Będzie drogo, by było tanio

Czeka nas masowa termomodernizacja budynków. Będzie kosztowała więcej niż dwuletni budżet całego kraju. Czy Polskę na to stać?

15.04.2023

Czyta się kilka minut

Po termo­modernizacj­i – ulica Lisia w Zielonej Górze, 2019 r.  / BARTŁOMIEJ KUDOWICZ / FORUM
Po termo­modernizacj­i – ulica Lisia w Zielonej Górze, 2019 r. / BARTŁOMIEJ KUDOWICZ / FORUM

W starych, nieocieplonych i ogrze­wanych węglem mieszkaniach żyje się źle i drogo. Dla milionów Polaków termomodernizacja może być więc skokiem cywilizacyjnym, dzięki któremu warunki mieszkaniowe w naszym kraju bardzo się zmienią, a rachunki za energię znacznie spadną. Odpoczną też nasze płuca.

Od G do A

Parlament Europejski przyjął projekt nowelizacji dyrektywy EPBD (Energy ­Performance of Buildings Directive), której celem jest zmniejszenie zużycia energii w budynkach mieszkalnych i publicznych. Państwa członkowskie zobowiązano do wprowadzenia klas energetycznych budynków od A do G, co zrobiła już większość państw UE – Polska jeszcze nie. Według Ministerstwa Rozwoju i Technologii nastąpi to w przyszłym roku.

– Te klasy będą instrumentem porządkującym. Do klasy G zaliczonych zostanie 15 proc. najmniej efektywnych energetycznie budynków w kraju – tłumaczy Aleksander Śniegocki, prezes think tanku Instytut Reform, monitorującego polityki publiczne w Polsce i Europie.


MŁODSI PANOWIE U BRAM. SKĄD SIĘ BIORĄ SUKCESY KONFEDERACJI >>>>


Budynki, które zostaną sklasyfikowane jako G, powinny zostać zmodernizowane w pierwszej kolejności. Klasa ta nie będzie jednak określona twardym wskaźnikiem, takim samym dla całej UE, tylko posłuży do wyselekcjonowania największych wampirów energetycznych w danym kraju. Kryteria kwalifikacji będą inaczej wyglądać w Holandii i Francji, a inaczej w Bułgarii czy w Polsce. To samo będzie dotyczyć klas B-F, do których równomiernie trafi kolejne 10-15 proc. krajowych budynków. Ujmując to najprościej, klasy F i G łącznie powinny obejmować 30 proc. najbardziej energochłonnych budynków w Polsce. Według raportu Instytutu Reform należy do nich ok. 2 mln budynków mieszkalnych (w sumie jest ich prawie 7 mln), które odpowiadają za połowę zużycia energii przez gospodarstwa domowe w Polsce.

– Dzięki uporządkowaniu wiedzy o stanach budynków w państwach członkowskich łatwiej będzie zarządzać ich modernizacją. Rządy zostaną zobowiązane do stworzenia warunków i źródeł finansowania – wyjaśnia Aleksander Śniegocki.

Do końca dekady wszystkie budynki powinny spełniać standardy cechujące krajową klasę E. Tak więc do 2030 r. powinniśmy zmodernizować 30 proc. budynków w Polsce (klasy G i F). Nie znamy jeszcze dokładnej specyfikacji klas w Polsce, ale bazując np. na niemieckiej można założyć, że w efekcie zużycie energii pierwotnej w pierwszej puli modernizowanych budynków powinno spaść o jedną trzecią. Docelowo, czyli do połowy wieku, wszystkie powinny osiągnąć klasę A, wspólną dla całej UE, która co do zasady oznacza obiekty neutralne klimatycznie.

– Dokładna definicja budynków neutralnych klimatycznie będzie jeszcze doprecyzowana. Na pewno fundamentalnym kryterium klasy A będzie zakaz spalania paliw kopalnych na miejscu. Budynki podpięte do systemu ciepłowniczego powinny więc zostać uznane za zeroemisyjne, pod warunkiem że ten system jest zmodernizowany – mówi prezes Instytutu Reform.

