Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oskarżonym jest 28-letni ks. Gabriele Martinelli, który w latach 2007-12, sam będąc jeszcze nastolatkiem, molestował swego o rok młodszego kolegę z papieskiego niższego seminarium. Obaj chłopcy pobierali tam naukę na poziomie licealnym, przygotowując się do wstąpienia na drogę kapłańską i pełniąc służbę ministrancką podczas ceremonii z udziałem papieża. Świadkiem molestowania miał być inny alumn, pochodzący z Polski Kamil Jarzembowski, który zgłosił sprawę przełożonemu. Rektor odrzucał jednak wszelkie oskarżenia wobec Martinellego, swojego faworyta, którego sam ustanowił opiekunem młodszych chłopców.
Jarzembowski po odejściu z seminarium poinformował też biskupa diecezji Como, do której należał Martinelli, wtedy już kleryk, niedługo potem ksiądz. Pierwsze śledztwo ruszyło w 2018 r., ale rektor zapewniał, że nic nie wiedział o zarzutach, uznając je za oszczercze i godzące w dobre imię uczciwego chłopca, przykładnego kleryka i gorliwego kapłana. Dziś 71-letni były rektor zasiada wraz ze swym pupilem na ławie oskarżonych.
Proces toczy się na podstawie ustanowionych w ub. roku przepisów odnośnie do przestępstw seksualnych popełnionych na terenie Watykanu na osobie niepełnoletniej. Obrońcy będą niewątpliwie wnosić o inną kwalifikację czynu, przekonując sąd, że skoro obie strony były nieletnie, to można mówić jedynie o nieprzyzwoitym zachowaniu, a fakt, że jedna z nich osiągnęła pełnoletność jako pierwsza, niewiele zmienia. Gdyby sąd uznał ten argument, ks. Martinelli uniknąłby wyroku państwowego (pewnie czekałby go proces kanoniczny). Watykańskie prawo opiera się bowiem na włoskim kodeksie karnym, który – choć pamięta jeszcze czasy Mussoliniego – nie przewiduje sankcji za czyny homoseksualne. W takim wypadku jedynym winnym może okazać się rektor, oskarżany o ukrywanie gorszących zachowań alumnów, krzywoprzysięstwo i fałszowanie dokumentów. ©℗