Biedny i stary

Nawet w rozkosznym roku 1989 nie mieliśmy takiego jak dziś wysypu wróżb. Może dlatego, że przyszłość wydawała się kompletnie nie do ogarnięcia.

25.10.2011

Czyta się kilka minut

Poza drobnostkami naturalnie. Dolar był zdobyty i uczłowieczony, a w kręgach najmocniej odurzonych fantastów mówiło się, że Polska wstąpi kiedyś do NATO. Kto jednak twardo stąpał i kto widywał żołnierza polskiego wychodzącego do rezerwy, kto oglądał z bliska brzuch naszej generalicji, gasił te marzenia. Wojsko z takim brzuchem nadawało się najwyżej do udziału w rekonstrukcji historycznej. Unia Europejska - też nam ją wieszczono - przy wrażeniach wynikłych z oglądania brzucha, była na wyciągnięcie ręki. Poza tym nie słuchaliśmy żadnych kosmicznych wieszczb. Może poza jedną, taką oto, że Związek Radziecki się rozleci. Oczywiście gdy już się rozleciał, wszystkim wydało się to tak oczywiste, że rozpoczęły się pełne napięcia dyskusje, dlaczego nie wstąpiliśmy do NATO wtedy, gdy powstawało. Nawiasem, rozważania te trwają do dzisiaj, nawet na uniwersytetach.

Dzisiaj jasnowidzenie bardzo się sprofesjonalizowało, nie ma nic wspólnego z tym ongiś uprawianym po amatorsku i na boku, jakże często po spożyciu. Stało się codziennością zawodowców. Ostatnie tygodnie to apogeum widzeń wszelakich. Pomińmy tu wróżby globalne, dotyczące ociepleń bądź ochłodzeń, będące owocem wadliwie zaprojektowanych trajektorii bądź kursów. Powiedzmy sobie szczerze, że w tych kwestiach nie mamy tu godnego wróża, który miałby do ogłoszenia coś ekstra, coś, czego nie wiedzielibyśmy skądinąd. Na marginesie tego świata słuchamy zatem ciekawostek o przyszłości dotyczących Jarosława Kaczyńskiego i jego partii. Liczni spece widzą go upadłym, co nie może ekscytować na żadnym stopniu ekscytacji. Wróżbiarze, chcąc podkręcić siadającą atmosferę, wskazują, że cezara zastąpi Ziobro. Na dodatek, przy gasnącym wokół nas świetle, czytamy horoskopy dla Cymańskiego. Tak to wygląda. Warto tu dodać jeszcze tych sto garści przewidywań dotyczących młodzieży. Nieoczekiwanie zorientowaliśmy się, że dzisiejsza młodzież jest inna - oto konkluzja. Czy symbolem polskości będzie dla niej Orzeł Biały i Matka Boska? Jeżeli nie, bo nie, to co? To pytanie jest akurat ciekawe i trudne.

Jest jednak - przyznajmy - temat godny uwagi i rzeczywiście wielki, wielkością dotychczas u nas niespotykaną. To przewidywania dalszego życia Pana Boga. Tutejszego życia. Są to wieszczby liczne, od umiarkowanych i najwyraźniej przemyślanych, po oszałamiające rozmachem. Niemal wszystkie uznają jednak za punkt wyjścia fakt, że Pan Bóg się skończył. Skończył się jak Małysz, i najpewniej nie przesiądzie się, jak ów bóg latania, do rajdówki. Małysz przesiadł się z racji zaawansowanego wieku, a Panu Bogu, choć nieco sędziwszy, takich nadziei nikt nie daje. Daje się Mu dziesięć, góra piętnaście lat życia. Koniec kariery biednego Pana Boga wydaje się przesądzony. Na razie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2011