tak naprawdę, nie znaleziono.

Sytuacja staje się znacznie poważniejsza, kiedy w sprawy wkracza autorytet państwa i kiedy to państwo określa zakres wolności przyznawany imigrantom oraz zaczyna regulować ich życie, także prywatne. Oczywisty jest przypadek Francji, ale Holandia, Belgia czy Niemcy i nieoczekiwanie ostatnio Włochy także postępują w mało oczekiwany sposób lub zachowują się niezgodnie z “minimum liberalnym". Drastycznym przykładem tych problemów, jest kwestia obrzezania muzułmańskich dziewczynek. Jednak przykładów mniej drastycznych, a równie poważnych, jest bardzo wiele.

Oto teren pasjonujących studiów dla prawników, ale także dla ludzi zajmujących się filozofią polityczną. Albowiem istnienie radykalnej prawicy, która nie lubi imigrantów, ale nie jest w stanie narzucić swojej woli większości, mieści się w ramach demokratycznej i liberalnej normy, natomiast ograniczanie praw i wolności prywatnej imigrantów przez państwo, przez parlament czy inny organ władzy, w ramach normy liberalnej nie mieści się na pewno, a demokratyczną zasadę arytmetycznej większości stawia pod znakiem zapytania. Niezauważalnie i do pewnego stopnia nieświadomie, państwa europejskie wracają zatem do polityki nacjonalistycznej i to dokładnie w momencie, kiedy Unia Europejska ma się rozszerzyć. Nie wróży to najlepiej i już słyszymy, jak w wyniku presji społecznej - lub domniemanej presji społecznej, bo sprawa nie jest pewna - parlamenty głosują przeciwko zezwoleniu obywatelom nowych członków UE na podjęcie pracy w ich krajach. Czy to wynika za strachu przed gospodarczymi problemami, przed zalewem ze Wschodu i Południa? Nie, jest to jeszcze objaw narastającego państwowego nacjonalizmu w krajach europejskich.

Kiedy po 1989 roku niektórzy komentatorzy obawiali się, że w Polsce największym niebezpieczeństwem może być nacjonalizm, sądziłem, że się głęboko mylą. I tak też się okazało, ale tylko dzięki temu, że imigranci nie stanowią dla nas problemu. Czy w innej sytuacji nie pojawiłyby się i w Polsce podobne tendencje? Nie wiem, ale przypuszczam, że tak, bo demony nacjonalizmu państwowego wciąż mieszkają w tej niby zjednoczonej Europie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2004