Christian McBride: "Vertical Vision"

“Vertical Vision" to album wysmakowany, mimo że Christian McBride nie nagrywa już dla słynącej z wyrafinowanych realizacji wytwórni Verve. Cóż, na każdą jego płytę czekam z utęsknieniem z dwóch co najmniej powodów.

26.10.2003

Czyta się kilka minut

Po pierwsze uwielbiam płyty sygnowane nazwiskami kontrabasistów, a mój beniaminek, uczeń Raya Browna i Milta Hintona, należy już do geniuszy tego instrumentu, takich jak Ron Carter czy Charlie Haden. Po drugie mój beniaminek jest jednym z dziko utalentowanych młodych lwów, które w latach 90. podbiły jazzową scenę Nowego Jorku. Rozwój talentu McBride’a oraz jego przyjaciół - takich jak saksofoniści Joshua Redman i James Carter, trębacze Roy Hargrove i Nicholas Payton, pianiści Cyrus Chestnut i Stephen Scott oraz gitarzysta Mark Whitfield, z których większość wystąpiła w filmie Roberta Altmana “Kansas City" - śledzę od początku i z uwagą. Co tam, kibicuję im, bo jest komu. Oni grają jazz tak, jak Brazylijczycy kopią piłkę!

Siłą McBride’a okazuje się nie tylko to, że jest instrumentalistą doskonałym, ale także liderem z krwi i kości, doskonale panującym nad podległymi sobie muzykami, których trudno posądzać o brak ambicji solistycznych. Co więcej, jest również utalentowanym kompozytorem, czego dowodem np. przecudnej śliczności “The Ballad Of Little Girl Dancer" czy “Lejos De Usted" z perlistą partią Rona Blake’a na flecie.

Nie ulega wątpliwości, że McBride wychował się na bebopie, o czym świadczy “The Wizard Of Montara", ale znów “Technicolor Nightmare" przekonuje, że będąc dzieckiem w kołysce nasłuchał się Jimiego Hendrixa. Niezależnie od tego, czy gra na kontrabasie czy na gitarze basowej, techniką pizzicato czy arco, zachowuje swój styl. A więc także wówczas, może nawet przede wszystkich wówczas, gdy na sam koniec serwuje nam porywającą interpretację utworu “Boogie Woogie Waltz" Joe Zawinula z płyty “Sweetnighter" (sprzed równo 30 lat!), legendarnego comba Weather Report. Liście żółkną, dni coraz krótsze, a mimo to żyć się chce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2003