Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Okazało się, że Nowak i jego goście nie odróżniają debaty wokół książki od propagandy, którą dodatkowo pojmują w kategoriach religijnej misji. Od tego spektaklu odciął się jednoznacznie prowincjał jezuitów, władze uczelni Ignatianum.
Podczas kolejnego spotkania, w Częstochowie, Nowak i jego poplecznicy zaatakowali nie tylko wydawnictwo Znak, ale i "Tygodnik Powszechny". A Rafał Broda na łamach "Naszego Dziennika" zaatakował mnie za komentarz w sprawie krakowskiego incydentu, przypisując mi "kłamstwo, nienawiść, pogardę dla ludzi, arogancję, pychę i hipokryzję tak charakterystyczną dla środowiska TP, a wkradającą się już otwarcie w nurt edukacyjny szkoły Ignatianum". Nowak ogłosił, że spodziewa się kary dla kierownictwa Znaku, które wydając książkę Grossa nie odcięło się od "kłamliwych" ataków na Kościół, zapowiedział pozwanie do sądu Adama Michnika i "Gazety Wyborczej", i wyraził nadzieję, że kara dotknie "Tygodnik", "choćby przez spadek czytelnictwa". Obawiamy się jednak, iż ten apel przyniesie skutek odwrotny. Z góry więc chcieliśmy wyjaśnić, że wystąpienia J. R. Nowaka nie są częścią strategii promocyjnej "Tygodnika Powszechnego".