Amazon: walka o związki zawodowe trwa

Amazon ma powody do nerwowości – w Stanach Zjednoczonych pracownicy trzech magazynów walczą o utworzenie pierwszego związku zawodowego. A to może być dopiero początek zmian.

14.03.2022

Czyta się kilka minut

Protest związku zawodowego RWDSU przed magazynem Amazona. Bessemer, Alabama, USA. 7 lutego 2021 r. / ELIJAH NOUVELAG / BLOOMBERG / GETTY IMAGES
Protest związku zawodowego RWDSU przed magazynem Amazona. Bessemer, Alabama, USA. 7 lutego 2021 r. / ELIJAH NOUVELAG / BLOOMBERG / GETTY IMAGES

Reyn McGuire nie potrafi ukryć gniewu. Wzburzona opowiada dziennikarzom podczas konferencji prasowej, jak w trakcie 12-godzinnego dnia pracy przysługuje jej zaledwie pół godziny płatnej przerwy. Drugie pół może wykorzystać na własne życzenie, ale wówczas nikt nie zapłaci jej za to ani dolara. Reyn bierze, co dają, bo tylko w czasie wolnym może zadzwonić do swoich dzieci i zjeść w biegu byle jaki posiłek.

Ta Afroamerykanka, zatrudniona jako pakowaczka w magazynie Amazona, ma jeszcze siłę, by funkcjonować w takim trybie. Nie zasypia przy jedzeniu jak niektórzy pracownicy i nie słania się na nogach w damskiej toalecie. Być może dlatego chce jej się walczyć.

„Głosuj na nie”

Reyn McGuire to pracownica magazynu w 27-tysięcznym Bessemer w stanie Alabama, zaangażowana w starania o utworzenie pierwszego związku zawodowego w amerykańskim Amazonie. Walka w tej sprawie trwa już od wiosny 2021 r., gdy w pierwszym nieudanym referendum prozwiązkowi aktywiści ponieśli sromotną porażkę (71 proc. opowiedziało się przeciwko utworzeniu związku). Powtórka głosowania, którego wynik poznamy już pod koniec marca, jest możliwa, gdyż federalna agencja zajmująca się przestrzeganiem prawa pracy uznała, że Amazon nieuczciwie ingerował w proces wyborczy.

Największe kontrowersje wzbudziło umiejscowienie urny do głosowania tuż przy wejściu do magazynu, pod okiem czujnych kamer, co mogło być odczytywane jako forma nacisku, by pracownicy głosowali przeciwko związkom. W całym magazynie roiło się również od plakatów z hasłami „Głosuj na nie”, pracownikom rozdawano ulotki, męczono ich esemesami i zmuszano do uczestnictwa w szkoleniach, podczas których sowicie opłacani konsultanci przekonywali, że utworzenie związku doprowadzi do utraty świadczeń i obniżenia pensji.

Aktywiści z Bessemer alarmują, że i tym razem, przy okazji powtórki referendum, Amazon dopuszcza się nadużyć. Zarzucają koncernowi, że po raz kolejny zmuszani są do uczestnictwa w antyzwiązkowych szkoleniach, mają ograniczony dostęp do hali przed i po skończonej zmianie, a z pokoi socjalnych usuwane są ulotki zachęcające do głosowania za utworzeniem związku. Jak pisze „New York Times”, jeden z pracowników, Isaiah Thomas, otrzymał od kierownictwa list, w którym napisano, że złamał przepisy wewnętrzne firmy, bo podczas przerwy rozmawiał ze współpracownikami na temat utworzenia związku.

Muszę do toalety

Aktywiści z magazynu Amazona, który zatrudnia ponad 6 tys. osób, domagają się lepszych warunków pracy i mniej drobiazgowego kontrolowania ich produktywności.

