Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Poświęcenie to zawsze rezygnacja z czegoś, co dla nas cenne, na rzecz innej osoby. Bez rezygnowania nie ma poświęcenia. Nie ma mowy o poświęceniu, jeżeli ktoś opuszcza rodzinny kraj dla pracy za granicą i jest mu dobrze. Jeżeli natomiast zostawia rodzinę, nie widzi, jak rosną jego dzieci. Ale gdy musi się poświęcić, żeby zarobić na ich życie, to jest to wyraz tej cnoty.
Poświęcenie jest zawsze dolegliwością. Tylko święty albo człowiek bezmyślny nie odczuwa przykrości z racji poświęcenia własnego rozwoju intelektualnego na rzecz wychowania dzieci, czy przyjemności wieku dojrzałego na rzecz opieki nad staruszkami rodzicami. Jednak czynienie tego z poczuciem, że dobre uczynki zostaną nam policzone i wynagrodzone (najlepiej w życiu doczesnym, a ewentualnie na Sądzie Ostatecznym), nie jest poświęceniem, lecz tylko handlem z Panem Bogiem. Dlatego irytujący jest tak często powtarzany w kazaniach schemat myślowy: chłopiec przeprowadził staruszkę przez ulicę (poświęcił się?) i potem, dzięki temu, dostał piątkę z geografii...
Nikt nam nie daje gwarancji, że nasze poświęcenie zostanie nam zaliczone w poczet dobrych uczynków. Zatem cnota ta musi być całkowicie bezinteresowna. Zresztą sama bezinteresowność także jest cnotą prywatną.
Poświęcenie jest najlepiej widoczne wobec obcych. W relacjach z bliskimi zawsze dochodzą dodatkowe względy (miłość, zobowiązania, przyzwoitość czy po prostu nakaz obyczajowy), natomiast poświęcenie dla zupełnie obcego człowieka stanowi pełną realizację tej cnoty. Tak bywa w przypadku lekarza, pielęgniarki czy opiekuna bezdomnych lub beznadziejnie chorych. Naturalnie tylko bywa, bo większość ludzi uprawiających podobne zawody nie myśli w kategoriach poświęcenia, a wyłącznie w kategoriach pracy. Nawet rzetelnej pracy.
Poświęcić można się także dla ojczyzny czy dla innych wyższych wartości. Bywa, że chodzić może nawet o poświęcenie życia. Nie można jednak poświęcić się dla abstrakcji, więc cele ogólne, dla których się poświęcamy, muszą - choćby dla nas - mieć konkretny kształt. Można się poświęcić dla ojczyzny, ale najpierw trzeba czuć, że się ją ma, że istnieje dla mnie - niekoniecznie dla innych - świat ojczyzny i rzeczywistość ojczyzny. Można poświęcić się dla sprawiedliwości, ale - znowu - w konkretnej sytuacji, a nie wobec abstrakcyjnej idei. A więc poświęcenie jako cnota prywatna nie odnosi się do uniwersaliów.
I dlatego zdarza się głupie lub niepotrzebne poświęcenie. Wówczas, gdy sami wyimaginujemy sobie wartość, dla której się poświęcamy, a która w rzeczywistości nie istnieje. Bywa też, że ludzie lubią się poświęcać, bo przynosi im to swoistą masochistyczną przyjemność. Bywa wreszcie, że nasze poświęcenie jest zbędne, gdyż można dany problem załatwić praktycznie i na zimno.
Z tych wszystkich względów prawdziwe poświęcenie jest cnotą występującą rzadko, chociaż niezwykle - może właśnie dlatego - cenną. Ludzie, którzy potrafią praktykować cnotę poświęcenia, często stają się dla innych wzorem. Wzorem niedościgłym, bo nigdzie nie jest powiedziane, że mamy się poświęcać wszyscy i na siłę.