Bóg natury i Bóg historii

W kręgu badaczy związanych z Paulem Ricoeurem trwała intensywna debata wokół Księgi Hioba. Bardzo te prace są odkrywcze.

18.02.2013

Czyta się kilka minut

Co też nie bez znaczenia, wszystkie rozprawy wolne są od naukowego napuszenia i trudnych do pojęcia filozoficznych dygresji. Najbardziej poruszył mnie szkic/rozprawa francuskiego z pochodzenia, a pracującego w Chicago w Theological Seminary biblisty Andre Lacocque (między innymi autora rozprawy o Księdze Rut oraz wygnaniu z Raju).

Kluczem do zrozumienia Księgi, zdaniem teologa, są używane w poemacie imiona Boga. Bóg, do którego zwracają się bohaterowie Księgi, określany jest jako Elochim, Szadaj, a najczęściej Eloach (41 razy) oraz najstarszym z imion – El (55 razy). Pod imieniem JHWH, zwanym Tetragrammatonem – imieniem tajemnym, niewypowiadanym – pojawia się dopiero jako ten, który mówi z wichru. Przesuwa się w ten sposób ciężar opowieści. Objawia się nowe oblicze Boga i tym samym otwiera zupełnie inny wymiar relacji między człowiekiem a Najwyższym.

Hiob, nazywany największym człowiekiem Wschodu, przybył tak jak jego przyjaciele z krainy Uz. Z pewnością nie byli oni Izraelitami. To oni odnosili się do Boga jako do Eloach, El, Szadaj. Osiągnęli najlepszą z możliwych religijną wiedzę dostępną wówczas nie-Żydom. Byli monoteistami i wierzyli, że Bóg zawsze nagradza osoby cnotliwe, z czego wynika, że za swoje cierpienia Hiob musi sam odpowiadać. Sprawiedliwość była pojęta w tym religijnym światopoglądzie jako element konstytutywny dla porządku kosmicznego. Póki tylko taki rodzaj religijności był im znany, żadna strona sporu nie mogła znaleźć dobrego wyjaśnienia bólu, który dotknął głównego bohatera Księgi. Również on mógł tylko bronić się przed zarzutami, że coś złego uczynił. Gotów był udowadniać swą niewinność przed Elifazem czy Bildadem. Sam sobie wydał się też szalony albo niezrozumiały. Stawiał Bogu dawnych imion nierozumne i niemożliwe do spełnia wymagania.

Przełom następuje wtedy, gdy objawia się nie „Bóg filozofów i uczonych”, ale Bóg Przymierza, Bóg Izraela, JHWH. Tylko wtedy Hiob może wyjść poza dotychczasowe schematy myślenia, w których był zatrzaśnięty. Bóg w wichrze oznajmia, że w stworzonym przez El wszechświecie nie ma sprawiedliwości, że słońce świeci tak samo na grzesznych, jak cnotliwych, że deszcz pada na pustynię bez żadnej przyczyny i celu. Trzeba się ugiąć przed faktami. Dobry nie znajdzie nagrody w tym porządku. Bogobojność nie zostanie nagrodzona, a być może takich nagród w ogóle nie ma.

Stworzenie jest dobrą wiadomością, „wespół śpiewały gwiazdy zaranne, a weselili się wszyscy synowie Boży” (38, 7), ale pośród nich nie było Hioba. Bóg pyta go: a gdzieś ty był wtedy. To dobre pytanie. A gdzie w ogóle jest miejsce dla ludzi? Jedno zdaje się pewne, przyroda ma swoje reguły, ale w tym obrazie ładu z pewnością nie ma miejsca na etykę. Śniegi i burze, wschody i zachody słońca nie mają duszy. W mowie JHWH świat natury ulega demitologizacji. Nie tylko toczy się wedle swoich reguł, ale człowiek nie ma nad nimi żadnej kontroli. Natura nie odpowiada na ludzkie modlitwy. Prawa przyrody nie znają emocji. Nie mają żadnego dla ludzi uważania.

JHWH mówi to wszystko nie o sobie, ale o stworzeniu dokonanym przez Elochim. Ład świata powstał mocą bezosobowego bóstwa. Hiob błądził, gdy wyzwał Boga El, Eloach na sąd. Oni nie odpowiedzieli. Odpowiedział JHWH i to On zwrócił się do osoby ludzkiej, podjął z nią dialog. Dopiero JHWH okazał swoje całkowite zobowiązanie wobec stworzonego. Przeskok od Boga tamtych imion do Boga Tetragrammatonu jest skokiem od religijności naturalnej do religijności przymierza, religijności żywej, historycznej. To wtedy Hiob mówi: „Przedtem tylko ucho słyszało o tobie, ale teraz oko moje widzi cię” (42, 5)

Hiob staje się niejako wierzącym żydem. Przyjmuje nową wizję sprawiedliwości. Nie jest już ona częścią ładu kosmicznego. To, czy wszechświat będzie dobry, niejako staje się zależne od odpowiedzi ludzi. Ład przyrody, tak jak ład historii, nie mają w sobie stałości, są w ciągłym procesie stwarzania, zbliżania do owego „dobrze” (tow), o którym mówił Bóg na początku Tory. Ten porządek sytuuje nas w stałym niepokoju i braku bezpieczeństwa. To od ludzi zależy, czy wejdziemy w związek ze Stwórcą. Jak pisał Andre Lacocque, Izrael nie oczekuje od ludzi, by ugięli się przed zewnętrznymi wobec siebie zasadami pełnej sprawiedliwości, ale by wypełniali je przez stały dialog między Ja i Ty. A ten dialog Hiob wypełnia, pokutując w prochu i w popiele (42, 6).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2013