Zmarł Mauricio Kagel

Najznamienitsi architekci muzycznej awangardy XX w. odchodzą. György Ligeti, kilka miesięcy temu Karlheinz Stockhausen, w ubiegły czwartek Mauricio Kagel...

23.09.2008

Czyta się kilka minut

Urodził się 24 grudnia 1931 r. w Buenos Aires. Pochodził z emigranckiej rodziny o niemiecko-żydowsko-rosyjskich korzeniach. Wszechstronnie utalentowany, zainteresowany filozofią, literaturą, filmem i teatrem, był kompozytorskim autodydaktą. Być może dlatego z taką łatwością mówił w rozlicznych muzycznych językach, bez kompleksów i zahamowań poruszał się w kulturowym tyglu, na równi traktując śpiew mnichów buddyjskich i bachowską polifonię, muzykę aborygenów i rytualne tańce Afryki, ludowe zawodzenia Azjatów i argentyńskie tango, ścisłą technikę serialną i aleatoryczną improwizację.

Najpełniej realizował się w muzycznym teatrze, który zaczął tworzyć po przyjeździe do Niemiec w 1957 r. Począwszy od "Sur sc?ne", dawał ujście bogatej wyobraźni. W kolejnych akcjach scenicznych i happeningach - ich summą jest antyopera "Staats­theater" - zmieniał konteksty, rozszerzał znaczenia i dekonstruował dramaturgię, treścią dzieł czyniąc gesty muzyków, mimikę aktorów, koncertowe rytuały publiczności i transponowane na dźwięki wydarzenia należące do sfery codzienności. Niekiedy w centrum stawiał rytm i ruch, innym razem światło i kolor, kiedy indziej rozbudowaną scenografię.

Ów niezrównany polemista o inteligentnym poczuciu humoru i ciętym języku, błyskotliwy obserwator rzeczywistości był sumieniem awangardy. Kpił z pseudointelektualnej retoryki modernistów, wystawiał na próbę dźwiękowy konceptualizm, drwił z brzmieniowych eksperymentów. Ale nie oszczędzał przy tym wielbicieli tradycji. Przerysowywał emocje, celowo karmił się dawnymi technikami, w pastiszu balansował na granicy dobrego smaku. Szargał świętości i wciąż prowokował. Jak w obrazoburczej "Sankt-Bach-Passion", w której na miejscu Chrystusa postawił Bacha, a siebie skromnie przyrównał do lipskiego kantora...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2008