Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z trudem przebijają się głosy liderów społeczności żydowskiej z Ukrainy (liczącej ok. 100 tys. osób), którzy twierdzą, że to nieprawda, że także Żydzi protestowali w Kijowie (trzech zginęło; byli członkami Samoobrony Majdanu), a ataki na Żydów to prowokacje reżimu Janukowycza, a dziś Rosji.
„Żydowscy eksperci obnażają propagandę Putina” – pisze teraz w „Die Welt” Richard Herzinger, publicysta prasy niemieckiej i żydowskiej. Powołując się na Josyfa Ziselsa (wiceszefa Żydowskiej Konfederacji Ukrainy, który mówi, że jest Żydem i ukraińskim patriotą) i Wiaczesława Lichaczewa (badacza antysemityzmu), Herzinger twierdzi, iż antysemityzm na Ukrainie od 2006 r. słabnie, a problemem są właśnie rosyjskie prowokacje. Obaj Żydzi odwiedzili Berlin, by podczas spotkań i wywiadów kontrować propagandę Rosji.
Przypomnijmy, że w „TP” ukazał się wywiad z Ziselsem (nr 10/2014), który mówił: „Rosja boi się, że Majdan z Kijowa przejdzie do Moskwy. Wszystkie dyskredytacje Majdanu i czarny PR w oczach światowej opinii publicznej wynikają z tego strachu”. I dalej: „Jeśli Zachód będzie uległy, Rosja zrobi z Ukrainą, co zechce. Polska, UE i USA muszą mówić Kremlowi: stop, nie oddamy wam Ukrainy, nawet za cenę następnej zimnej wojny”.
Nieoczekiwany ciąg dalszy dopisuje teraz eskalacja na wschodniej Ukrainie: w miniony piątek rzecznik Prawego Sektora z Odessy oświadczył, że organizacja będzie chronić żydowskie instytucje w mieście. Także w Odessie dochodzi do prób destabilizacji przez Rosję.