Cyberpropaganda, czyli realna broń

To już nie wygłupy anonimowych młodzieńców, którzy trolują kogoś w sieci.

30.09.2019

Czyta się kilka minut

W 70 krajach na świecie co najmniej jedna instytucja rządowa albo partia używa mediów społecznościowych, by manipulować opinią publiczną – wynika z raportu Oxford Internet Institute.

Naukowcy wskazują na globalny trend: politycy w coraz większej liczbie państw z dezinformacji czynią broń. W 2017 r. takich krajów było 28, rok później 48, dziś jest ich 70. Nowa broń służy im do dyskredytowania przeciwników, zagłuszania niewygodnych opinii, tłumienia demokracji i praw człowieka. Doszło też do profesjonalizacji takich kampanii: strategie są starannie rozpisane, budżety szczegółowo zaplanowane. W Wietnamie użytkownicy publikują prorządowe treści na prywatnych profilach facebookowych. W Gwatemali politycy w walce z oponentami korzystają ze zhakowanych kont, a w Etiopii partia rządząca zatrudnia ludzi, którzy publikują wychwalające ją posty. Siedem państw używa mediów społecznościowych, by wpływać na opinię publiczną za granicą – tu na pozycji lidera są Chiny.

Można powiedzieć, że Polska wypada na tym tle blado. Jesteśmy w „70”, bo znaleziono dowody, że cyberpropagandą zajmują się u nas partie i wynajęte przez nie firmy, ale do trolowania przeciwników używają one jedynie twitterowych botów. To prymitywne narzędzia w porównaniu ze stosowanymi na świecie. Można by się z tego cieszyć, gdyby nie to, że cyberpropaganda w Polsce stosowana jest głównie w okresie kampanii wyborczych, a wiele wskazuje, że tej obecnej i związanych z nią afer nie uwzględniono.

„Chociaż stosowanie propagandy nie jest niczym szczególnie nowym, afordancje technologii sieci społecznościowych – algorytmy, automatyzacja i big data – zmieniają skalę, zakres i precyzję sposobu przesyłania informacji w erze cyfrowej” – napisali badacze, dodając, że media społecznościowe, choć kiedyś były zwiastunami siły wolności, dziś przyczyniają się do „wzmacniania dezinformacji, podżegania do przemocy oraz obniżania poziomu zaufania do mediów i instytucji demokratycznych”.

Czy jest na to lekarstwo? „By ochronić prawdę, nie wystarczy oskarżać innych o fake newsy. Mówiąc szczerze, wystarczyłoby przestać kłamać” – mówił podczas szczytu ONZ Donald Tusk. Widzowie zrozumieli już, że reklamy nie pokazują prawdy, i nie tylko przestali zwracać na nie uwagę, ale są gotowi płacić za to, by nie zabierały im czasu. To samo może stać się z politykami. Bez względu na to, jak oni sami wydają się sobie samym niezbędni. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz naukowy, reporter telewizyjny, twórca programu popularnonaukowego „Horyzont zdarzeń”. Współautor (z Agatą Kaźmierską) książki „Strefy cyberwojny”. Stypendysta Fundacji Knighta na MIT, laureat Prix CIRCOM i Halabardy rektora AON. Zdobywca… więcej
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce międzynarodowej, ekologicznej oraz społecznego wpływu nowych technologii. Współautorka (z Wojciechem Brzezińskim) książki „Strefy cyberwojny”. Była korespondentką m.in. w Afganistanie, Pakistanie, Iraku,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 40/2019