Jedna z pracownic magazynu, Jennifer Bates opowiada „Tygodnikowi”, że jej praca jest ściśle monitorowana: – Jeśli wychwycą, że akurat nie skanujesz paczek, mogą uznać, że się obijasz i zasługujesz na naganę. Zdarzało się, że niektórzy byli z tego powodu zwalniani – twierdzi Bates, dodając, że w strachu przed nieprzyjemnościami ogranicza nawet wizyty w toalecie.

– Boję się, że przez te kilka minut przerwy nie wyrobię dziennej normy. Ograniczyłam nawet picie wody, żeby nie było ryzyka, że muszę nagle iść do toalety – wyznaje 49-letnia Jennifer. Skarży się również na to, że w czteropiętrowym magazynie pracownicy mają zakaz korzystania z wind, przez co każdego dnia muszą kursować z dołu na górę po schodach. Kobieta twierdzi, że przez przemieszczanie się po hali wielkości czternastu boisk do piłki nożnej bolą ją kolana i puchną nogi.

Doniesienia o trudnych warunkach pracy napływają także od pracowników Amazona na Staten Island w Nowym Jorku. Jak wynika ze śledztwa „New York Timesa”, zatrudnieni tutaj skarżą się na zmiany w grafiku z dnia na dzień i ciągłą ewaluację opartą na tym, jak często robili sobie krótką przerwę od żmudnego skanowania produktów i pakowania paczek. Zgłaszanym problemem jest również kiepski przepływ informacji i utrudniony kontakt z działem kadr, do którego można dodzwonić się jedynie za pośrednictwem infolinii. „New York Times” opisywał przypadek 42-letniego Alberta Castilla, który w wyniku covidu miał bardzo poważne problemy ze zdrowiem i przez długie tygodnie nie pojawiał się w magazynie. Choć jego żona informowała o tym na bieżąco dział kadr, chory mężczyzna dostał po pewnym czasie e-mail z niezwłocznym wezwaniem do pracy.

W związku z nieprawidłowościami w czasie pandemii kierownictwo Amazona zostało w ubiegłym roku pozwane przez prokurator generalną stanu Nowy Jork Letitię James. Zarzuciła firmie, że gdy w magazynie doszło do fali zakażeń, nie zadbano o wentylację pomieszczeń i zachowanie odpowiedniego dystansu między pracownikami. O tym, że dla Amazona liczy się przede wszystkim zysk, świadczy również tragiczny wypadek z grudnia zeszłego roku, gdy w wyniku uderzenia tornada zginęło sześciu pracowników magazynu w Illinois. Do incydentu zapewne by nie doszło, gdyby kierownictwo zawczasu zarządziło ewakuację.

Aktor pakuje paczki

Choć warunki pracy dla giganta e-handlu pozostawiają wiele do życzenia, dla wielu magnesem mogą być dość wysokie zarobki. W magazynie na Staten Island średnia płaca wynosi 18 dolarów za godzinę, co sprawia, że w początkach pandemii pracowali tam bezrobotni nowojorscy aktorzy, tancerze i barmani. Dobrze płaci również magazyn w Bessemer w Alabamie, gdzie średnia stawka to 16 dolarów za godzinę, czyli ponad dwa razy więcej, niż wynosi w tym stanie płaca minimalna.

To sprawia, że niektórzy pracownicy podchodzą sceptycznie do postulatu utworzenia związku zawodowego. Dziennik „Washington Post” opisuje historię 37-letniej Ashlee Payne z Bessemer. Kobieta zamierza głosować na „nie”, bo nie widzi potrzeby reprezentacji swoich interesów, skoro jest zadowolona z oferowanych jej warunków – przy pakowaniu paczek w magazynie Amazona zarabia o 5 dolarów za godzinę więcej niż jako menedżerka w supermarkecie. Praca dla giganta e-handlu jest wciąż uznawana za jedną z najlepszych opcji w mieście, gdzie ponad jedna czwarta mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa, a średni dochód przeciętnej rodziny wynosi zaledwie 32 tys. dolarów rocznie. I choć wielu rozmówców „New York Timesa” narzeka na zautomatyzowany system pracy i wszechobecny monitoring, to jednak ceni sobie dobre zarobki, dofinansowanie do studiów i zagwarantowane ubezpieczenie zdrowotne. To ostatnie w USA jest na wagę złota. Dziennik „Washington Post” przedstawia przypadek Carli Johnson, która sprzeciwia się utworzeniu związku, bo Amazon pomógł jej w opłaceniu leczenia guza mózgu. Bez polisy zdrowotnej kobieta za same leki płaciłaby 3 tys. dolarów miesięcznie.

