Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Perspektywa węgierskiego autora pozwala spojrzeć na polską kulturę XIX wieku w zupełnie nowym świetle. To szczególnie istotne, bo to być może najważniejszy okres naszej historii, w którym ukształtowały się podstawowe elementy naszej dzisiejszej rzeczywistości kulturowej i politycznej. Nieprzepracowane problemy rodzącej się nowoczesnej tożsamości narodowej prześladują nas od ponad 150 lat. Niczym u Gombrowicza (którego zresztą na węgierski tłumaczył Spiró), potrzebujemy tego „trzeciego człowieka”, świeżego w swojej obcości, zdolnego przewietrzyć nasze duszne podwórko.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozmowa dotyczyła również samego zjawiska mesjanizmu, zarówno tego, o którym opowiada powieść Spiró – w wydaniu towiańczyków, jak i wcześniejszych jego przejawów. Zdaniem pisarza, cała kultura europejska ufundowana jest na, jak to określał, chrześcijańskiej rewolucji mesjańskiej, która miała zdefiniować nasze sposoby myślenia o świecie. Co nie oznacza jednak, że nie podlega ona kwestionowaniu i nie prowokuje oporu.
Z kolei w kontekście „Iksów” pisarz opowiadał o swojej fascynacji teatrem, odziedziczonej po matce – aktorce. Spiró, który sam kiedyś kierował teatrem, twierdził, że to właśnie na scenie można jak w soczewce zobaczyć cały świat – z jego dobrej i tej gorszej strony.
Dobrze, że polska kultura ma kogoś takiego jak György Spiró.