Co więcej, już od 2028 r. wszystkie nowe budynki mieszkalne będą musiały spełniać wyśrubowaną klasę A. W przypadku budynków użyteczności publicznej termin ten będzie nawet o dwa lata krótszy. Oznacza to, że już za pięć lat wszystkie nowo stawiane mieszkania i domy w Polsce powinny korzystać z ciepła sieciowego lub energii elektrycznej do ogrzewania – w tym drugim przypadku najpopularniejszym rozwiązaniem jest pompa ciepła. Możliwe będzie również wykorzystanie źródeł ogrzewania opartych na biomasie, z projektów znikną jednak kotłownie gazowe.

Nawet bilion to za mało

Obraz wyzwania, które stoi przed Polską w najbliższych dekadach, dobrze przedstawia rządowa „Długoterminowa strategia renowacji budynków”, przyjęta przez Radę Ministrów w lutym zeszłego roku. Chociaż termomodernizacja będzie stopniowa i rozciągnięta na prawie trzy dekady, to zadanie stojące przed nami i tak jest bardzo poważne.


Integracja młodych uchodźców nie przebiega gładko. Między uczniami dochodzi do przemocy, a część dzieci przestała chodzić do szkoły i nie wiadomo, co się z nimi dzieje >>>>


Efektywność energetyczna budynków w ogromnej mierze zależy od ich wieku. Te oddane w latach 2019-2020 statystycznie mają trzykrotnie mniejsze zapotrzebowanie na energię pierwotną niż wybudowane przed 1994 r. Tymczasem w Polsce mamy 1,2 mln mieszkań wybudowanych jeszcze przed 1918 r. W latach 1945--70 powstało przeszło 3 mln lokali, które wciąż są w użytku, zaś w epoce gierkowskiej – kolejne 2 mln mieszkań. Łącznie prawie 12 mln lokali będących w użytku to te sprzed 2002 r. Jako że w sumie mamy w Polsce niecałe 16 mln mieszkań, trzy czwarte z nich to konstrukcje rodem z zeszłego wieku.

Widać wyraźnie, że w najbliższych latach Polska stanie się wielkim placem budowy. Według scenariusza zawartego w strategii rządowej, w obecnej dekadzie powinniśmy zrealizować 2,4 mln termomodernizacji, w tym pół miliona głębokich. Nie odpowiada to dokładnej liczbie budynków, gdyż w niektórych trzeba będzie przeprowadzić więcej niż jedną inwestycję. Żeby do 2050 r. osiągnąć klasę A w całej Polsce, w następnych dwóch dekadach liczba projektów musi być podobna.

Skumulowane koszty są gigantyczne. „Całkowite wydatki inwestycyjne na renowację budynków w latach 2021-2050 r. (w zakresie termomodernizacji i wymiany źródeł ciepła) wyniosą ok. 1,54 bln PLN” – czytamy w rządowym dokumencie. To ponad dwukrotność rocznego ­budżetu polskiego państwa, więc nawet jeśli założone półtora biliona złotych będzie rozłożone na wiele lat, koszty roczne i tak będą bardzo wysokie. Co roku powinniśmy wydawać na ten cel ok. 40 mld zł (czyli 400 mld do końca tej dekady, licząc od 2021 r.). To równowartość wydatków na program 500 plus. Trzeba jednak pamiętać, że od kilku lat już częściowo modernizujemy polskie domy i urzędy, tylko bez przesadnego rozgłosu. Głośną akcję w tej sprawie przeprowadził w ostatnich latach np. Kraków.

– Najbardziej energochłonne budynki to przede wszystkim te opalane węglem. Inaczej mówiąc, budynki określane mianem wampirów energetycznych to najczęściej te same, w których są tak zwane kopciuchy. A przecież Polska sama chce do 2030 r. wyeliminować spalanie węgla w budynkach miejskich, a do 2040 r. – w całym kraju. To w dużej mierze pokrywa się z celami dyrektywy. Tak więc nie ma konfliktu między tym, co sami chcemy robić i co już robimy w interesie własnego zdrowia, a tym, co proponuje Unia Europejska – przekonuje Aleksander Śniegocki.