Jak pokazało ubiegłoroczne referendum, sprawa utworzenia związku nie spotkała się z dużym zainteresowaniem – udział wzięła zaledwie połowa uprawnionych do głosowania. W tym roku aktywiści postawili na bardziej agresywną kampanię: noszą w pracy koszulki z hasłami poparcia dla związku, odwiedzają pracowników w domach i organizują pogadanki. Dla wielu będzie to dopiero pierwsze głosowanie – w magazynie Amazona występuje duża rotacja pracowników i prawie połowa personelu jest nowa. Jeśli zatrudnieni zagłosują ostatecznie na „tak”, w Bessemer powstanie lokalna komórka ogólnokrajowego związku zawodowego RWDSU – Retail, Wholesale and Department Store Union.

Wielka rezygnacja

W ostatnich miesiącach burzliwie jest nie tylko w Alabamie. Przeprowadzenie referendum związkowego planują pracownicy dwóch magazynów Amazona na Staten Island – w jednym z nich głosowanie odbędzie się już pod koniec marca. Od gniewu kipi także w Waszyngtonie oraz stanach Nowy Jork i New Jersey, gdzie członkowie nieformalnego związku Amazonians United zażądali od kierownictwa podwyżek, możliwości korzystania z telefonów komórkowych w czasie pracy oraz większej ochrony przed zwolnieniami. Serwis „Business Insider” donosi z kolei o próbach utworzenia związku przez pracowników sklepu spożywczego Amazona w Seattle. Domagają się oni podwyżek, dłuższych przerw w pracy i zapewnienia miejsc do siedzenia kasjerom.

Frustracja pracowników Amazona zbiega się ze „związkową” falą, jaka przetacza się przez Amerykę. W grudniu 2021 r. głośno było o utworzeniu pierwszego związku zawodowego w sieci kawiarnianej Starbucks. W ślady pracowników baru w Buffalo w stanie Nowy Jork chcą teraz iść co najmniej 54 inne placówki tej sieci. Nie wszystkim wyszło to na dobre: m.in. siedmiu pracowników z Tennessee dostało już wypowiedzenia, choć kierownictwo zarzeka się, że chodziło o „poważne naruszenia dotyczące procedur bezpieczeństwa”.

Nerwowo robi się również w popularnej sieci sklepów Target. Na początku lutego do amerykańskich mediów trafił wewnętrzny mail, w którym kierownictwo instruowało menedżerów, by zawczasu wychwytywali wszelkie prozwiązkowe inicjatywy. W wytycznych dla kadry zarządzającej przedstawiono związki zawodowe jako generujące dodatkowe koszty oraz konflikty między menedżerami i ­zatrudnionym personelem. Stworzono nawet listę „nietypowych zachowań”, jak dystrybucja prozwiązkowych ulotek na przysklepowym parkingu czy przypadki zaginięcia dokumentów wewnętrznych firmy, np. listy płac albo grafików.

Amerykańskie koncerny muszą zderzyć się z nową rzeczywistością, w której pracownicy coraz odważniej walczą o swoje prawa. W 2021 r. doszło do dużych protestów w szpitalach należących do grupy Kaiser Permanente, na nowojorskim Uniwersytecie Columbia oraz w fabrykach koncernów takich jak Kellogg’s, Nabisco czy John Deere. Pracownicy domagali się podwyżek, płatnego urlopu chorobowego i skrócenia czasu pracy wynoszącego nawet 70 godzin tygodniowo.

