Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To głównie kanclerz Niemiec parła ku wzmacnianiu jedności Europy, przedstawiając swój "pakt na rzecz konkurencyjności". Powinien on obronić euro przed nowym kryzysem - co dla Merkel jest warunkiem, pod którym niemieckie pieniądze posłużą wzmocnieniu parasola finansowego nad krajami takimi jak Grecja. Celem paktu jest wzajemne dostosowanie na nowo 17 krajów eurolandu we wszystkim: od wspólnego wieku emerytalnego, przez podatki dla firm, hamowanie zadłużenia, po dopasowanie systemów edukacji i badań naukowych.
"Wspólna waluta bez wspólnej polityki ekonomicznej jest konstrukcją błędną" - powiedział były przewodniczący Komisji Europejskiej Jacques Delors, gdy wprowadzano euro. Błąd ten ma teraz w ciągu roku naprawić "Pakt Merkel". Jest on ambitny i nawet wizjonerski, ale budzi też sceptycyzm. Niektóre kraje boją się, że Europa stanie się "zbyt niemiecka". Dla innych - a takie obawy wyrażała zwłaszcza Polska - grozi on powstaniem Europy dwóch prędkości.
A z drugiej strony: jeśli Europa ma przetrwać wyzwania zglobalizowanego świata, jej mieszkańcy muszą wreszcie zawiesić narodowy egotyzm i postarać się o prawdziwą Unię.
przeł. MK