Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Poeta, który może chciałby nie pamiętać, ale nie może. Zabójczy na krótkim dystansie (dystych, tercyna), ale i morderczy w maratonie, jakim jest poemat. Poeta, który przeżył Chrystusa dwukrotnie i raz zawał. Poeta, który pisze o ukraińskim Majdanie tak, że nie tylko można czytać, ale i nie da się zapomnieć.
Pierwszy poeta, który zrozumiał, że wiersze miłosne powinny być pisane (i czytane) brajlem. Poeta, któremu nie należy zdradzać własnej tożsamości, kiedy ratuje mu się życie. Poeta, który przytomnie (Gombrowicz!) niczego nie ubóstwia, co najwyżej przepada – bo jest w tym słowie „ostateczność metafory na ludzką miarę”. Poeta, przy którym Hugh Laurie w pewnym kultowym serialu miałby problem z celną ripostą. Poeta, który właśnie wydał swój 21. tomik (o ile dobrze liczę) i nazwał go jak program Moniki Olejnik. Jeden z tych poetów, dzięki którym uważam, że poezja ma się świetnie w tym kraju, że słowa naszego hymnu były tylko wypadkiem przy pracy.
Bohdan Zadura „Kropka nad i”, Biuro Literackie, Wrocław 2014