Gniew Amerykanów dodatkowo napędza zjawisko nazywane „wielką rezygnacją”. Wypaleni zawodowo, zmęczeni pandemią i niskimi zarobkami amerykańscy pracownicy rzucają etat w rekordowej skali – od kwietnia 2021 r. co miesiąc z pracy rezygnuje średnio ponad 4 mln osób. Amerykanom łatwiej teraz trzasnąć drzwiami, bo w odbudowującej się gospodarce – mimo trwającej cały czas pandemii – stopa bezrobocia wynosi 3,8 proc., a na chętnych czeka niemal 11 mln wakatów. Wszystko to sprawia, że pracodawcy jak nigdy zabijają się o zrekrutowanie nowych ludzi, kusząc ich wyższymi stawkami i bonusami.

Jak wynika z danych amerykańskiego Biura Statystyki Pracy (BLS), w czasie pandemii podwyżki zaoferowała prawie jedna czwarta firm, w tym najwięksi giganci handlu: Walmart, Target i Costco. Można powiedzieć, że zjawisko „wielkiej rezygnacji” zdziałało dla przeciętnego Amerykanina więcej niż waszyngtońscy politycy, od lat niepotrafiący dogadać się w sprawie podwyższenia federalnej płacy minimalnej.

Zbudujmy lepszą Amerykę

Teraz, gdy rosną nadzieje na utworzenie pierwszego związku zawodowego w amerykańskim Amazonie, aktywiści liczą, że będzie to pierwszy krok do szerszych zmian w zakładach pracy. Podczas gdy jeszcze 50 lat temu jedna trzecia amerykańskiej siły roboczej należała do związków, dziś jest to zaledwie 11 proc. To nie tylko efekt spadku zatrudnienia w przemyśle, ale także pokłosie polityki amerykańskich firm i zmian demograficznych (imigranccy pracownicy mniej chętnie się zrzeszają). Jak wynika z badań Economic Policy Institute z 2019 r., 42 proc. pracodawców naruszyło federalne prawo pracy, ingerując w kampanie na rzecz uzwiązkowienia. Na dławienie tego rodzaju oddolnych ruchów w ciągu roku firmy wydały około 340 mln dolarów. To sprawia, że amerykańscy działacze od lat apelują, by rząd federalny zaostrzył kary dla przedsiębiorców łamiących prawo pracy. W tej kwestii podczas marcowego orędzia o stanie państwa wypowiedział się Joe Biden, zagrzewając kongresmenów do przegłosowania stosownych przepisów. „Gdy większość pracowników chce stworzyć związek zawodowy, to nie powinno się im tego utrudniać. Gdy inwestujemy w naszych ludzi i razem budujemy gospodarkę, możemy osiągnąć wspólny cel: zbudować lepszą Amerykę” – powiedział prezydent.

Jak na razie na budowaniu skupieni są najbogatsi Amerykanie. Jak wynika z zeszłorocznego zestawienia „Forbesa”, od początku pandemii majątek 400 superbogaczy wzrósł aż o 40 proc. W tym gronie znalazł się założyciel Amazona Jeff Bezos, który ze swoją fortuną wartą ponad 165 mld dolarów jest drugim najbogatszym człowiekiem na świecie. Tylko w 2021 r. jego fortuna wzrosła o 5 mld dolarów.

Takie informacje tylko podkręcają gniew prozwiązkowych działaczy w Bessemer. Podczas lutowego wiecu jeden z aktywistów, Dale Wyatt, grzmiał ze sceny nieopodal magazynu Amazona: „To potworność, że my, pracownicy, generujemy 99 procent zysków, a mamy udział w zaledwie 1 procencie. Przyszedł czas, by klasa pracująca sprzeciwiła się bogaczom, nie tylko w swoim interesie, ale także interesie przyszłych pokoleń”. Pytanie, co zwycięży podczas referendum związkowego: podsycany gniewem idealizm czy strach przed utratą pracy.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 12/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Walka z gigantem