17 sylab

Ryszard Krynicki: HAIKU. HAIKU MISTRZÓW –

31.03.2014

Czyta się kilka minut

od rozbudowanej Peiperowskiej frazy do wierszy gnomicznych, od „poematu rozkwitającego” do haiku – między tymi biegunami rozpościera się świat poezji Ryszarda Krynickiego.


Jego nowa książka stanowi świadectwo dążenia ku słownej ascezie i trwającej kilka dekad fascynacji japońskim gatunkiem o rygorystycznie określonej formie: trzy wersy o rozpiętości 5 + 7 + 5 sylab. Fascynacji i stopniowego, nieoczywistego zbliżania się do haiku we własnej twórczości.

Nieoczywistego – co pokazują utwory z różnych lat umieszczone w części pierwszej, której tytuł, „Prawie haiku”, pożyczony został od jednego z wierszy. Prawie – bo reguły gatunku nie zostały tu spełnione, chociaż pojawiają się jawne i ukryte nawiązania. Jak w wierszu z 1979 roku: „Wysoko zaszedłeś, mój ślimaczku, / na najwyższy liść czarnego bzu! // Ale pamiętaj: już koniec września”, albo w dwóch utworach z roku 2003, zaczynających się od słów „Mój ukochany Issa...”. „Mój wiersz nie chciał być haiku – pisze dziś Ryszard Krynicki – pomimo że ze wszystkich rodzajów lapidarnej poezji akurat ono jest mi najbliższe. Zarówno jako wyrafinowana, niezwykle delikatna i precyzyjna forma, jak i szczególny rodzaj ludzkiego doświadczenia i stosunku do otaczającego nas świata”.

Czas na poddanie się tym rygorom przyszedł niespodziewanie – drugą część tomu wypełnia cykl „Haiku z minionej zimy”, pisany od grudnia 2009 do marca 2010 r., skomponowany z dwudziestu dziewięciu trójwierszy. „Świat, w kropli rosy. / W siedemnastu sylabach / haiku Issy” – brzmi przedostatni z nich. Wcześniej wspomniani zostali dwaj inni mistrzowie haiku, Bashō i Shiki. I właśnie Matsuo Bashō (1644–1694), Yosa Buson (1716––1784), Kobayashi Issa (1763 –1827) i Masaoka Shiki (1867 –1907) są bohaterami części trzeciej, zawierającej tłumaczenia, czy też – jak je określa Krynicki – parafrazy, dokonane za pośrednictwem cudzych przekładów z oryginału i uzupełnione biogramami.

„Ta poezja jest odkryciem i jakby nowym spojrzeniem na to, co tworzy nasz wszechświat” – pisała trzydzieści lat temu japonistka Agnieszka Żuławska-Umeda we wstępie do swojej antologii „Haiku”. Obraz uderzający zwięzłością i celnością, wolny od sentymentalizmu zapis chwili zachwytu, refleksja podszyta humorem i autoironią albo dramatyzmem. Jak u Issy: „Świat pełen bólu. / Nawet gdy kwitną wiśnie, / nawet gdy kwitną”. Dla Krynickiego to nie jest zastygła forma, ale jeden ze sposobów poetyckiego samookreślenia, znalezienia dystansu wobec świata, w którym „Kobayashi Issa jest już na Facebooku” – „Aby połączyć się z użytkownikiem Kobayashi Issa, / zarejestruj się na Facebooku jeszcze dziś”...


Ryszard Krynicki HAIKU. HAIKU MISTRZÓW, Wydawnictwo a5, Kraków 2014, ss. 126. Na okładce: Sengai Gibon „Koło, trójkąt, kwadrat / Universum”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2014