Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W dowcipie, żeby był śmieszny, musi być odpowiednia dawka mądrości. Humor to siła, której nie sposób przecenić. Humor może mieć znaczenie polityczne, gdyż jest żywiołem egalitarnym – zrównuje ludzi, znosi podziały społeczne i pozwala oswajać rzeczywistość.
Petr Šabach nie zawiódł – rozbawiał publiczność od samego początku. Nie tylko czeski humor wylewał się z niego wartkimi strumieniami – on nawet wygląda dokładnie tak, jak można sobie to wyobrazić.
Autor opowiadał też sporo o swoich warsztacie pisarskim – skąd bierze energię, którą zasila swój optymizm i jak udaje mu się przez cały trzymać rzeczywistość na odpowiedni dystans. Choć czasem ten dystans przybiera nieco kontrowersyjny charakter – wydaje się, że czeski humor, szczególnie w tak dużym stężeniu, nie jest przeznaczony dla wszystkich. Ale z pewnością nie może być inaczej, bo uniwersalne poczucie humoru to przecież utopia.
CZYTAJ TAKŻE:
Šabach nie chce być nazywany pisarzem, jego niechęć idzie tak daleko, że właściwie ma kompleks pisarski. Bardziej niż do nazwy przywiązuje się do samej czynności pisania, dlatego chętnie opowiada o niej, choć jednocześnie nie dostrzega w tym procesie niczego ponad odpowiednie zestawianie zdań. Šabach, z właściwą sobie efektownością, szafuje definicją pisania, które w zasadzie polega na zaskarbianiu sobie sympatii czytelników. Na tym przykładzie widać, że pomimo geograficznego sąsiedztwa, polska i czeska literatura to wciąż dwa zupełnie różne światy.