Cel: zniknąć z mapy

Sztandarowym programem rządowym, który zapewnia finansowanie działań termomodernizacyjnych, jest „Czyste powietrze” (obok niego funkcjonują też liczne programy gminne). Według najnowszych danych złożono już przeszło pół miliona wniosków, na ponad 10 mld złotych. „Czyste powietrze” kojarzone jest głównie z wymianą pieców węglowych na nowoczesne, ale finansuje ono także działania poprawiające efektywność energetyczną w szerszym zakresie. Według analizy Instytutu Reform, w latach 2018-2021 jedna dziesiąta złożonych wniosków obejmowała wyłącznie termomodernizację, czyli na przykład ocieplenie przegród budowlanych czy wymianę stolarki okiennej i drzwiowej. Kolejne 40 proc. wniosków obejmowało zarówno termomodernizację, jak i wymianę źródła ciepła. Jednak pod względem samych kwot to termomodernizacja dominuje – 60 proc. wartości wsparcia z „Czystego powietrza” zostało przeznaczonych właśnie na ten cel.

– Polskie budynki już i tak są remontowane. To nie jest tak, że one stoją i niszczeją. Chodzi o to, żebyśmy zaczęli inwestować jeszcze więcej, by osiągnąć wysoki standard energetyczny. Dzięki temu więcej zaoszczędzimy na paliwach kopalnych i energii elektrycznej. Cała logika, na której opiera się dekarbonizacja, sprowadza się do tego, że im więcej zainwestujemy, tym potem mniej wydamy na bieżące opłaty. W długim okresie te wszystkie inwestycje same się spłacą – twierdzi Śniegocki.

Oszczędności pochodzące z termomodernizacji są niebagatelne. Według rządowej strategii renowacji budynków, przeciętna termomodernizacja w Polsce w latach 2010-16 zapewniała spadek zużycia energii o ponad jedną trzecią. Wiele też zależy od rodzaju remontowanego budynku. Według danych GUS z 2019 r., termomodernizacja mieszkań komunalnych, które najczęściej są w złym stanie technicznym, przyniosła (średnio) redukcję zużycia energii o przeszło połowę. W przypadku wspólnot mieszkaniowych mowa o oszczędności rzędu 40 proc. Renowacja budynków należących do państwa dała spadek zużycia energii aż o dwie trzecie.


WSPARCIE DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH: PIENIĄDZE TO NIE WSZYSTKO >>>>


Pozostaje pytanie, czy na to wszystko starczy nam pieniędzy. Potencjalnych źródeł finansowania jest kilka. Działania termomodernizacyjne znalazły się wśród zadań zawartych w Krajowym Planie Odbudowy, z którego pieniędzy wciąż nie otrzymaliśmy. Na szczęście najbardziej zagrożone kosztami dekarbonizacji regiony – Małopolska i Śląsk – otrzymają wsparcie z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, który łącznie da nam 20 mld złotych.

– Wpisaliśmy do KPO finansowanie „Czystego powietrza” i renowacji budynków publicznych. Kluczowy będzie jednak unijny Społeczny Fundusz Klimatyczny, który przyniesie nam 10 mld złotych rocznie w latach 2026-2032. Powstanie on dzięki wprowadzeniu opłat za emisję CO2 od budynków i transportu, które będą redystrybuowane do mniej zamożnych państw UE, takich jak Grecja czy Polska – zaznacza Śniegocki.

Pewną część pieniędzy będzie można przeznaczyć na wsparcie dochodów ludzi najbiedniejszych, gdyż do pewnego stopnia to od nas zależy, w jaki sposób będziemy zarządzać funduszem. Na przygotowanie się do niego mamy jeszcze dwa lata, ale warto się postarać. Być może dzięki temu Polska zniknie wreszcie z map Europy jako czołowy jej (i siebie) truciciel. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Drogo, by było tanio