Boży czołg z Nowej Huty

Gdy umierał, miał 46 lat. Została po nim nie tylko pamięć przyjaciół, ale także kilkaset godzin nagrań niezależnej telewizji, którą stworzył - przewidując, że kiedyś trzeba będzie pokazać młodym ludziom, jak wyglądał komunizm.

01.04.2008

Czyta się kilka minut

Ks. Kazimierz Jancarz, Mistrzejowice 1989 r. /fot. Andrzej Stawiarski /
Ks. Kazimierz Jancarz, Mistrzejowice 1989 r. /fot. Andrzej Stawiarski /

Każdego roku, w grudniu, media analizują polską pamięć i niepamięć o stanie wojennym. Sierpień rokrocznie przynosi wspomnienie strajków i "Solidarności". Nad historyczną wiedzą Polaków co chwila pochylają się ośrodki badania opinii publicznej: według CBOS w 2001 r. jedynie 51 proc. badanych potrafiło podać datę wprowadzenia stanu wojennego; w sondażu Pentora z 2006 r. liczba ta spadła do 45 proc. Wiedza taka pozostawia wiele do życzenia zwłaszcza wśród ludzi młodych, dla których wydarzenia lat 80. minionego wieku to odległa przeszłość. Ostatnio okazało się, że tylko garstka młodych ludzi wie, co się działo w marcu 1968 r.

Można by pomyśleć, że to efekt ogólnej niechęci młodzieży do szkolnych lekcji i suchych dat. To także. Być może odstręczają również spory dorosłych, dla jakiejś części młodszego pokolenia zapewne mało zrozumiałe. A wystarczy ciekawie opowiedzieć, jak było. Jeszcze lepiej - pokazać wycinek historii. Kronika filmowa nie zda tu egzaminu, nie porywa ani nie wzrusza. Jest jak podręcznik.

Tymczasem w Mistrzejowicach, dzielnicy Nowej Huty, została stworzona trzymająca w napięciu i barwna opowieść o tym, co działo się w otchłani lat 80. Tam, przy mistrzejowickim kościele, powstała oaza wolności słowa: "Niezależna Telewizja", w skrócie NTV. Po tym jednym z wielu wizjonerskich pomysłów kapelana "Solidarności", ks. Kazimierza Jancarza, pozostały setki godzin nagrań. W 15. rocznicę jego śmierci, w miniony wtorek, opracowane przez TVN i zdigitalizowane archiwum zostało przekazane Instytutowi Pamięci Narodowej; IPN ma udostępniać nagrania wszystkim chętnym.

Skromna uroczystość odbyła się w tzw. bunkrze: podziemiach mistrzejowickiego kościoła, gdzie kiedyś spotykali się przyjaciele i współpracownicy ks. Jancarza. Na ręce prezesa IPN Janusza Kurtyki złożono 150 płyt DVD, na których znajduje się przeszło 300 godzin nagrań NTV. Wcześniej wyświetlono przygotowany częściowo z materiałów NTV film o ks. Jancarzu pt. "Kapelan".

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - przyjaciel zmarłego przedwcześnie w 1993 r. ks. Jancarza - mówił, że miał on nie tylko charyzmę, ale potrafił też wiele przewidzieć. Wówczas mało kto brał na poważnie jego poglądy, że gdy komunizm kiedyś upadnie, trzeba będzie pokazać następnym pokoleniom, jak wyglądał - stąd pomysł sporządzania nagrań.

Wyjątkowość Jancarza sprawiła, że choć był tylko jednym z dwunastu mistrzejowickich duchownych-wikariuszy, stał się - obok księży Popiełuszki, Jankowskiego i innych - nieformalnym kapelanem "Solidarności". W latach 1982-89 co czwartek prowadził Msze za ojczyznę, podczas których swym tubalnym głosem wołał: "Mamy być lepsi od najnowszych czołgów!". Zresztą sam mówił o sobie: "tank" (po części może z racji tuszy). Ks. Zaleski mówi dziś, że Jancarz, ten "boży czołg", torował drogę piechocie, czyli tym, którzy potem wcielali w życie jego pomysły.

Według ks. Isakowicza-Zaleskiego jego przyjaciel pokazał, jak można być wiernym wartościom i swoją postawą przyciągać ludzi do Boga. Ale zaangażowanie po stronie "Solidarności" i niekonwencjonalne pomysły nie przysparzały Jancarzowi sympatyków w Kościele. Wielokrotnie "ratowało" go wstawiennictwo ks. Mikołaja Kuczkowskiego, ówczesnego proboszcza w Mistrzejowicach. To pozwalało mu kontynuować swoje działania - choćby organizowanie wypoczynku dla dzieci, alternatywnego wobec państwowego monopolu. Kraków w owych czasach należał do najbardziej zanieczyszczonych miast Europy, a sytuacja materialna wielu rodzin nie pozwalała na wyrwanie się z miasta, by odpocząć. Ks. Jancarz upatrzył więc górską polanę - idealną, by dzieci robotników mogły tu zaczerpnąć świeżego powietrza i swobody.

Tej nie brakowało także w mistrzejowickim kościele, który stał się centrum życia kulturalnego, gdzie artyści mogli występować bez cenzury. Jancarz, przeświadczony, że komunizm kiedyś padnie, widział też konieczność kształcenia kadr, które przejmą stery w niepodległej Polsce. Z tej idei zrodził się ChUR: Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy, na który z wykładami przyjeżdżali profesorowie krakowskich uczelni. Dzieła Jancarza dokumentowała kamera NTV. Nawet podczas strajku w kombinacie im. Lenina udało się przemycić ją wraz z operatorem do zakładu (w karetce pogotowia).

Jancarz był obiektem nieustannego zainteresowania Służby Bezpieczeństwa. Jak podkreśla ks. Zaleski, jego przyjaciel stał się ostrożny zwłaszcza po śmierci ks. Popiełuszki, nie wychodził sam. Władze próbowały więc uderzyć w bliskie mu osoby; to wtedy ks. Zaleski został dwukrotnie pobity przez "nieznanych sprawców". Ale "tank" wytrzymał. Aż do upadku komunizmu prowadził czwartkowe Msze. W 1989 r. objął probostwo w Luborzycy, wsi nieopodal Nowej Huty. Zmarł na zawał serca 25 marca 1993 r.

Miał wtedy dopiero 46 lat.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2008