Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przeżywamy dziś egzystencjalny kryzys Europy", który objawia się najpierw przez ekonomiczny kryzys państw i kryzys euro, a następnie jako kryzys polityczny, gdy ludzie tracą zaufanie. "Ale czy rzeczywiście przyczyną postępującego odwracania się od Europy są jedynie lęki o stabilność pieniądza albo lęk przed utratą dobrobytu?" - pyta Norbert Trelle, biskup Hildesheim, w wystąpieniu podczas konferencji niemieckiego Episkopatu.
"Głównym czynnikiem prowadzącym do utraty zaufania ze strony ludzi jest to, co już przed laty (w rozmowie z kard. Josephem Ratzingerem) Jürgen Habermas nazwał »wypaczoną nowoczesnością«. Habermas miał na myśli taki ekonomiczny i społeczny rozwój wolności, który prowadzi do utraty więzi z wytycznymi natury etycznej oraz z instytucjami religijnymi" - mówił hierarcha.
Jak ludzie mają nie tracić zaufania do systemu ekonomiczno-społecznego - pyta biskup - "jeśli zwolnienia tysięcy pracowników są nagradzane przez giełdy; jeśli w tym społeczeństwie bardziej opłaca się, z punktu widzenia zawodowego czy z perspektywy przyszłej emerytury, nie mieć dzieci; jeśli dzisiejszy dobrobyt okupywany jest obciążeniami fiskalnymi bądź ekologicznymi, które spadną na przyszłe pokolenia; jeśli na płaszczyźnie biotechnologicznej niwelowane jest rozróżnienie między stworzycielem a stworzeniem". Wielu ludzi zadaje sobie pytanie: jaka idea kryje się dziś za pojęciem Europy? Czy to tylko terytorium, czy jeszcze jakaś ludzka idea? "Odnowa Europy musi oznaczać najpierw odnowę ekonomii ducha, która poprzedzi odnowę ekonomii pieniądza". Chrześcijaństwo w Europie nie aspiruje do rządzenia, "chrześcijańska Europa" nie ocali nas przed spadkiem kursów na giełdach. Chrześcijaństwo może natomiast wystąpić w roli krytyka, który domaga się etycznej odnowy europejskiej idei. Bo przecież "samym pragmatyzmem nie odbuduje się zaufania" - uważa bp Trelle.
Z kolei niemieccy ewangelicy wyciągają praktyczne wnioski z kryzysu rynków finansowych. Władze Kościoła ewangelickiego w Niemczech (EKD) opublikowały nowe wytyczne, określające, jakie inwestycje są dopuszczalne etycznie; obowiązują one instytucje kościelne, które inwestują na rynkach finansowych. Jako etycznie niedopuszczalne EKD uznaje więc inwestowanie np. w firmy zbrojeniowe, firmy produkujące ziarno modyfikowane genetycznie i koncerny tytoniowe; to samo dotyczy inwestowania w obligacje krajów, w których obowiązuje kara śmierci, i krajów skorumpowanych, jak również spekulacyjnych funduszy inwestycyjnych (tzw. hedge funds). "Chcemy w ten sposób podkreślić, że pieniądze nie są celem samym w sobie, lecz że posługując się nimi, powinniśmy kierować się (...) poczuciem odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi" - mówił szef wydziału finansowego EKD Thomas Begrich.
Kościół ewangelicki wyciąga lekcję z przeszłości: po tym, jak w 2008 r. upadek banku Lehman Brothers w USA stał się katalizatorem pierwszej fazy kryzysu, okazało się, że jeden z lokalnych Kościołów ewangelickich ulokował kilka milionów euro właśnie w narzędziach finansowych tego banku (i, rzecz jasna, je stracił).