Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
"Szedł do ludzi z Ewangelią głoszoną i Ewangelią realizowaną" - powiedział o ks. Kazimierzu Jancarzu biskup Albin Małysiak 10 listopada, podczas kazania w dolnym kościele w Nowej Hucie-Mistrzejowicach. W latach 80. odprawiane tam czwartkowe Msze za ojczyznę gromadziły tłumy działaczy i sympatyków "Solidarności". Teraz ławki wypełniły się dziećmi ze Szkoły Podstawowej nr 85 na osiedlu Złotego Wieku, która starała się o imię ks. Jancarza przez ponad rok. Dotąd patronował jej Jan Kochanowski. "To wspaniały patron - powiedział podczas piątkowej uroczystości ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - ale on ma w Polsce 500 szkół, a ta poświęcona księdzu Jancarzowi będzie na razie jedyna". Przyjaciel i bliski współpracownik niezłomnego wikarego z Mistrzejowic z trudem opanowywał wzruszenie. "Cała jego działalność wzięła się z wyciągnięcia ręki do potrzebujących na początku stanu wojennego. Miał odwagę, ogromną odwagę. Ta szkoła to jego kolejne duchowe zwycięstwo".
Ks. Jancarz trafił do Mistrzejowic w 1978 r. Była to młoda parafia, "wywalczona" przez kard. Karola Wojtyłę i ks. Józefa Kurzeję, jej pierwszego proboszcza, który gorliwość duszpasterską przypłacił życiem - zmarł na zawał serca w wieku 39 lat. Pracy było dużo; młody wikary wpadł w "młyn katechetyczny", opiekował się oazą i studentami. Kiedy wybuchł stan wojenny, doszła troska o internowanych i ich rodziny.
O jego przyszłych losach zdecydował dzień 13 czerwca 1982 r. Tego dnia otworzył on dolny kościół dla uczestników czuwania modlitewnego na znak solidarności z internowanymi w obozie w Załężu. 9 dni później, we czwartek, na wieczorną Mszę dotarła grupa zwolnionych z obozu działaczy. Ks. Jancarz poprosił zebranych, żeby przyszli również za tydzień: na modlitwę w intencji ojczyzny. Tak narodziły się słynne cotygodniowe Msze. Wzięły z nich początek kolejne dzieła: Duszpasterstwo Ludzi Pracy - z czterema konfraterniami: akademicką, robotniczą, nauczycielską i charytatywną - Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy im. kard. Wyszyńskiego, mający podnosić poziom wykształcenia wśród robotników (jeździli tam z wykładami także redaktorzy "Tygodnika"), a nawet Niezależna Telewizja Mistrzejowicka, zorganizowana m.in. przez Macieja Szumowskiego.
Ks. Jancarz pracował dużo i w ogromnym stresie. Funkcjonariusze SB nie kryli, że stale go śledzą, rozsyłali anonimy z pogróżkami i fałszywymi oskarżeniami pod jego adresem, zastraszali. Kiedy w kwietniu, a potem w grudniu 1985 r. "nieznani sprawcy" pobili ks. Isakowicza-Zaleskiego, Jancarz zrozumiał, że to ostrzeżenie. Któregoś dnia w rozpędzone auto wikarego z Mistrzejowic rzucono kamieniem, zupełnie jak w samochód ks. Popiełuszki na krótko przed uprowadzeniem...
Naciskano na władze kościelne, żeby "wycofały" niepokornego kapłana. On sam bolał nad tym, że przełożeni nie mają do niego zaufania, a wielu kolegów wręcz z niego kpi. Wsparciem był dlań proboszcz ks. Mikołaj Kuczkowski, który nie dopuścił do przenosin. Dopiero w 1989 r. ks. Jancarz został proboszczem w pobliskiej Luborzycy. Wolną Polską cieszył się krótko; zmarł w 1993 r. na... zawał serca. "Moja mama ciągle mu mówiła: »Kaziu, mniejsze tempo«", wspominał podczas piątkowej uroczystości Wojciech Kotarba. Dlatego w imieniu NSZZ "Solidarność" podarował szkole zegar: "Żeby czas biegł wolniej i żeby był lepszy".
Gest ten dobrze wyrażał ducha całej uroczystości, która tyleż zwracała się ku przeszłości, co sięgała w przyszłość. Dyrektor szkoły Barbara Nowak powiedziała, że marzy jej się stworzenie w Mistrzejowicach Ośrodka Myśli Niepodległościowej, "ośrodka żywego, nie muzeum, bo tego by nam nasz patron nigdy nie wybaczył". Przemówienia były krótkie, a dzieci przedstawiły mądry spektakl oparty na własnych refleksjach na temat wolności. Na zakończenie - niespodzianka: kabaret przygotowany przez nauczycielki. Nagrodzono go owacją na stojąco, bo też widok pań potrafiących śmiać się z samych siebie i z rozmaitych szkolnych absurdów przypomniał, co tak naprawdę decyduje o obliczu i przyszłości szkoły.
"Wolność to wszystko, co nas otacza: / Dom, szkoła i ciężka praca. / Wolność to cała nasza ojczyzna. / Wolność to moja mała kraina". Tak sobie myślę, czy nie właśnie te słowa jednej z uczennic szkoły imienia ks. Jancarza nie były dla niego tego dnia najpiękniejszym podziękowaniem.