Cecilia Bartoli "Opera proibita"

Piękna kobieta z obnażonymi ramionami kąpiąca się w Fontannie di Trevi - Cecilia Bartoli na okładce nowej płyty imituje Anitę Ekberg w słynnej scenie z filmu Dolce vita. Skąd wziął się pomysł?.

30.10.2005

Czyta się kilka minut

Wydawcy sugerują mocno naciągane analogie między kłopotami, w jakie popadł Fellini, krytykowany ostro w kręgach watykańskich po premierze swojego filmu, a próbą “cenzurowania" rzymskiego życia muzycznego przez grupę dostojników kościelnych u początków XVIII w. W cień odeszła wówczas opera, z całkowitym zakazem wystawiania jej w okresie Wielkiego Postu, oddając pole preferowanemu odtąd w Rzymie oratorium. Kobietom ograniczono dostęp do scen teatrów lokalnych; ich miejsce zajęli już wcześniej otaczani estymą kastraci.

Jednak oratorium tylko wzbogaciło swój wyraz. Wpisano w nie mnóstwo wspaniałych partii, stosując rozpasaną wirtuozerię rodem z “wyklętej opery", prowokowaną zapewne specyfiką wysokich głosów męskich: szeroko rozpiętą skalą, wytrzymałością oddechową, ruchliwością i mocnym brzmieniem. Kompozytorzy hulali do woli, co usłyszeć można też na “Opera proibita".

Rzym jest osią, wokół której zbudowano scenariusz tego projektu. Reprezentowani tu twórcy gościli w nim dłużej lub krócej, korzystając z patronatu Kościoła i arystokracji. Rozpoznajemy popisowe arie z oratoriów młodego Händla, Caldary i Alessandro Scarlattiego, a śpiewa je - o zgrozo - kobieta. I to jak! Śpiewaczka nie rezygnuje z silnego ładunku emocji, wyrazistego afektu i zmysłowości. Taki był feeling sceny barokowej, również tej religijnej. Blask, wirtuozeria, dynamicznie prowadzona fraza, wzbogacona mocą głosu i fantastyczną techniką... tego nie sposób słuchać obojętnie, a brawurowe tempa niektórych arii dosłownie wciskają w fotel! Szalony galop wzdłuż i wszerz głosu, balansowanie na pograniczu jego możliwości (lawinowe koloratury w “Aria del Piacere" z “Il Triomfo del Tempo e del Disinganno" Händla) powoduje niekiedy lekką zadyszkę orkiestry. Marc Minkowski prowadzi swój świetny zespół inteligentnie, z wielkim wyczuciem partii głosu. W zależności od kontekstu instrumenty pojawiają się w pierwszym szeregu, podejmując dialog z solistką, lub tworzą gradacje dyskretnych dalszych planów.

Głos Bartoli domaga się sceny, rozsadza ramy krążka CD. Wyobrażamy sobie przepych któregoś z rzymskich kościołów lub wnętrze tamtejszych pallazzi jako naturalne tło prezentacji, czasem wzbogacone kostiumem i dekoracją: przed nami przesuwa się barwny korowód świętych niewiast i kobiecych alegorii cnót... Na długo zapada w pamięć, otulona łagodną linią skrzypiec, aria Nadziei z oratorium Scarlattiego “Il Giardino di Rose", śpiewana z przejmującą tkliwością. Jeszcze o krok dalej prowadzi refleksyjny i dramatyczny zarazem monolog Marii Magdaleny z “La Resurrezione" Händla. Interpretacja pełna powagi, podkreślająca z namysłem najdrobniejszy niuans melodii czy harmonii tej genialnej arii, świadczy o kunszcie artystycznym najwyższego lotu. Tylko, na Boga, co z tym wszystkim ma wspólnego Anita Ekberg?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2005