Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
USS San Francisco, amerykański okręt podwodny o napędzie atomowym, w styczniu 2005 r. zderzył się z nieoznaczoną na mapach górą podmorską. Został uszkodzony, zginęła jedna osoba. W październiku 2021 r. podobny los spotkał USS Connecticut, tym razem na strategicznie newralgicznym Morzu Południowochińskim. Być może na tym kończy się jednak historia takich wypadków: właśnie powstał najobszerniejszy dotąd globalny katalog gór podwodnych, w dużym stopniu dzięki środkom amerykańskich agencji rządowych.
Znajdują się w nim dokładnie 43 454 góry, z czego aż 19 325 opisano po raz pierwszy. Ta liczba dobrze ilustruje skalę naszej niewiedzy. Światło przenika przez wodę morską najwyżej na głębokość kilkuset metrów, a poniżej kilometra panują ciemności niemal doskonałe. Znamy więc lepiej powierzchnię Księżyca i Marsa – które widać– niż dno ziemskiego wszechoceanu.
Jak je zmapować? Są dwie możliwości. Pierwsza to zbadać dno sonarem z pokładu statku, jednak aby zrobić pełną sonarową mapę dna oceanów, musielibyśmy dotrzeć statkami naprawdę wszędzie, co jest koszmarem logistycznym i finansowym. Druga metoda to badanie z orbity, opierające się na drobnych anomaliach grawitacyjnych, które towarzyszą podmorskim górom – to wszak obiekty dość masywne. Najnowszy katalog powstał właśnie w ten drugi sposób.
Takie katalogi to wspaniały prezent dla geofizyków, którzy od dawna marzą choćby o lepszym zrozumieniu podmorskiego wulkanizmu. Lepsze mapy dna morskiego to też bezpieczniejsze wędrówki amerykańskich okrętów atomowych tuż przy dnie chińskiego wybrzeża i, jak można rozsądnie przypuszczać, wszystkich w ogóle okrętów atomowych przy wszystkich w ogóle wybrzeżach. Wspaniale, prawda?©℗