Delikatna irytacja polityczno-poetycka

Wiersze zjawiają się niespodziewanie, szczególnie w sytuacjach niekonwencjonalnych, gdy szuka się przeciwwagi dla aroganckiego bełkotu władzy. Na przykład na czarnym proteście w Poznaniu.

23.10.2016

Czyta się kilka minut

W Szwecji parlament otworzył kiedyś sesję wierszem Tomasa Tranströmera. A gdyby tak zdarzyło się u nas – zastanawialiśmy się w rozmowie kilku osób – to czyj wiersz, oczywiście spośród poetów żyjących, nadawałby się? Który? Odłóżmy na bok pytanie, czy to w ogóle możliwe, a tym bardziej, czy na takie gratki nie szkoda poezji.

A jednak wiersze zjawiają się niespodziewanie. Na przykład na czarnym proteście w Poznaniu zabrzmiał nagle utwór Ewy Lipskiej. Tak, w sytuacjach niekonwencjonalnych szuka się przeciwwagi dla aroganckiego bełkotu władzy:„I jak tu popełnić samobójstwo droga pani / kiedy się już dawno nie żyje. / Bo jak można żyć w takim krochmalu naszych czasów”. Pod pomnikiem Mickiewicza, mocne. Wyobraźmy sobie teraz Sejm, w którym kluby poselskie mówią wierszami.
PiS. Oczywiście, najpierw do głowy przychodzą poeci wyklęci, ktoś z sekty wieszczów odtrąconych, oplutych przez salon,

„Gazetę Wyborczą”, liberałów, lewaków, establishment, materialistów, postmodernistów. Każdy ma w swym portfolio szereg dzieł uszytych na miarę powracającej na naszych oczach, puszącej się historii. PiS to jedyna partia, której poetyckie zaplecze jest dość liczne, wierne i zdyscyplinowane. Do spółki ze szwadronami prawdy ministra Glińskiego stanowi siłę, której nie ośmieliłbym się lekceważyć.

A przecież mogłoby przytrafić się co innego. Oto wyobraźmy sobie posła Kaczyńskiego – człowieka przecież oczytanego – jak wchodzi na mównicę, by odezwać się głosem poetki:

„Spójrzcie, jak wciąż sprawna, / jak dobrze się trzyma / w naszym stuleciu nienawiść. / Jak lekko bierze wysokie przeszkody. / Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść. / I schodzi, by już nigdy nie odezwać się głosem resentymentu”.

„Ha, ha” – śmieją się państwo zawsze dobrze poinformowani, państwo bez złudzeń, państwo odrobinę cyniczni, bo znający życie – „ha, ha, prezes i Szymborska!”. A jednak: „Powiadam wam; trzeba mieć chaos w sobie, by narodzić tańczącą gwiazdę”.

Istocie czytającej nigdy nie wolno odmówić możliwości przemiany. Wierzę w to głęboko, ja jeden w tym kraju (cóż, odrobina pychy ujdzie felietoniście płazem), w ojczyźnie naszej, wierzę w prezesa. Jego poplecznicy boją się go i wysysają, jego wrogowie ślepi, a ja wierzę, że zmieni się, a przynajmniej mógłby, bo czyta prawdziwie.

PO. Ma pośród swoich posłów przynajmniej jednego poetę. Rafał Grupiński nie uznał pisania wierszyków za dolegliwość młodości i przed kilku laty wydał swój kolejny zbiór. To cieszy, jednak nie z jego dorobku wyciągnę słowa, które partia ta po wszystkim – bo jest po wszystkim – winna sobie powtarzać dzień i noc:

„W powietrzu atmosferyczna zmiana: / chata stała się rozkochana / w polskości – właściwa skala: / żar, co się duchem udziela, / co się na powietrzu spala / jak garść lnu.”

Jakimi strofy kończy się ten dramat, pewnie pamiętacie... To zaś przez was, posłanki i posłowie z Platformy – przez waszą to tchórzliwą, dorobkiewiczowską rezygnację z rozmowy o sprawach poważnych, sprawy poważne wróciły w postaci spotworniałej. Nawet z rzeczywistych osiągnięć nie umieliście się ucieszyć zaraźliwie. Fuj.

Nowoczesna? Ciekawe, czy Nowoczesna wie, że nosi jedno z najbardziej wieloznacznych i cokolwiek już wyświechtanych imion w polszczyźnie? Nowoczesność, modernizm i posty – ulubione terminy wszystkich, którzy swym wywodom pragną dodać głębi, uczonego blasku albo po prostu chcą się dobrze wydać, przez kilku zaś fachowców traktowane z ostrożnością – na sztandarze politycznej siły, która nas wyzwoli spod okupacji zaskorupiałej mesjańskiej polskości! Dziwy.

Whitmana im dedykujmy? Za wcześnie, może raczej to:

„zapisz się do jakiegoś ugrupowania / które wzmocni w tobie chęć przyswajania nowych wiadomości / znajdź sobie doskonałego nauczyciela / rób różne rzeczy drugą ręką / zostań wolontariuszem / podtrzymuj kontakty z bystrymi przyjaciółmi / wykonuj ćwiczenia wytrzymałościowe siłowe i oporowe / miej orgazm”

Kira Pietrek, świetna poetka, podziwiam i lubię, choć z innych powodów, niż cenią ją niektórzy jej młodzi (ale raczej starzy, starzy jak świat łakomy władzy, napędzany przez popęd dominacji), podkreślam, gdyż nie ze wszystkimi należy się kolegować – zwolennicy. Wiersz o skutkach nowoczesności, z tomu „Język korzyści”, Nowoczesnej do sztambucha. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2016