Żegnaj, Mikołajku

Ostatnie dni spędziłam w towarzystwie licznych przyjaciół i ich dzieci, jak to w wakacje.

31.07.2018

Czyta się kilka minut

Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP /
Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP /

Na czas urlopu powstają najróżniejsze konstelacje towarzyskie, następuje ciekawa nieraz wymiana kulturowa oraz padają zaskakujące wnioski.

Po kilku dniach spędzonych w towarzystwie francuskiego męża i syna mojej przyjaciółki reszta dzieci szalenie zainteresowała się Francją, a zwłaszcza jej językiem, chcąc swobodniej dogadywać się z owym mężem, który to człowiek najlepiej ze wszystkich tatusiów posiadł sztukę budowania szałasów w lesie. Był zatem postacią wartą kolegowania się i wysiłku włożonego w odmianę czasownika être. Dla Jacques’a byli gotowi się trudzić.

Siedzą sobie wczoraj mój syn z kolegą nad konstrukcją z lego i nagle jeden pyta drugiego: „Stasiek, a jakie znasz francuskie imiona?”. Stasiek bez namysłu zaś odpowiada: „Kylian Mbappé, Paul Pogba i Adil Rami. No i jeszcze Jacques” – dopowiada mój syn. „W sumie też może być” – zgadza się łaskawie Staś, po czym obaj ze spokojem wracają do budowania kolejnej fortecy ze świata Ninjago, obecni zaś w pobliżu dorośli, zdumieni refleksjami chłopców, zaczynają burzliwą dyskusję o kwestiach tożsamości narodowych.

Wojciech Jagielski swój niedawny tekst o mundialu na stronie internetowej „Tygodnika” zatytułował „Puchar tułaczy”. Oto bowiem „W dwudziestotrzyosobowej drużynie Francji, która wygrała mundial, trzy czwarte piłkarzy stanowili imigranci albo synowie imigrantów (…). Połowa francuskich zwycięzców mistrzostw świata wywodzi się z Afryki, połowa wyznaje islam. Ojciec Kyliana Mbappé pochodzi z Kamerunu, a matka z Algierii; rodzice Blaise’a Matuidiego z Angoli i Konga, N’golo Kanté – z Mali, Paula Pogby – z Gwinei, Ousmane’a Dembélé – z Senegalu i Mauretanii, Adila Ramiego – z Maroka. Obrońca, Benjamin Mendy, ma dwa paszporty – francuski i senegalski. Samuel Umtiti urodził się w kameruńskiej stolicy Yaoundé, a rezerwowy bramkarz, Steve Mandanda – w kongijskiej ­Kinszasie”.

Chwilę po zakończeniu rozgrywek w Moskwie urodzony w RPA komik amerykański Trevor Noah powiedział w swoim programie „The Daily Show”: „Afryka również wygrała ten mundial”, czym ściągnął na swoją głowę potężną falę krytyki – łącznie z oficjalnym pismem wysłanym do niego przez ambasadora Francji, który wyraził opinię, że słowa komika „nie mogą być dalsze od rzeczywistości”, bowiem „nazywając piłkarzy afrykańską drużyną zdaje się pan odbierać im ich francuską tożsamość. To – nawet w ramach żartu – legitymizuje ideologię, według której biała skóra to wyznacznik bycia Francuzem”. Noah – sam będąc człowiekiem o dość złożonej tożsamości (urodzony w czasach apparteheidu w RPA, z czarnoskórej matki z plemienia Khosa i ojca Szwajcara, funkcjonował jako „nielegalny” – bowiem takie były wówczas związki białych z czarnymi, a mieszane dzieci były odbierane rodzicom), zakwestionował jednak sposób myślenia francuskiego ambasadora. „Ludzie mówią, że skoro piłkarze są Afrykanami, to nie mogą być Francuzami. A niby dlaczego nie mogą być jednym i drugim? Dlaczego taką podwójną tożsamość przyznaje się tylko wybranym ludziom? Czy aby zostać Francuzem, musisz wymazać wszystko, co w tobie afrykańskie? Nie możesz być jednocześnie Francuzem i Afrykaninem?” – pytał i dodawał: „Kiedy politycy we Francji mówią o bezrobotnych, przestępcach czy kimkolwiek, kto nie pasuje, chętnie używają terminu »afrykańscy imigranci«. Ale gdy dzieci tych osób zostają piłkarzami i zdobywają mistrzostwo świata, to można o nich mówić tylko jako o Francuzach”.

To, komu przyznajemy prawo do bycia częścią jakiejś wspólnoty, jest oczywiście problemem szerszym niż kwestie tożsamości piłkarzy i warto się nad nim pochylać także w Polsce. No bo na przykład czy można być jednocześnie Polakiem i Ślązakiem i czy ta podwójność umniejsza polskość, jak chciałoby wielu, czy wręcz przeciwnie – polskość tę wzbogaca, jak chcę ja, w ten właśnie sposób uparcie się identyfikując? A jak będzie na przykład z Brzechwą i Tuwimem, co nam dzieci polszczyzny najpiękniejszej uczą od dziesiątek lat? Kiedy są Polakami, a kiedy Żydami? Kto kiedy i na jak długo jest Polakiem? I kto o tym decyduje? Kto dopuszcza do klubu i kto ogołaca z podwójnych tożsamości? Oraz w imię czego?

Dla małoletnich fanów piłki – Staśka i Gutka – kwestia bycia Francuzem o złożonej tożsamości nie stanowi najwyraźniej najmniejszego problemu. Z ich rozmowy wynika bowiem, że Francja, którą poznają, nie jest już tylko ojczyzną Ananiasza, Maksencjusza i Alcesta – pachnącym bagietką i serem camembert krajem znanym z serii o Mikołajku. Zdaniem chłopców, którzy po raz pierwszy w życiu świadomie śledzili mundial, nad Sekwaną istnieją przecież – nieobecni w książce, ale równie dla naszych synów ważni – Pogba, Mbappé i Rami. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2018