Ani jedno słowo (Ai Weiwei)

Ai Wewei nie zasłużył na ani jedno słowo – tak orzekł chiński rząd.

20.01.2014

Czyta się kilka minut

I chiński rząd zainstalował wokół domu chińskiego artysty 15 kamer. Bo miał prawo.
W odpowiedzi chiński artysta zainstalował swoje kamery.
Oni filmują jego – on filmuje ich.
Oni filmują jego – on sam siebie filmuje – oni każą mu wyłączyć kamery.
Samoinwigilacja odpowiedzią na wszechinwigilację.
Ai Weiwei twierdzi, że sieć to najwspanialszy dar dla Chin, dzięki któremu prawdziwa wolność może przenieść się w sferę wirtualną. Ai Weiwei się przeniósł, tam ćwierka, chwaląc sobie witryny na cały świat, oraz lakoniczność komunikatów. I pozdrawia Snowdena, i niczemu się nie dziwi, jeśli chodzi o Amerykę.
Gdzie władza, tam niebezpieczeństwo.
Chińcyki trzymają się mocno!?
Ani jedno słowo.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2014