Reklama

Ładowanie...

Zniknięcie

Zniknięcie

22.10.2008
Czyta się kilka minut
Powieść Jergovicia przypomina mi niedawną krakowską wystawę "Świat przed katastrofą". Cykl zdjęć Żydów krakowskich kończył widok jednej z ulic. Leżały na niej osobiste rzeczy mieszkańców, którzy - wraz z pojawieniem się oficerów w mundurach ze swastyką - nagle zniknęli z pejzażu Krakowa.
N

Nieoczekiwany zabieg zmiany perspektywy "sprzed" na perspektywę "po" był wstrząsający. W pamięci powracały twarze z fotografii - na żadnej nie było widać strachu, nikt nic nie przeczuwał.

Bohaterowie powieści bośniacko-chorwackiego pisarza, Żydzi zagrzebscy, także nie wiedzą, co ich czeka. Wie to narrator - i czytelnik. Niezwykła zmowa narratora z czytelnikiem, ponad głowami przyszłych ofiar, jest najbardziej frapującym przeżyciem z tej lektury.

Postać tytułowa, Ruta Tannenbaum, to obiecująca młodziutka aktorka zagrzebskiego teatru, druga Shirley Temple. Zbiorowym bohaterem powieści jest rodzina Ruty: ojciec Salomon (zwany przez narratora pieszczotliwie, ale i złośliwie - Moni), matka Ivka i dziadek Abraham Singer - były kupiec. Ot, zwykli ludzie przedwojennego Zagrzebia. Ich zwykłość polega także na tym, że - wyjąwszy poczciwego dziadka - nikt nie jest bohaterem pozytywnym. Manichejski podział na dobrych i złych pojawia się dopiero w chwili, gdy wybucha wojna i Żydzi stają się ofiarą praw o czystości rasowej. Wtedy ich ludzkie wady zostają wymazane, czytelnik ich już nie pamięta.

Antysemityzm w przedwojennym Zagrzebiu - jakim go przedstawia Jergović - nie był na tyle dokuczliwy, by zagrzebska publika nie akceptowała swojej ulubienicy z powodu jej pochodzenia. Owszem, tu i ówdzie zdarzały się antyżydowskie ekscesy, ale piekło miało się dopiero zacząć w momencie wybuchu wojny (w Chorwacji to rok 1941). Autor nie daje zapomnieć czytelnikowi, że koniec się zbliża - w tle powieściowej akcji co rusz pojawiają się fakty historyczne: a to Anschluss, a to agresja na Polskę. Czas płynie nieubłaganie.

Po powstaniu faszystowskiej Chorwacji Ruta (która nie chce nosić opaski z gwiazdą Dawida) i jej rodzina nie mają już wstępu do miejsc publicznych, a przyjaciele sprzed wojny ich nie zauważają. Tak jakby rodzina Tannenbaumów zniknęła. I rzeczywiście znikają - ojciec, nienawidzący swojego żydowskiego pochodzenia i podkreślający ideologiczną przynależność do faszyzmu (!) - zostaje skatowany na ulicy w centrum miasta. Zgorszone damy i panowie z towarzystwa, dawni przyjaciele, przechodzą obok, z niesmakiem odwracając głowy. W ostatnich momentach życia Salomon zapragnął, by nikt nie widział, że on - ojciec słynnej Ruty - padł ofiarą jako Żyd.

Niewidzialna staje się także Ruta. Czternastoletnie dziecko, zaszczute we własnym mieszkaniu - zapragnęło wyjść na podwórze i nagle zniknąć. Tam już czeka na nią dwóch mężczyzn. Wyjeżdża - podobnie jak duża część zagrzebskich Żydów - "w podróż do Polski", w wagonie dla bydła. Pociąg do Auschwitz dojechał, ale mała Ruta zmarła w podróży. Nie wiemy tego z powieści, ale - z historii. Rutę Tannenbaum wzorował bowiem Jergović na rzeczywistej postaci przedwojennej sceny zagrzebskiej, Lei Deutsch.

Powieść krytykowano zarówno z lewa, jak i z prawa: a to za "nieznajomość" realiów zagrzebskich (w tym języka), a to za antysemityzm, a to za filosemityzm, a to za pisanie słowa "żyd" i derywatów małą literą (w polskim przekładzie zmienione na wielką). Jergovicia można oskarżać o pewną schematyczność zarówno w sferze poetyki, jak i wyboru tematów, ale większość jego książek broni się magicznym widzeniem zdarzeń, miejsc i ludzi. W "Rucie Tannenbaum" autor wchodzi w świat bólu niewinnych ludzi i pyta, czy jest zgoda na to, by ludzie z ulic Zagrzebia - czy jakiegokolwiek innego miasta - mogli zwyczajnie zniknąć bez śladu.

Miljenko Jergović, Ruta Tannenbaum, przeł. Magdalena Petryńska, Wołowiec 2008, Wydawnictwo Czarne.

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]