Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pomny tej lekcji, norweski muzyk Bugge Wesseltoft, lider głośnej już grupy New Conception Of Jazz, posługuje się zarówno zestawem instrumentów elektronicznych, jak i akustycznych. Do nagrania najnowszego albumu zaprosił także jednego z najświetniejszych saksofonistów świata - Joshuę Redmana, którego partie solowe w utworach “oH Ye" oraz “eL." nadają tej progresywnej (a więc cokolwiek niszowej) muzyce wymiar uniwersalny.
Koncepcja płyty - poczynając od pierwszego utworu zatytułowanego “SKoG", kończąc na temacie “INDiE" - oparta jest na zasadzie kontrastu. Z jednej strony szumy i szmery wydobywające się z syntezatorów, z drugiej improwizacje wykonywane przez lidera na fortepianie czy też przez Ole Jorna Myklebusta na trąbce; z jednej strony monotonny rytm automatów perkusyjnych, z drugiej pełna fantazji i południowego temperamentu gra perkusisty Paolo Vinacciego; z jednej strony bezduszny dźwięk komputerów, z drugiej urzekające głosy wokalistów Oyona Grovena Myhrena i Dhafera Youssefa. W efekcie dziewięć utworów zamieszczonych na “FiLM iNG" to wyraz równowagi między awangardą i tradycją, kreacją i produkcją, a także między rytmem i melodią. Bo trzeba dodać, że Wesseltoft posiadł imponującą umiejętność komponowania tematów łatwo wpadających w ucho, a przy tym intrygujących i niepokojących, czego dowodem utwory “HoPE" i “frik", przy których można tańczyć aż do zatraty.
Bugge Wesseltoft należy do czołowych twórców tzw. nu-jazzu, w którym upodobanie znajdą zarówno miłośnicy modnych stylów: ambient, house, drum’n’bass, a nawet world music, jak i wielbiciele Jana Garbarka i Terje Rypdala. Ci, którzy znają ich płyty “Dis" oraz “Odyssey" (tuszę, że jest nas kilku), wiedzą, o czym myślę.