Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Formułę aktu – zredagowanego wspólnie z ruchami intronizacyjnymi przez specjalnie powołaną przez biskupów komisję – odczytał przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki, klęcząc przed monstrancją z Najświętszym Sakramentem. Obok klęczeli m.in. prymas Polski abp Wojciech Polak oraz metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, a z tyłu w pierwszym rzędzie wśród osób świeckich – prezydent Andrzej Duda.
Frekwencja dopisała do tego stopnia, że członkowie rycerstwa ks. Natanka skłóconego z Kościołem, odziani w malownicze purpurowe płaszcze z wizerunkiem Chrystusa Króla, zniknęli w tłumie, który nie pomieścił się na łagiewnickich błoniach i rozlał na sąsiednie wzgórze Białe Morza. Świadczy to o powadze, z jaką wielu katolików odebrało ten akt, i za którą niewątpliwie stoi troska o skłócone społeczeństwo i państwo. Czy jednak akt został właściwie zrozumiany, gdy następnego dnia został powtórzony w kościołach podczas niedzielnych mszy?
„W proklamacji aktu nie chodzi tylko o jakiś wyraz zewnętrznego uznania Jezusa Królem i Panem, ale postawę głęboko wewnętrzną, duchową, która ma swoje konsekwencje w życiu i promieniuje na wszystkie sfery życia, na innych ludzi i owocuje w społeczeństwie” – napisali biskupi w liście odczytywanym miesiąc temu w kościołach. „Nie trzeba więc Chrystusa intronizować w znaczeniu wynoszenia Go na tron i nadawania Mu władzy ani też ogłaszać Go Królem” – wyjaśniali.
– Nie odczytałem aktu – mówi znajomy ksiądz – gdyż ludzie nie rozumieli, o co chodzi. Nie zostali do niego dobrze przygotowani. Zdałem sobie z tego sprawę podczas słuchania spowiedzi. Penitenci mówili, że chodzi o intronizację Chrystusa na króla Polski. Zamiast aktu poświęciłem homilię na wyjaśnienie tego tematu.
Większość księży postąpiła odwrotnie: akt odczytywany był kosztem homilii. Wielu uczestników mszy było zaskoczonych i nie wiedziało, o co chodzi.
Czy akt rzeczywiście przysłuży się pogłębieniu naszego życia religijnego, tak by promieniowało ono na życie społeczne? Czy wykorzystywany on będzie w walce politycznej – jako religijny akt narodu, przeciw któremu nie wolno oponować? „Istnieje duże oczekiwanie, że przemiana dotknie także sferę społeczno-państwową” – skomentował wydarzenie „Nasz Dziennik”. ©℗
CZYTAJ TAKŻE: